Za mostami *rozdział 1*

*Amelia*

Promienie słońca padały na moją twarz. Schowałam się pod koc, jak gdybym bała się światła. Po chwili jednak wyszłam z łóżka i udałam się do toalety. Wykonałam poranne czynności w łazience, a następnie skierowałam się w strone kuchni. Rodziców już dawno nie było w domu. Uznałam, że starszy brat był pewnie zeszłej nocy na imprezie i dlatego jest tak cicho. Zrobiłam sobie płatki z mlekiem, po czym usiadłam na sofie włączając telefon. Po włączeniu urządzenia doznałam szoku. Trzydzieści połączeń nie odebranych. Pomyślałam, że może to mama się dobijała, żeby sprawdzić czy śpię. Po sprawdzeniu rejestru, omal nie wypuściłam miski z dłoni. Te wszystkie połączenia były od Szymona. Gdybałam przez chwile nad tym, co chciał mi powiedzieć. Jednak nie chciałam oddzwaniać. Wybrałam numer do brata, żeby spytać czy żyje.

- Halo Damian! - uniosłam ton, samej niewidząc z jakiego powodu.

- Słucham Am - powiedział strasznie zaspanym głosem.

- Co z tobą? O której będziesz w domu?

- Wszystko gra. Podbijałem kluby wczoraj, a potem domówka u Siwego. Będę tak za dwie godzinki. - Naświetlił mi sytuację.

- Luzik. To poczekam na ciebie i lecę w świat.

Odłożyłam słuchawkę, ukończyłam posiłek i poszłam się ogarnąć, ciągle myśląc o telefonach od Szymona.

 

*Szymon*

Lekko zaspany sprawdzałem telefon. Zaciekawiło mnie do kogo dzwoniłem minionej nocy. Kompletnie pijany wydzwaniałem do Ameli.

- Uff... Nie odbierała - odetchnąłem z ulgą.

Usiadłem przed telewizorem, wyciągając wcześniej z lodówki parówki na śniadanie. Wpatrzony w telewizor, rozmyślałem o pięknych oczach Am. Nigdy nie miałbym odwagi, na trzeźwo powiedzieć jej, że jest dla mnie kimś więcej niż koleżanką. Postanowiłem zadzwonić do niej jeszcze raz, aby poprosić o spotkanie.

- Hej Am!

- No cześć. - wydukała bez większego entuzjazmu.

- Co robisz?

- Ogarniam się. A co by pan chciał?

- Masz plany na dziś?

- Wieczór mam wolny

- Spotkamy się?

- No dobrze.

- Super! - wykrzyczałem, bo naprawde mnie to uszczęśliwiło.

- Do zobaczenia. - odpowiedziała roześmiana.

Wstałem z miejsca, jak poparzony i poszedłem się ogarnąć. Po południu zacząłem odliczać czas do spotkania.

 

*Amelia*

O tak! W końcu! Po miesiącu wreszcie go zobaczę! Radość rozpierała mnie. Tańczyłam po pokoju w samej bieliźnie. Nagle zorientowałam się, że za chwile będzie w domu mój brat. Szybko ubrałam się w obcisłe spodnie i zwiewną bluzkę. Po chwili brat wparował do domu.

- Co się dzieję?! Pali się?! - krzyknęłam naprawde przestaszona.

- Głodny jestem.

Oboje roześmialiśmy się. Poszedł zrobić sobie jedzenie, po czym usiedliśmy w pokoju i rozmawialiśmy. Jako rodzeństwo mieliśmy bardzo dobry kontakt. Byliśmy przyjaciółmi. Po rozmowie wyciągnęłam tanisówki i poszłam w strone umówionego z Szymonem miejsca. Czekał już tam na mnie. Pomyślałam;

- Am, tylko nie pchaj mu się z pocałunkiem... Wtedy cię pocałował, bo był pijany... To było pół roku temu! To nie był prawdziwy pocałunek... On nie czuje tego co ty... On cie nie kocha... Am daj sobie z nim spokój. To tylko kolega pamiętaj.

Podeszłam do niego po czym dałam mu buziaka w policzek. Zawsze się tak witaliśmy, więc nie było to dla nas niczym dziwnym. Chodziliśmy po mieście rozmawiając i paląc papierosy. Wpadłam na pomysł, aby iść pod mosty. Przystał na moją propozycje, choć nie wiedział o jakie miejsce dokładnie mi chodzi. Nie wiele osób wiedziało o istnieniu tego miejsca. Staneliśmy pod mostem wtuleni w siebie. Często się przytulaliśmy, jak większość przyjaciół w naszym mieście, będących w naszym wieku. Nagle zaczęliśmy patrzeć sobie głęboko w oczy i zdarzyło się coś, czego nigdy bym się nie spodziewała...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania