MartynaM sorry, skrót myślowy. Telefon mi pada, muszę podładować. Po prostu nie rusza mnie oprócz fragmentu. Więc musi być przerost treści nad formą, czyli urodą wiersza, przynajmniej w moim odbiorze. Nie ma zarzutu.
Pobóg Welebor, niewiele z tego rozumiem. A Ty wiesz o czym ten wiersz, bo teraz to trochę jakbym w lesie przebywała... Tobie chodzi tylko o pieknie brzmiące metafory, bez bazy?
MartynaM, nie wiem, o czym jest, przestaję się już starać domyślać, zresztą nie interesuje mnie to za bardzo. Pięknie brzmieć dla ucha i wyobraźni musi dla mnie wszystko, od początku do końca. Oczywiście, dalsze wersy czyta się w świetle poprzednich. Nie chodzi o bezładny zbiór ładnych wyrażeń, bo to też nie zagra jak trzeba.
Czasami można działać impulsywnie, np.ratując kogoś narażając siebie. Wtedy ciężko się pozbierać, a miano bohatera w codziennym życiu niekoniecznie się sprawdza, co widać po weteranach wojennych.
Ja Ci dam wredotkę Ty kwiecie lotosu... a wiesz, kiedyś czytalam jakąś pieśń zakochanego w lotosie fakira, piękne to było... najpierw patrzył na kwiat, medytowal, by wreszcie zdobyć się na odwagę by go zerwać i umrzeć... bo rosły w takim miejscu, z ktorego już powrotu nie było. Muszę to znaleźć... przypomnieć sobie.
Jeszcze jak, niedawno oglądałam właśnie reportaż o nim.
Dużo mężczyzn przystojniejszych od niego, ale wiedział jaki bajer najlepiej działa... a szastal kasą...?
Tekścik stylistycznie w Martynowej normie, czyli w okolicy przeciętności, okraszonej kolokwializmem (pierdół).
Treść, zgroza, z egoistycznej narracji neoliberalizmu. Każdy sobie rzepkę skrobie, innych mając w nosie.
Żal, bo co taki człowiek (jak podmiot liryczny) reprezentuje? Co wychwala? Kim jest?
I pomyśleć, że Jezus za skrajnych egoistów też umierał na krzyżu.
Mam chwilę, Wrotycz, to Ci *roztłumaczę* trochę ten wiersz...
Otóż każdy człowiek powinien posiadać jakąś dozę egoizmu, taką dla ochrony siebie, żeby nie musiał latami zmagać się z układaniem siebie od nowa.
Dam Ci żywy przykład...
Kiedyś, z dobrego serca, naiwności dziecięcej a może wiary w dobro drugiego człowieka, pomogłam Tobie... słów wdzięczności wystosowalas całe płachty... a po trzech dniach ta wdzięczność zaczęła Ci ciazyć, chociaż w zaden sposób nie domagalam się jej.
Niemniej zaczęłaś mnie prześladowac... Może łączyłas mnie ze wspomnieniem o osobie, ktora łatwo mogła Ciebie skompromitować... nie wiem i w sumie nie chcę wiedzieć.
Faktem jest natomiast, że od tamtej pory lazisz za mną i piszesz te swoje popierdolki...
I teraz, gdyby cofnąć czas, okazalabym egoizm i spokojnie bym patrzyła jak Bartek wbija Cię w glebę... Może bym się nawet posmiala, że byłaś naiwna, rozmarzona wręcz do absurdu...
Niemniej uniknęlabym tylu lat Twojego lażenia za moimi wierszami, komentarzami...
Dlatego powtarzam, warto być czasami egoistą, a już na pewno w przypadku takich osób jak Ty.
Zobacz, w ogóle nie obchodzi mnie, co piszesz. Unikam miejsc, gdzie widzę że jesteś... a Ty odwrotnie. Szukasz mnie, chociaż dobrze wiesz, że za każdym razem ośmieszasz się... ale nawet to Ci nie przeszkadza...
Widziałam, że o Jezusie napomknęłaś, może zacznij się modlić, żeby pomógł Ci wyjść z tego obłędu, bo jak widać bardzo Cię to męczy...
Powiadają, że jak raz nie pomożesz temu, któremu pomagałeś zawsze, staniesz się gorszym od tego, który nie pomógł mu nigdy. Kiedyś zwróciłem uwagę przyjacielowi, który zawsze daje pieniądze żebrakom: to nie ma sensu, oni tak naprawdę robią to, bo to jest ich profesja itd. On zapytał: a gdy wśród tych "oszustów” będzie człowiek, naprawdę potrzebujący a ja jemu nie pomogę, co wtedy. Dlatego wolę być tysiąc razy oszukany niźli jednemu prawdziwemu odmówić. Reasumując — myślę, że powinniśmy uczyć się na błędach, ale nie kierować się stereotypami obciążającymi gatunek ludzki. Traktować każdy wypadek indywidualnie, żeby nie krzywdzić jednych za postępki innych. Wiersz interesujący. Pozdrawiam :)
o nim pseud, bezdomny nie ugryzie nikogo w rękę za pomoc... i takim trzeba pomagać, tylko wszystko z umiarem. Jeśli oddasz wszystko, zajmiesz jego miejsce...
A jeśli uratujesz kogoś, narażając własne życie i później musisz żyć w kalectwie... czy bycie bohaterem przez chwilę, wystarczy na resztę życia, czy wypełni samotność?
To mnie nurtuje...
MartynaM. I na co Ty mnie narażasz?! Niczym tak mocno się nie brzydzę, jak komentowaniem wypocin rodem z magla. Czy Ty, Elko, Betti, Lauro, Martyno... nie czujesz do siebie obrzydzenia, kiedy wybzdurzoną fabułkę na mój temat obwieszczasz światu?
Nic? Zero wstydu? Ciężaru wyrzutu sumienia? Śladu winy?
No cóż, Twój a nie mój problem. Poważny, dodam.
Twoja metoda reakcji na krytykę zawsze jest taka sama. Doszukiwanie się w merytorycznym komentarzu podłoża niechęci komentatora. Bo Ty przecież tworzysz tak wspaniale, że nikt negatywnych uwag mieć nie może. Śmieszna megalomania bez żadnego uzasadnienia. Skutkująca żenującymi atakami ad personam. Naprawdę sądzisz, że masz wokół siebie ciemny lud, który w Twoje ploty uwierzy? Na przykład w to, że jestem psychicznie chora, uwikłana w poniżającą relację z hejterem, niewdzięczna wobec udzielanej pomocy (której zaiste nędzny zakres i efekt gdzieś tam wcześniej wyjaśniłam)?
Trzy tony mułu i wodorosty.
Nic nie poradzę na to, jeśli w bajania na mój temat ktoś Ci uwierzy. Ale, muszę Cię zmartwić, wisi mi to. I co więcej, w sumie żal mi ludzi, którzy dysponując zbyt wąskim potencjałem obserwacyjnym, uznają Twoją opinię za realistyczną.
Odnośnie autointerpretacji tekstu: nic tak nie wzmacnia jak pomaganie. Rozpaść się można z wielu powodów, ale akurat ręka wyciągnięta do człowieka w potrzebie zawsze daje psychice ogromną moc.
Obojętność, złość, czy wybujałe poczucie swojej wartości to czynniki destrukcyjne.
Empatia – nigdy.
Sprawiasz, że wielu twórców albo się Ciebie boi, albo chce Ci utrzeć nosa. Co łatwym nie jest, bo zupełnie brak Ci klasy, taktu, cienia empatii. Zniżyć się do Twoich metod nie każdy potrafi. Zresztą każdą osobistą wycieczkę, odpierasz koncertowym chamstwem. Ale po co brudzic sobie ręce Twoją bronią? Można inaczej. Stąd moja zapowiedź rzetelnej oceny Twoich tekstów. Nic mi do Twojego życia poza portalowego. Totalnie mnie to nie interesuje, ale sposób traktowania przez Ciebie (i Twój fanclub) opowijskich Autorów już tak. Kwestia empatii, zwykłej przyzwoitości, naturalnej reakcji wobec niszczenia ludzi.
Krytykę można podać w sposób życzliwy, nie hejtując osobowości i umiejętności userów.
Czy pohamujesz własne ego, czy nauczysz się być krytykiem?
Oto jest pytanie z jakże nikłą szansą na pozytywną odpowiedź.
Wrotycz, no popatrz, brzydzisz się wycieczkami osobistymi, a niczym innym tu nie błysnęłaś... wściekłaś się że Bartek zdradził mi tę "wielką tajemnicę" przez którą chciałaś go zniszczyć? Ano zdradził...
Musisz z tym żyć... ale jak sobie przypomnę ten krzyk, że "zniszczy portal" no można się zdrowo pośmiać... aleś wymyśliła bajkę. Może powinnaś, z taką fantazją, właśnie je pisać...?
A jakie Ty masz prawo i kto Ci je dal, pisać mi w jaki sposób mam krytykować? Kim Ty jesteś, żebym miała liczyć się z Twoim zdaniem?
To są moje komentarze, Ty pisz jakie chcesz, a może przypomnieć Ci, jakie pisałaś? Na starym forum są dowody Twoich *uroczych inaczej komentarzy*
Niejedna osoba by się tu zdziwiła, czytając do czego jesteś zdolna... tym właśnie możesz pisać jakaś Ty empatyczna, ja znam Ciebie z innej odsłony, więc powtarzam... idź w bajki, dobra wctym jesteś, a może nawet najlepsza...?
MartynaM Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, bym mógł pomyśleć przed podjęciem decyzji, okoliczności zawsze wymagały szybkiego działania. Wtedy uruchamia się jakaś "głupia odwaga", instynkt ratowania — nie rozsadek. Co innego, gdy człowiek ma więcej czasu do namysłu, to już jest inna, bardziej złożona bajka.
Zakochałem się kiedyś z wzajemnością w kobiecie, która jak się później okazało, cierpiała porażenie pnia nerwu kulszowego. Cierpiała a ja z nią, nie mogąc znieść jej bólu, negocjowałem z Bogiem, prosiłem. Zgodził się, przenieść chorobę z niej na mnie. Dorzuciłem mu jeszcze kilka rzeczy, które robię, a jego zdaniem robić nie powinienem i dokonał transferu choroby. Jak to często bywa, miłość odeszła wraz z kobietą a ja zostałem z bólem pleców. Oczywiście to, że mam problemy z plecami to zwykły zbieg okoliczności a prawdziwą przyczyną jest uprawianie sportu w młodości — tak mówią lekarze. Nieważne, jakby nie było, pluję sobie w brodę, wykrzykując jej imię, za każdym razem, gdy poczuję przenikliwy ból w plecach. :)
o nim pseud, ja też kiedy sytuacja wymaga, najpierw działam, później myślę, ale wychowali nas tak, że *być człowiekiem brzmi dumnie* i takie zachowania tkwią pod skórą.
Tylko czasami, kiedy, jak chociażby Ciebie bolą plecy, wtedy takie zachowania też bolą. Na pewno każdy zadaje sobie pytanie, dlaczego nie ratowalem/łam siebie, dlaczego do własnego życia, które akurat narazilem/łam nie mam tyle szacunku, ile mam dla innych?
"A jeśli uratujesz kogoś, narażając własne życie i później musisz żyć w kalectwie... czy bycie bohaterem przez chwilę, wystarczy na resztę życia, czy wypełni samotność?"
Można pytanie odwrócić. Czy po tym, jak, pozwoliłaś komuś umrzeć, aby nie narażać własnego życia, mogłabyś żyć dalej? Jakby wyglądałoby twoje życie z takim ciężarem? Myślę, że nie powinniśmy "priorytetyzować" życia, gdyż jak to mówią "jesteśmy tu tylko na chwilę".
"Na pewno każdy zadaje sobie pytanie, dlaczego nie ratowalem/łam siebie,"
Albo, pod koniec życia: Dlaczego? Jak mogłem, nie ratować życia człowieka, tylko dlatego, że nie chciałem swojego narażać, tego, które już i tak wygasa?
MartynaM nie oceniaj innych swoją miarą. Błyszczeć? Naprawdę to dla ciebie priorytet?
Retoryczne pytanie.
Trudno było uniknąć "wycieczki osobistej" po twoim występie, ale jakby nie patrzeć dotyczyła wyłącznie twej "tfurczości plotkarskiej" oraz sposobów komentowania.
Co prawda nie jestem ciekawa waszych tajemnic, ale może inni (o ile ktoś w ogóle), tak. Dawaj, pośmieję się, znając fakty, a ty wreszcie sobie ulżysz :)
Kto mi dał prawo ingerowania w twoje komentarze?
Wartości wypracowane przez cywilizację.
Takie jak: szacunek dla innych, respektowanie godności każdego człowieka.
Co do moich komentarzy. Święta nie jestem, ale zapraszam wszystkich zainteresowanych do odwiedzin starego czy nowego forum na portalu Ósme Piętro, czy na Weryfikatorium, a i tutaj jest ich wiele.
Myślę, że wstydzić się za nie muszę.
Wrotycz, a powinnaś, bo byłaś największą zołzą, jaką kiedykolwiek na jakimkolwiek portalu spotkałam. Niszczylaś ludzi, tylko dlatego że mogłaś, że ktoś Ci dał funkcję moda, którą bezwzględnie wykorzystywałas.
Odchodzili przez Ciebie ludzie albo wylatywali na banie, kiedy ktoś nie wytrzymal tej Twojej *dobroci* i pojechał po Tobie, jak po....
Wtedy pędziłaś do Roberta, jakaś Ty pokrzywdzona... i tak szło latami, dopóki większość nie odeszła. Dzisiaj pustki na ósmym, parę niedobitkow, ktorym lizesz cztery litery, żeby chociaż ktoś byl.
Z portalu, który tętnil życiem, zrobiłaś pustynię, bo każdy miał dość Twoich rządów.
I Ty śmiesz mi coś mówić, Ty śmiesz mówić, że taka emoatyczna byłaś?
Zrezygnowałas z funkcji moda i pojechalam po Tobie tak jak Ci się należało, za te wszystkie lata poniżeń. Co zrobiłaś?
Pobieglas do Roberta, żeby Cię przywrócił... i znowu stalas się nietykalna.
A dzisiaj skleroza dopadła, wyparlas wszystko, została *słodka Ewcia*, *cukiereczek*
Ty oczywiscie nie uzywalas wulgaryzmow, Twoją siłą był ten *trupi jad* po którym każdy czuł się jak śmieć. Potrafilas pisać, lata praktyki na portalach.
A dzisiaj bezwstydnie wybielasz się. Nie myśl, że ktoś Ci to zapomni. Kiedyś staną Ci przed oczami ci wszyscy ludzie...
Przepraszam za wywołanie aż tak gwałtownej reakcji ("won ode mnie"), wiem że prawdy bolą, ale żeby aż tak?
Nawet nie wiem, kiedy i jak uodporniłam się na twoje wredne konfabulacje.
Mam nadzieję, że świadomie je "tworzysz", gorzej jeśli wyimaginowany obraz mojej osoby uważasz za prawdziwy.
No nic, fakty są faktami. Opinie powinny się z nimi przynajmniej częściowo zgadzać. Ale do tego niezbędny jest obiektywizm.
Wrotycz, to żadna gwałtowna reakcja... ot prośba, żebyś sobą się zajęła i swoim sumieniem... chociaż czy Ty coś takiego posiadasz?
No pewnie, że fakty są faktami i te trupy wyjdą kiedyś z Twojej szafy... i mam nadzieję, że robną w łeb na tyle mocno, że wszystko sobie przypomnisz... ???
Jeżeli: "won ode mnie" ma być prośbą, to zaczynam rozumieć powody twojej agresji. Czym skorupka za młodu... no żal. A to miałaś życiowego pecha.
Niemniej cieszę się, że humorek ci wrócił, wręcz odetchnęłam.
Napisz, już nie mogę się doczekać :) Twoja wiedza od źródeł do ujścia jest czystą fikcją.
Nadaje się na fabułkę. Tylko przynajmniej poziom jako taki ogarnij. Oczywiście od strony stylistycznej. Chore wyobraźnie niczego jeszcze porządnego w pisaniu nie wykreowały.
Wrotycz, dlaczego od razu nastawiasz publikę na fikcję? Manipulacja, jak zawsze? Marniutka...?
Widać że wychodzisz z wprawy, kiedyś to potrafiłas z mocą dowalic, a teraz to popluczyny dawnej Ciebie.
On nigdzie nie poszedł, w sensie humorek, tylko ja się trochę spieszylam...
Boisz się, prawda?
Myślę o tytule *od wrzeszczy do wrzasku* a może *jak znaleźć faceta na portalu literackim*???
Dlaczego? Bo znam fakt z autopsji i kłamstwem się brzydzę. Żadnej fabuły z tej prawdy nie da się ukręcić.
Ale ty pisz, pisz, królowo magla :)
Świetne, chwytliwe, w sam raz dla tandetnego brukowca. Ja bym je połączyła tak, te tytuły:
"Jak znaleźć faceta na portalu literackim, czyli od Wrzeszczy do wrzasku."
Weny życzę, ale nocy nie zawalaj, bo sen to podstawa zdrowej cery i dobrego samopoczucia.
Dopieść w każdym calu, poczekam :)
Wrotycz, to czekaj, aczkolwiek teraz święta, więc czasu mieć nie będę za bardzo... ale kiedyś w wolnej chwili... ???
Boisz się tego magla... widzisz, na portalach literackich, trzeba się na poezji skupiać, na prozie, jeszcze prozie literackiej, bo cudna, a nie na jakichś romansach, które później bokiem wychodzą i tylko wstyd, i strach zostaje, że ktoś to wyśmieje.
Tym bardziej, kiedy nie ma się naście lat...
Mam przejmować się maglem? To twoja działka, w rozlicznych wpisach twojego autorstwa jest na to mnóstwo dowodów. Tak wykończyłaś wielu na tym portalu. Nie złapali koniecznego dystansu, przejmując się badziewiem Martyny vel elki, laury, betti.
Pisz bez stresu w typowym dla ciebie "natchnieniu".
Czekam :)
Skupię się, skupię, na analizie tekścików spod twojej ręki.
Na dzisiaj finito, uprzedzam, bo na pewno z przyrodzoną ci zawziętością jeszcze coś wymyślisz i wstawisz pod moim wpisem.
Ziewam, czas na sen.
Mimo wszystko... dobrej nocy :)
Wrotycz, już zaczynasz bardziej pokazywać *dawną Ewcię*, jeszcze trochę i pójdą hamulce... myśl, myśl... może jakoś odczarujesz ten niewypał...
Na razie walisz na oślep i to aż wzruszajace...
Jutro Ci napiszę, co Bartek o tych Twoich pw na Wrzeszczach mi mówił... a wiesz, że on był wtedy zakochany i nie wiem czy nie pierwszą miłością?
MartynaM, na oślep? :) Czyżby? Gdzie? Nie widzę.
Wybij sobie z głowy, ze właśnie szantażujesz mnie ukręconą fabułką. Chcesz się nią podzielić ze światem? Dziel. Dzisiaj, jutro, kiedyś tam.
Opowieści spod zbutwiałego mchu i zgniłych paproci są doskonałym materiałem do tworzenia profilu psychologicznego ich opowiadacza.
Zajmującej, poszerzającej horyzonty, i bardzo satysfakcjonującej pracy życzę :)
Jak będziesz grzeczna, to wkleję Ci tutaj Bartka wypowiedzi z naszych rozmów.
Tak między nami, nieładnie z nim postąpiłas... najpierw wynioslas go na piedestał, a później strąciłaś na samo dno... mogłaś złamać i talent, i człowieka, na dodatek dzieciaka, bo miał wtedy naście lat, tylko dojrzale pisał... Na szczęście podniósł się po tych przejściach z Tobą i dzisiaj robi karierę... nie tak jak Ty... nadal w tym samym miejscu, co lata temu...
MartynaM, myślisz, że twój protekcjonalny ton mnie rusza? :) :) :)
Dałaś się zmanipulować temu człowiekowi, na pocieszenie dodam, że nie byłaś jedyną.
Niech dowodem będzie fakt, że ów pan wtedy prowadził zajęcia na jednej z polskich uczelni. Został namierzony przez admina zaatakowanych Wrzeszczy. Sądzisz, że nastolatkowi powierzono by takie zajęcie?
Nie zaprzeczę, talent miał. Pisał dobre wiersze i opowiadania. Co, jak napisałaś, zaowocowało literacką karierą. Nie był początkującym twórcą dekadę temu, nie zaczynał kariery na Wrzeszczach.
:))) i nie zniszczyłam jej, jak widzisz.
A ja? No cóż, moje średniactwo na pisarskiej działce zupełnie wyklucza pójście do przodu. Jest jak jest. Z portalowej niszy nie wyjdę. Jak widzisz, realnie patrzę na swoje miejsce. Czasami lubię coś tam skrobnąć, i tyle.
Wrotycz, dałam się zmanipulować Tobie albo inaczej, pozwoliłam Ci wykorzystać swoją dobroć.
No widzisz jaki zdolny ten Bartek. Może geniusz, skoro w tak młodym wieku już wykładał... zdarza się. Niedawno dzidzuś mu się urodził... no i chyba ożenił się z tą swoją pierwszą miłością.
Nie zniszczyłas, bo to silny chłopak, pomimo że opinię wyrabialas mu na każdym portalu...
To tak jak ze mną. Ileś tu się napiszczała, ileś mnie naobrazala, że kłamię z tą Twoją wdzięcznością za pomoc, że nigdy nie pisałaś do mnie pw nazywając mnie *siostrę*
Zobacz, ile minęło? Rok, dwa i sama przyznałaś, że tak istonie było jak mówiłem, nawet ponowiłaś wyrazy wdzięczności... każdy to czytał, i wtedy kiedy zaprzeczylas i teraz, kiedy potwierdzilas.
Dlaczego to zrobiłaś? Ano dlatego, bo napisałam że poproszę Leszka o dopuszczenie mnie do pw. Dobrze wiedziałaś co tam jest...
Mnie nie chodziło o Twoją wdzięczność, bo tę mam w czterech literach, chodziło tylko o Twoje zakłamanie. O tę bezczelność, butę, z jaką zaprzeczalas, odsyłajac mnie prxy tym do różnych lekarzy...
Tak samo teraz z Bartkiem... znowu konfabuluję, a Ty czysta jak łza... widać ???
Napisalas tu, że przeze mnie ludzie odchodzą, przyrównałaś mnie do siebie... różnica polega na tym, że Ty zdolnych ludzi niszczylas, może z zazdrości, może z glupoty, to niewazne nawet, a ja tylko uderzalam w grafomanię. Zresztą robię to do dziś.
Skoro już wiesz, że niczego nie osiągniesz, skoro wystarczy Ci obecność na portalach, to czemu chcesz innych uczyć? Chcesz, żeby skończyli jak Ty?
Nieładnie...
Dżizas... odpadam, dysonans poznawczy Ci nie grozi. Buduj swoją alternatywną rzeczywistość na fundamentach własnych chceń. Jakieś muszki i robaczki przylgną do niej, bo funkcjonujesz niczym amorphophallus titanium.
Coś podobnego, a o powiedzeniu - nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe, słyszała? Też łaziłaś za moimi tekstami i mi złośliwości wypisywałaś, a prosiłam grzecznie, żebyś wzięła na wstrzymanie. Mogę zapytać, w którym miejscu jesteś dobra albo gdzie? Cały czas tylko sama o sobie się w superlatywach wyrażasz, to chyba coś nie tak, nie sądzisz, że inni powinni się o tobie pozytywnie wyrażać?
Akurat odnośnie do kolokwializmu, to Wrotycz ma rację, sam psor Miodek odradza używania fraz lub słów związanych z fizjologią jak np. z ręką w nocniku. Pierdoła pochodzi od pierdzenia i zwyczajnie to słowo jest brzydkie, warto zastąpić ładniejszym - fintifluszki albo głupstewka.
Uprzedzam ewentualne agresywne zapędy autorki, która oczekuje tylko chwalb, że mój wtręt nie jest krytyką, ot, luźne spostrzeżenie odnośnie do urody słów, brzydkie bardziej pasują w satyrze, ale jak SE autroka chce, to niech SE zostawi to 'pierdół' i już.
Żadnych złośliwości Ci nie pisalam, tylko konkretnie co mnie razilo. Ty uznałas to za złośliwość, bo jak mogło mi się coś nie podobać, to Ci się w glowie nie mieściło...
Rozumiem, że Ci się nie podoba określenie, którego użyłam, ale ono zostanie, bo jest mi potrzebne.
Dzięki za komentarz
Możesz się o mnie wyrażać, jak chcesz, najlepiej jeszcze z Zieloną... bardzo kulturalne!
Mogłabyś chociaż przy Adwencie nie kłamać, ale to twoja dusza i twoje grzechy!
Nie tylko mi się nie podoba, ale psorowi Miodkowi przede wszystkim, a to autorytet w dziedzinie języka. Po to są podziały wierszy, żeby się ich trzymać i tak: w wierszu lirycznym albo o tematyce podniosłej nie stosujemy kolokwializmów, bo pasują jak kapelusz do kożucha, podobnie z wierszem współczesnym - nie stosujemy archaizmów, czyli trzymamy się wymogów gatunku.
Ponoć nie lubisz słów brzydkich i wulgarnych, ale je stosujesz, dziwne.
Szpilka, nie widzę żeby mnie nawiedzil pan Miodek, więc nie wypowiadaj się za niego, no chyba że czujesz się równie wielka, a to już inna para kaloszy...
"Pierdoly" to wulgaryzm? A brzydkie miało być w założeniu...
Felietony są w Sieci z psorem Miodkiem, a kiedyś były programy 'Ojczyzna polszczyzna', 'pierdoła' pochodzi od czynności fizjologicznej, a także od wulgarnego słowa - pierd...ć, ale nie pamiętam, które pierwsze się ukształtowało.
Za neoklasykiem: skoro MKP. Marek Adam Grabowski, lotos chwalą, to żadne fakty tego nie zmienią. Nie są w stanie zaszkodzić autorce (jak mówią żołnierze) okopanej do pełnego profilu metafizycznego.
Moja opinia o tym wierszu jest raczej negatywna. Przede wszystkim, uważam, że jest on dość chaotyczny i trudno zrozumieć, o co autorowi chodzi. Zwroty takie jak "rozsypałam cię jak puzzle" czy "gdzie fragmenty prawdy leżą" są dla mnie niejasne i trudno mi je interpretować.
Drugą rzeczą, która mnie zniechęca, jest brak rytmu i melodyjności w wierszu. Wiersz powinien być przyjemny w odbiorze, ale ten niestety nie spełnia tego warunku.
Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że wiersz "z rozbitego szkła" jest dość słaby i trudno go zaliczyć do udanych literackich dzieł.
A Ty się znasz na poezji??? Słyszałeś kiedykolwiek o metaforze i takim cudzie, że nie trzeba czytelników jak baranów traktować, którzy w metaforę wejść nie potrafią?
Wiersze tylko z rymem i rytmem? Z jakiej planety tu przybyles?
Pewnie znasz "Piękny umysł" i niezwykłą kwestię wypowiedzianą przez głównego bohatera:
"można matematycznie udowodnić, że pana krawat jest brzydki".
John Nash bynajmniej nie żartował.
Masz 500 kawałków i nie masz obrazka. Na domiar złego 100 gdzieś przepadło.
A jednak... jesteś uparta i złożyłaś 400 puzzli.
Pomimo dziur w obrazku... widzisz co on przedstawia.
Ja też.
Z przesłaniem wiersza się nie zgadzam.
Najmocniejsi są ludzie wrażliwi.
Bo trzeba ogromnej siły żeby obronić swoją wrażliwość.
Komentarze (85)
Mam w głowie psychologiczne opko z podobną wizja składania życia z puzzli: może kiedyś się zmaterializuje:)
Pozdrawiam
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam również
Możesz sobie Antona przeczytać u mnie, jak lubisz psychologiczne rozkminy.
Pozdrawiam ?
ale samego rozbicia, już nigdy↔Pozdrawiam?:)
Pozdrawiam również
ze słów przed i po kreacjach”
Dwa obrazy, które różnią się od siebie diametralnie. Świetny wiersz.5. Pozdrawiam ?
Pozdrawiam również ?
Dużo mężczyzn przystojniejszych od niego, ale wiedział jaki bajer najlepiej działa... a szastal kasą...?
Pozdrawiam ?
Treść, zgroza, z egoistycznej narracji neoliberalizmu. Każdy sobie rzepkę skrobie, innych mając w nosie.
Żal, bo co taki człowiek (jak podmiot liryczny) reprezentuje? Co wychwala? Kim jest?
I pomyśleć, że Jezus za skrajnych egoistów też umierał na krzyżu.
Kawa wypita, i już czas na obowiązki.
Wzajemnie, dużo zdrowia życzę.
Otóż każdy człowiek powinien posiadać jakąś dozę egoizmu, taką dla ochrony siebie, żeby nie musiał latami zmagać się z układaniem siebie od nowa.
Dam Ci żywy przykład...
Kiedyś, z dobrego serca, naiwności dziecięcej a może wiary w dobro drugiego człowieka, pomogłam Tobie... słów wdzięczności wystosowalas całe płachty... a po trzech dniach ta wdzięczność zaczęła Ci ciazyć, chociaż w zaden sposób nie domagalam się jej.
Niemniej zaczęłaś mnie prześladowac... Może łączyłas mnie ze wspomnieniem o osobie, ktora łatwo mogła Ciebie skompromitować... nie wiem i w sumie nie chcę wiedzieć.
Faktem jest natomiast, że od tamtej pory lazisz za mną i piszesz te swoje popierdolki...
I teraz, gdyby cofnąć czas, okazalabym egoizm i spokojnie bym patrzyła jak Bartek wbija Cię w glebę... Może bym się nawet posmiala, że byłaś naiwna, rozmarzona wręcz do absurdu...
Niemniej uniknęlabym tylu lat Twojego lażenia za moimi wierszami, komentarzami...
Dlatego powtarzam, warto być czasami egoistą, a już na pewno w przypadku takich osób jak Ty.
Zobacz, w ogóle nie obchodzi mnie, co piszesz. Unikam miejsc, gdzie widzę że jesteś... a Ty odwrotnie. Szukasz mnie, chociaż dobrze wiesz, że za każdym razem ośmieszasz się... ale nawet to Ci nie przeszkadza...
Widziałam, że o Jezusie napomknęłaś, może zacznij się modlić, żeby pomógł Ci wyjść z tego obłędu, bo jak widać bardzo Cię to męczy...
Powiadają, że jak raz nie pomożesz temu, któremu pomagałeś zawsze, staniesz się gorszym od tego, który nie pomógł mu nigdy. Kiedyś zwróciłem uwagę przyjacielowi, który zawsze daje pieniądze żebrakom: to nie ma sensu, oni tak naprawdę robią to, bo to jest ich profesja itd. On zapytał: a gdy wśród tych "oszustów” będzie człowiek, naprawdę potrzebujący a ja jemu nie pomogę, co wtedy. Dlatego wolę być tysiąc razy oszukany niźli jednemu prawdziwemu odmówić. Reasumując — myślę, że powinniśmy uczyć się na błędach, ale nie kierować się stereotypami obciążającymi gatunek ludzki. Traktować każdy wypadek indywidualnie, żeby nie krzywdzić jednych za postępki innych. Wiersz interesujący. Pozdrawiam :)
A jeśli uratujesz kogoś, narażając własne życie i później musisz żyć w kalectwie... czy bycie bohaterem przez chwilę, wystarczy na resztę życia, czy wypełni samotność?
To mnie nurtuje...
Nic? Zero wstydu? Ciężaru wyrzutu sumienia? Śladu winy?
No cóż, Twój a nie mój problem. Poważny, dodam.
Twoja metoda reakcji na krytykę zawsze jest taka sama. Doszukiwanie się w merytorycznym komentarzu podłoża niechęci komentatora. Bo Ty przecież tworzysz tak wspaniale, że nikt negatywnych uwag mieć nie może. Śmieszna megalomania bez żadnego uzasadnienia. Skutkująca żenującymi atakami ad personam. Naprawdę sądzisz, że masz wokół siebie ciemny lud, który w Twoje ploty uwierzy? Na przykład w to, że jestem psychicznie chora, uwikłana w poniżającą relację z hejterem, niewdzięczna wobec udzielanej pomocy (której zaiste nędzny zakres i efekt gdzieś tam wcześniej wyjaśniłam)?
Trzy tony mułu i wodorosty.
Nic nie poradzę na to, jeśli w bajania na mój temat ktoś Ci uwierzy. Ale, muszę Cię zmartwić, wisi mi to. I co więcej, w sumie żal mi ludzi, którzy dysponując zbyt wąskim potencjałem obserwacyjnym, uznają Twoją opinię za realistyczną.
Odnośnie autointerpretacji tekstu: nic tak nie wzmacnia jak pomaganie. Rozpaść się można z wielu powodów, ale akurat ręka wyciągnięta do człowieka w potrzebie zawsze daje psychice ogromną moc.
Obojętność, złość, czy wybujałe poczucie swojej wartości to czynniki destrukcyjne.
Empatia – nigdy.
Sprawiasz, że wielu twórców albo się Ciebie boi, albo chce Ci utrzeć nosa. Co łatwym nie jest, bo zupełnie brak Ci klasy, taktu, cienia empatii. Zniżyć się do Twoich metod nie każdy potrafi. Zresztą każdą osobistą wycieczkę, odpierasz koncertowym chamstwem. Ale po co brudzic sobie ręce Twoją bronią? Można inaczej. Stąd moja zapowiedź rzetelnej oceny Twoich tekstów. Nic mi do Twojego życia poza portalowego. Totalnie mnie to nie interesuje, ale sposób traktowania przez Ciebie (i Twój fanclub) opowijskich Autorów już tak. Kwestia empatii, zwykłej przyzwoitości, naturalnej reakcji wobec niszczenia ludzi.
Krytykę można podać w sposób życzliwy, nie hejtując osobowości i umiejętności userów.
Czy pohamujesz własne ego, czy nauczysz się być krytykiem?
Oto jest pytanie z jakże nikłą szansą na pozytywną odpowiedź.
Musisz z tym żyć... ale jak sobie przypomnę ten krzyk, że "zniszczy portal" no można się zdrowo pośmiać... aleś wymyśliła bajkę. Może powinnaś, z taką fantazją, właśnie je pisać...?
A jakie Ty masz prawo i kto Ci je dal, pisać mi w jaki sposób mam krytykować? Kim Ty jesteś, żebym miała liczyć się z Twoim zdaniem?
To są moje komentarze, Ty pisz jakie chcesz, a może przypomnieć Ci, jakie pisałaś? Na starym forum są dowody Twoich *uroczych inaczej komentarzy*
Niejedna osoba by się tu zdziwiła, czytając do czego jesteś zdolna... tym właśnie możesz pisać jakaś Ty empatyczna, ja znam Ciebie z innej odsłony, więc powtarzam... idź w bajki, dobra wctym jesteś, a może nawet najlepsza...?
Zakochałem się kiedyś z wzajemnością w kobiecie, która jak się później okazało, cierpiała porażenie pnia nerwu kulszowego. Cierpiała a ja z nią, nie mogąc znieść jej bólu, negocjowałem z Bogiem, prosiłem. Zgodził się, przenieść chorobę z niej na mnie. Dorzuciłem mu jeszcze kilka rzeczy, które robię, a jego zdaniem robić nie powinienem i dokonał transferu choroby. Jak to często bywa, miłość odeszła wraz z kobietą a ja zostałem z bólem pleców. Oczywiście to, że mam problemy z plecami to zwykły zbieg okoliczności a prawdziwą przyczyną jest uprawianie sportu w młodości — tak mówią lekarze. Nieważne, jakby nie było, pluję sobie w brodę, wykrzykując jej imię, za każdym razem, gdy poczuję przenikliwy ból w plecach. :)
Tylko czasami, kiedy, jak chociażby Ciebie bolą plecy, wtedy takie zachowania też bolą. Na pewno każdy zadaje sobie pytanie, dlaczego nie ratowalem/łam siebie, dlaczego do własnego życia, które akurat narazilem/łam nie mam tyle szacunku, ile mam dla innych?
Dlatego zastanawia mnie ten problem.
"A jeśli uratujesz kogoś, narażając własne życie i później musisz żyć w kalectwie... czy bycie bohaterem przez chwilę, wystarczy na resztę życia, czy wypełni samotność?"
Można pytanie odwrócić. Czy po tym, jak, pozwoliłaś komuś umrzeć, aby nie narażać własnego życia, mogłabyś żyć dalej? Jakby wyglądałoby twoje życie z takim ciężarem? Myślę, że nie powinniśmy "priorytetyzować" życia, gdyż jak to mówią "jesteśmy tu tylko na chwilę".
"Na pewno każdy zadaje sobie pytanie, dlaczego nie ratowalem/łam siebie,"
Albo, pod koniec życia: Dlaczego? Jak mogłem, nie ratować życia człowieka, tylko dlatego, że nie chciałem swojego narażać, tego, które już i tak wygasa?
Retoryczne pytanie.
Trudno było uniknąć "wycieczki osobistej" po twoim występie, ale jakby nie patrzeć dotyczyła wyłącznie twej "tfurczości plotkarskiej" oraz sposobów komentowania.
Co prawda nie jestem ciekawa waszych tajemnic, ale może inni (o ile ktoś w ogóle), tak. Dawaj, pośmieję się, znając fakty, a ty wreszcie sobie ulżysz :)
Kto mi dał prawo ingerowania w twoje komentarze?
Wartości wypracowane przez cywilizację.
Takie jak: szacunek dla innych, respektowanie godności każdego człowieka.
Co do moich komentarzy. Święta nie jestem, ale zapraszam wszystkich zainteresowanych do odwiedzin starego czy nowego forum na portalu Ósme Piętro, czy na Weryfikatorium, a i tutaj jest ich wiele.
Myślę, że wstydzić się za nie muszę.
Odchodzili przez Ciebie ludzie albo wylatywali na banie, kiedy ktoś nie wytrzymal tej Twojej *dobroci* i pojechał po Tobie, jak po....
Wtedy pędziłaś do Roberta, jakaś Ty pokrzywdzona... i tak szło latami, dopóki większość nie odeszła. Dzisiaj pustki na ósmym, parę niedobitkow, ktorym lizesz cztery litery, żeby chociaż ktoś byl.
Z portalu, który tętnil życiem, zrobiłaś pustynię, bo każdy miał dość Twoich rządów.
I Ty śmiesz mi coś mówić, Ty śmiesz mówić, że taka emoatyczna byłaś?
Zrezygnowałas z funkcji moda i pojechalam po Tobie tak jak Ci się należało, za te wszystkie lata poniżeń. Co zrobiłaś?
Pobieglas do Roberta, żeby Cię przywrócił... i znowu stalas się nietykalna.
A dzisiaj skleroza dopadła, wyparlas wszystko, została *słodka Ewcia*, *cukiereczek*
Wstydu, to za grosz nie masz!
A dzisiaj bezwstydnie wybielasz się. Nie myśl, że ktoś Ci to zapomni. Kiedyś staną Ci przed oczami ci wszyscy ludzie...
A teraz won ode mnie!!!
Nawet nie wiem, kiedy i jak uodporniłam się na twoje wredne konfabulacje.
Mam nadzieję, że świadomie je "tworzysz", gorzej jeśli wyimaginowany obraz mojej osoby uważasz za prawdziwy.
No nic, fakty są faktami. Opinie powinny się z nimi przynajmniej częściowo zgadzać. Ale do tego niezbędny jest obiektywizm.
No pewnie, że fakty są faktami i te trupy wyjdą kiedyś z Twojej szafy... i mam nadzieję, że robną w łeb na tyle mocno, że wszystko sobie przypomnisz... ???
Niemniej cieszę się, że humorek ci wrócił, wręcz odetchnęłam.
Napisz, już nie mogę się doczekać :) Twoja wiedza od źródeł do ujścia jest czystą fikcją.
Nadaje się na fabułkę. Tylko przynajmniej poziom jako taki ogarnij. Oczywiście od strony stylistycznej. Chore wyobraźnie niczego jeszcze porządnego w pisaniu nie wykreowały.
Widać że wychodzisz z wprawy, kiedyś to potrafiłas z mocą dowalic, a teraz to popluczyny dawnej Ciebie.
On nigdzie nie poszedł, w sensie humorek, tylko ja się trochę spieszylam...
Boisz się, prawda?
Myślę o tytule *od wrzeszczy do wrzasku* a może *jak znaleźć faceta na portalu literackim*???
Ale ty pisz, pisz, królowo magla :)
Świetne, chwytliwe, w sam raz dla tandetnego brukowca. Ja bym je połączyła tak, te tytuły:
"Jak znaleźć faceta na portalu literackim, czyli od Wrzeszczy do wrzasku."
Weny życzę, ale nocy nie zawalaj, bo sen to podstawa zdrowej cery i dobrego samopoczucia.
Dopieść w każdym calu, poczekam :)
Boisz się tego magla... widzisz, na portalach literackich, trzeba się na poezji skupiać, na prozie, jeszcze prozie literackiej, bo cudna, a nie na jakichś romansach, które później bokiem wychodzą i tylko wstyd, i strach zostaje, że ktoś to wyśmieje.
Tym bardziej, kiedy nie ma się naście lat...
Pisz bez stresu w typowym dla ciebie "natchnieniu".
Czekam :)
Skupię się, skupię, na analizie tekścików spod twojej ręki.
Na dzisiaj finito, uprzedzam, bo na pewno z przyrodzoną ci zawziętością jeszcze coś wymyślisz i wstawisz pod moim wpisem.
Ziewam, czas na sen.
Mimo wszystko... dobrej nocy :)
Na razie walisz na oślep i to aż wzruszajace...
Jutro Ci napiszę, co Bartek o tych Twoich pw na Wrzeszczach mi mówił... a wiesz, że on był wtedy zakochany i nie wiem czy nie pierwszą miłością?
Nie, nie do Ciebie...???
Wybij sobie z głowy, ze właśnie szantażujesz mnie ukręconą fabułką. Chcesz się nią podzielić ze światem? Dziel. Dzisiaj, jutro, kiedyś tam.
Opowieści spod zbutwiałego mchu i zgniłych paproci są doskonałym materiałem do tworzenia profilu psychologicznego ich opowiadacza.
Zajmującej, poszerzającej horyzonty, i bardzo satysfakcjonującej pracy życzę :)
Dobrze spałaś?
Jak będziesz grzeczna, to wkleję Ci tutaj Bartka wypowiedzi z naszych rozmów.
Tak między nami, nieładnie z nim postąpiłas... najpierw wynioslas go na piedestał, a później strąciłaś na samo dno... mogłaś złamać i talent, i człowieka, na dodatek dzieciaka, bo miał wtedy naście lat, tylko dojrzale pisał... Na szczęście podniósł się po tych przejściach z Tobą i dzisiaj robi karierę... nie tak jak Ty... nadal w tym samym miejscu, co lata temu...
Dałaś się zmanipulować temu człowiekowi, na pocieszenie dodam, że nie byłaś jedyną.
Niech dowodem będzie fakt, że ów pan wtedy prowadził zajęcia na jednej z polskich uczelni. Został namierzony przez admina zaatakowanych Wrzeszczy. Sądzisz, że nastolatkowi powierzono by takie zajęcie?
Nie zaprzeczę, talent miał. Pisał dobre wiersze i opowiadania. Co, jak napisałaś, zaowocowało literacką karierą. Nie był początkującym twórcą dekadę temu, nie zaczynał kariery na Wrzeszczach.
:))) i nie zniszczyłam jej, jak widzisz.
A ja? No cóż, moje średniactwo na pisarskiej działce zupełnie wyklucza pójście do przodu. Jest jak jest. Z portalowej niszy nie wyjdę. Jak widzisz, realnie patrzę na swoje miejsce. Czasami lubię coś tam skrobnąć, i tyle.
Pogody ducha życzę.
No widzisz jaki zdolny ten Bartek. Może geniusz, skoro w tak młodym wieku już wykładał... zdarza się. Niedawno dzidzuś mu się urodził... no i chyba ożenił się z tą swoją pierwszą miłością.
Nie zniszczyłas, bo to silny chłopak, pomimo że opinię wyrabialas mu na każdym portalu...
To tak jak ze mną. Ileś tu się napiszczała, ileś mnie naobrazala, że kłamię z tą Twoją wdzięcznością za pomoc, że nigdy nie pisałaś do mnie pw nazywając mnie *siostrę*
Zobacz, ile minęło? Rok, dwa i sama przyznałaś, że tak istonie było jak mówiłem, nawet ponowiłaś wyrazy wdzięczności... każdy to czytał, i wtedy kiedy zaprzeczylas i teraz, kiedy potwierdzilas.
Dlaczego to zrobiłaś? Ano dlatego, bo napisałam że poproszę Leszka o dopuszczenie mnie do pw. Dobrze wiedziałaś co tam jest...
Mnie nie chodziło o Twoją wdzięczność, bo tę mam w czterech literach, chodziło tylko o Twoje zakłamanie. O tę bezczelność, butę, z jaką zaprzeczalas, odsyłajac mnie prxy tym do różnych lekarzy...
Tak samo teraz z Bartkiem... znowu konfabuluję, a Ty czysta jak łza... widać ???
Napisalas tu, że przeze mnie ludzie odchodzą, przyrównałaś mnie do siebie... różnica polega na tym, że Ty zdolnych ludzi niszczylas, może z zazdrości, może z glupoty, to niewazne nawet, a ja tylko uderzalam w grafomanię. Zresztą robię to do dziś.
Skoro już wiesz, że niczego nie osiągniesz, skoro wystarczy Ci obecność na portalach, to czemu chcesz innych uczyć? Chcesz, żeby skończyli jak Ty?
Nieładnie...
Dobrego dnia!
Wypierasz wszystko, co Ci nie pasuje do obecnej stylizacji... tylko kto Ci dzisiaj uwierzy???
Chyba tylko ktoś faktycznie ulomny... ???
Akurat odnośnie do kolokwializmu, to Wrotycz ma rację, sam psor Miodek odradza używania fraz lub słów związanych z fizjologią jak np. z ręką w nocniku. Pierdoła pochodzi od pierdzenia i zwyczajnie to słowo jest brzydkie, warto zastąpić ładniejszym - fintifluszki albo głupstewka.
Uprzedzam ewentualne agresywne zapędy autorki, która oczekuje tylko chwalb, że mój wtręt nie jest krytyką, ot, luźne spostrzeżenie odnośnie do urody słów, brzydkie bardziej pasują w satyrze, ale jak SE autroka chce, to niech SE zostawi to 'pierdół' i już.
Rozumiem, że Ci się nie podoba określenie, którego użyłam, ale ono zostanie, bo jest mi potrzebne.
Dzięki za komentarz
Możesz się o mnie wyrażać, jak chcesz, najlepiej jeszcze z Zieloną... bardzo kulturalne!
Mogłabyś chociaż przy Adwencie nie kłamać, ale to twoja dusza i twoje grzechy!
Nie tylko mi się nie podoba, ale psorowi Miodkowi przede wszystkim, a to autorytet w dziedzinie języka. Po to są podziały wierszy, żeby się ich trzymać i tak: w wierszu lirycznym albo o tematyce podniosłej nie stosujemy kolokwializmów, bo pasują jak kapelusz do kożucha, podobnie z wierszem współczesnym - nie stosujemy archaizmów, czyli trzymamy się wymogów gatunku.
Ponoć nie lubisz słów brzydkich i wulgarnych, ale je stosujesz, dziwne.
"Pierdoly" to wulgaryzm? A brzydkie miało być w założeniu...
Felietony są w Sieci z psorem Miodkiem, a kiedyś były programy 'Ojczyzna polszczyzna', 'pierdoła' pochodzi od czynności fizjologicznej, a także od wulgarnego słowa - pierd...ć, ale nie pamiętam, które pierwsze się ukształtowało.
Wyszczególnilam Ci , co w Twoich wierszach mi się nie podoba i tyle.
Szpila nie mam czasu na więcej, może później.
Dobra, zmienię skoro i Ciebie, i Szpilę tak to razi...
Nie bądź śmieszny...
Starałem się czytać ze zrozumieniem, szczerze /po co mi to/ wytykać błędy. Ale ty jesteś zaprogramowana tylko na kadzenie.
Drugą rzeczą, która mnie zniechęca, jest brak rytmu i melodyjności w wierszu. Wiersz powinien być przyjemny w odbiorze, ale ten niestety nie spełnia tego warunku.
Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że wiersz "z rozbitego szkła" jest dość słaby i trudno go zaliczyć do udanych literackich dzieł.
Wiersze tylko z rymem i rytmem? Z jakiej planety tu przybyles?
Naprawdę? Nie wiem, jakie jest twoje zadanie w tym portalowym cyrku, ale wiem na pewno, że wypisujesz bzdury.
"można matematycznie udowodnić, że pana krawat jest brzydki".
John Nash bynajmniej nie żartował.
Masz 500 kawałków i nie masz obrazka. Na domiar złego 100 gdzieś przepadło.
A jednak... jesteś uparta i złożyłaś 400 puzzli.
Pomimo dziur w obrazku... widzisz co on przedstawia.
Ja też.
Z przesłaniem wiersza się nie zgadzam.
Najmocniejsi są ludzie wrażliwi.
Bo trzeba ogromnej siły żeby obronić swoją wrażliwość.
5/5 i pozdrowienia.
Dziękuję za przeczytanie wiersza i komentarz.
Pozdrawiam również.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania