Z zewnątrz

Dźwięki dochodzą do mnie jakby przez watę,

jakbym zanurzyła głowę głęboko.

Głębiej niż jest w stanie dotrzeć światło,

które nawet poza tym jest tylko umowne.

Rozprasza się i tańczy na uchu igieł,

a ja próbuję nawlec je i nie zemdleć,

zanim nie wrócisz do domu przez komin

czy dziurę w ścianie.

 

Zatykam ją wszystkim co pod ręką,

a pod ręką mam tylko watę, trochę wody

i kilka igieł, które są zielone.

Które jeszcze przed chwilą rosły na świerku,

więc nie nadają się do szycia.

Łaskoczą tylko skórę, kiedy chce się zabliźnić.

Średnia ocena: 3.9  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • zsrrknight rok temu
    ok
  • Nyuu rok temu
    Okejka
  • Dekaos Dondi rok temu
    Nyuu↔Jakbyś sensem pierwszej zwrotki, pragnęła zatkać drugą. Chociaż może meritum, tkwi w trzeciej, ale jej nie ma, przeto nie wiem, czy to ma sens. Gdyby nie miał, to nie czytaj kometa:)↔Pozdrawiam😉:)
  • Nyuu rok temu
    Dekaos Dondi trzecia specjalnie niedopisana.
    Bo była.
    Ale chciałam zostawić to tak, otwarte.
    Dsieki za stałą obecność :)
  • Monia rok temu
    Wydaje mi się,że twój wiersz jest trochę o niezagojonych do końca ranach w sumie przyjemnie się to czytało 4 zostawiam 😉.
  • Nyuu rok temu
    Wydaje mi się to dość czytelne jednak.
    Ale dzięki :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania