Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Z pamiętnika zwierzęcia pociągowego
W nowej rzeczywistości, którą zbudowano na zgliszczach starej, powstały obozy koncentracyjne do których spędzono zwierzęta w ludzkiej skórze.Nazywano ich zwierzętami, albowiem rasa panująca niepodzielnie na tym łez padole uważała ich za podludzi, za coś stojącego dużej niżej niż rasa panów, coś na poziomie zwierząt, a nawet jeszczego gorszego, bo psom, kotom a nawet chomikom budowano luksusowe hotele, szyto najdroższe ubrania i robiono wina, zaś zwierzęta w ludzkiej skórze mieszkały w warunkach straszliwych, urągających wszelkim normom i prawom człowieka.Praktycznie nie posiadały żadnych praw i rasa panów mogła z nimi robić co się z nimi podoba, dlatego więc liczba przypadków śmiertelnych od chorób, brudu i wycieńczającej pracy była zatrważająca i wynosiła 35 procent rocznie.I w takich warunkach przyszlo żyć Marianowi, którego dzień zaczynał się o 4 rano a kończył o 22.Marian od dwóch lat, dzień w dzień, łącznie z niedzielą i świętami, nadludzkim wysiłkiem zaiwaniał w kopalni.W końcu nadszedł taki dzień, kiedy organizm Mariana nie wytrzymał i padł na ziemie.Zauważył to strażnik, który myślał że Marian się obija, zaczął więc go obrażać i zachęcać żołnierskimi słowami, do zaprzestania bumelanctwa, a kiedy to nie pomogło, wyciągnął bat zakończony ostrymi końcówkami i smagał go tak z 20 minut, aż w końcu zaprzestał bo się nieludzko zmęczył i spocił.Odpoczął sobie chwilkę i postanił nadal kontynuować swoją misję doprowadzenia Mariana do należytego porządku i dyscypliny.Skopał więc Mariana po nogach, następnie po brzuchu, ale Marian ani drgnął.Strażnik myśli"co u licha z nim jest?", po zbadaniu pulsu, strażnik stwierdził, że Marian nie żyje i czym prędzej zaczął kombinować, co z Marianemem zrobić.Wymyśłi więc w końcu, że najpierw Mariana potnie na kawałki, przemieli na mięso, usmaży z nich pulpeciki i sprzeda je kucharzowi obsługującemu kuchnie w hotelu dla psów.Strażnik zrobił transakcje życia, albowiem jego pulpeciki tak zasmakowały pieskom, że kucharz polecił przygotowanie mu więcej takich pulpecików.Otworzył więc masarnię , w której robił kiełbasy i inne frykasy z martwych odwłoków zwierząt w ludzkiej skórze.Z usług jego masarni, korzystało 10 luksusowych restauracji i 15 hoteli 5 gwiazdkowych klasy animal, i jego mięso tak przypadło do gustu pieskom i kotkom, że po 2 latach strażnik stał się czolowym biznesmenem w branży gastronomicznej, lecz pewnego dnia stało się coś nieoczekiwanego.Strażnikowi oznajmiono, że zabrakło mięsa, albowiem liczba niewolników zmalała drastycznie i po prostu nie było już z czego robić pulpecików.Niedługim czasem strażnik zbankrutował a na dodatek wykryto w jego przedsiębiorstwie gigantyczną pralnie brudnych pieniędzy, za co został skazany na 25 letni okres niewolniczej tyry.Przydzielono go do kopalni węgla, w której tyrał tak jak reszta dzień i noc bez wytchnienia.Naturalnie musiało odbić się to na jego zdrowiu, które było wyjątkowo kruche i pewnego dnia w czasie tyrki zasłabł.Wtedy podszedł do niego strażnik a potem to już nie będę mówił co się stało.Powiem tylko że karma upomniała się o strażnika i pokarała go sowicie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania