Poprzednie częściZa mostami *rozdział 1*

Za mostami *rozdział 2*

*Amelia*

Usiadłam z bratem w kuchni. Po rodzicach nadal śladu nie było, do czego oboje byliśmy przyzwyczajeni. Dużo pracowali, aby zapewnić nam życie na poziomie.

- Co zrobiłaś?! - Damian krzyknął ze zdziwienia.

- Jezu! Tak wyszło... Ale spoko... Dla niego to pewnie nic takiego. Nie wiem w sumie czemu to zrobił. Może jestem kolejną laską, którą chce zwabić do łóżka. - tłumaczyłam bratu przez łzy, bo zrozumiałam że kocham bez wzajemności.

- Nie płacz. Znajde tego frajera i uzmysłowie mu, że nie jesteś pierwsza, lepsza sztuka. Jesteś wyjątkową dziewczyną i pamiętaj o tym.

Damian mocno mnie przytulił. Lubiłam jak to robił. Czułam się wtedy bezpieczna. Powiedziałam mu, że sama sobie poradzę z Szymonem. Poszłam się wykąpać i ułożyć do snu. Myśląc chwile o sytuacji, sprzed kilku godzin zasnęłam.

 

*Szymon*

- Co teraz?! pocałowałem Am! Ja to na niej wymusiłem, przecież ona nie chciała! - moje myśli krzyczały głośniej, niż obdzierane ze skóry dzieci. Nie sądziłem, że jakakolwiek dziewczyna, będzie dla mnie kiedyś tak ważna. Przez godzinę tułałem się jeszcze po mieście. W mojej głowie, wciąż wirował pocałunek i jej śliczne oczy. Am była dla mnie idealna. Nie widziałem jej wad. Kochałem ją. No właśnie. Była pierwszą dziewczyną, którą kochałem.

 

*Amelia"

Następnego dnia myślami byłam daleko. Ciągle miałam przed oczyma jego piękne oczy. Widziałam jego uśmiech. Czułam łaskotanie w brzuchu. Starałam się zmienić myśli i powrócić do świata żywych, ale na marne. Cały dzień spędziłam z Laurą, moją dobrą koleżanką. Oczywiście nie dowiedziała się o sytuacji, jaka zaszła minionego dnia. Nie chciałam, żeby ktokolwiek o tym wiedział. Powiedzieliby, że jestem naiwna i ostrzegaliby mnie. Nie miałam ochoty słuchać o tym, jak wiele dziewczyn Szymon całował, lub ile miał ich w łóżku. Dzień minął mi spokojnie, choć co jakiś czas zerkałam na telefon, aby sprawdzić czy nie dzwonił, bądź nie pisał. Telefon milczał. Chciałam napisać mu, jaki cudowny był pocałunek, lecz nie miałam tyle odwagi.

 

*Szymon*

Cała noc minęła mi na rozmyślaniu. Zdawałem sobie mnóstwo pytań;

- Czy chcę się ustatkować? Czy chcę tylko się przespać z Am? Czy ona też widzi we mnie więcej, niż kolegę? Czy będę umiał ją docenić?

Byłem inny niż zwykle. Łapałem za telefon i wybierałem jej numer. Niestety nie miałem odwagi do niej zadzwonić. Co miałbym jej powiedzieć? 'Hej Amelka! Chciałem ci powiedzieć, że nigdy nie czułem się tak dobrze jak wczoraj. Kocham cię.'? Zadzwonił do mnie Michał. Zaprosił na impreze w klubie. Nie miałem ochoty iść ze względu na Am. Jednak aby nikt nie domyślał się, że się zakochałem, postanowiłem iść.

- Może troche rozwieje myśli m? Może się rozluźnie? - myślałem na głos.

Niestesty po powrocie do domu następnego ranka, żałowałem, że dałem się namówić na ten wypad...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania