Z tytułem - cóż zrobić
Sprzedam ten tekst? Kupujesz?
Pierwsza fraza ostrzega:
nie powiem, za jaką cenę włożysz
niewymowność obaw w kieszeń.
Strach przed utratą czego nie mam
ukryję za meta(s)forę - patrz - wyje
do oślepiającego atrybutu księżyca.
Boję się jasności, więc sprzedam?
A sobie w mrzonki powątpię, z nadzieją
wieczorem w sweter wtulę i w niejasne
błądzenie pod tytułem /cóż zrobić?/
Być może już masz podobną litanię
niewerbalnych pytań. Może już pieścisz
krągłości pytajników, chowasz jak skarb
na niepewne później, na jednostki czasu
drżące pod żebrami: - Tik-tak. Czy-tak?
Bez końca bronimy się przed amen?
Sprzedam ten tekst sobie. Tobie dedukuję
wytrawne migdały; urastały od pierwszego
spojrzenia. Graweruję na nich rzut
włosa dzielonego na czworo, na tysiąc
mikrokosmosów na sekundę,
na nieskończoną płaszczyznę chwili.
Ona drży w tym obawnym świecie, a ja
chwytam ją jak poręcz, jak słowa
do wyszeptania na ucho.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania