Za piękny, miniony czas
Październikowe słońce nie ma już siły, chłodno,
klucze ptaków nawołują spóźnialskich, czas
podłożyć do ognia, ogrzać dłonie, zaparzyć kawę.
Ile to lat, ile dni, godzin od ostatniego spotkania?
Była nadzieją, promieniem radości, wszystkim.
Ludzkie życie to jedynie migawka, mrugnięcie oka,
nic nieznaczące w skali wszechświata, a jednak
pełne emocji, szalonych wzlotów i upadków.
Pamiętam jej uśmiech, pierwszy taniec, oddech.
Zjawiskowość niesiona w ramionach bajki była cudem,
w moim beznamiętnym trwaniu czymś wyjątkowo
odczuwalnym, darem losu.
Kubek gorącej kawy w dłoniach i kończący się dzień,
spoglądam na butelkę śliwowicy na kominku i się uśmiecham,
wspomnienia, jak rozsypane liście, jak garściami wyrzucane motyle,
rozpylają magię, zapachy jesieni, krzyk czajki.
Ile bym dał, by przeżyć to jeszcze raz. Wypijmy.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania