za tym nie ciągnie się wiatr/dyptyk
dojrzewanie miętowych dropsów
to była zawrotka spod dworca za językiem
zawsze wciskającym się do ust
po zewnętrznej stronie znajomości
na głębokość jedynej nocy
z wygenerowaną wtórną namiętnością
aż do pojawienia się główek jej dzieci
dniało ładniejsza kobieta wymachała taksówkę
pod ironicznie zaskakującą latarnią
i dłużej wracał po spędzeniu z siebie tego czasu
prowadzania się aleją starych lip
McDrive
zajechał do bufetu tam gdzie nóż i widelec
krzyżował się z innymi znakami nieba i poczekalni
usiadł tyłem do drzwi w połowie sałatki
przy ladzie stanęła ta kobieta przy której
mógł zostać uznanym za zaginionego
kiedy zapłaciła skinął głową
żeby mogła ostatecznie
jak w teleturnieju na licencji
przejść do poezji pourazowej
na margines cellulitu
w białych legginsach
z ostatnim ulepkiem na wynos
Komentarze (5)
zawsze wciskającym się do ust
po zewnętrznej stronie znajomości
na głębokość jedynej nocy"
........i rewelacyjna druga część.
Podziwiam błyskotliwość skojarzeń.
5!!!
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania