Za wiarę i Ojczyznę

 

Średnia ocena: 2.4  Głosów: 17

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Ozar 22.02.2020
    Poruszasz dość mało znany temat uczestnictwa polskich duchownych w powstaniach. To temat rzeka, ale prawda jest, że po zaborach kościół katolicki był jednym z filarów na których opierała sie polskość w różnych formach. Zarówno Prusy jak i Rosja (Austria mniej) niechętnie patrzyły na krzewienie i utrzymywanie polskich tradycji, których podtrzymywaniem zajmował sie także polski kościół. A kiedy wybuchały powstania wśród walczących byli księża czasem jako kapelani a czasem jako zwykli powstańcy.Można mieć różne podejście do KK, ale akurat w czasie zaborów wykazali sie bardzo dużym patriotyzmem, szczególnie ci zwykli proboszczowie czy księża. Powinniśmy o tym pamiętać. 5 za temat i fakty.
  • bogumil1 22.02.2020
    Ozarze w samym powstaniu styczniowym konsekwencje, od kary śmierci, po zesłania na Syberię poniosło wiele tysięcy polskich księży. Tak jak piszesz, szczególnie wielu tych najniższych rangą, wikarych, proboszczów z małych wiejskich i małomiasteczkowych parafii. Nie mówiąc o karach administracyjnych, które były też surowe.

    To też nie jest tak, że gdy decydowali się na walkę, to mieli spokój, bo Kościół musiał ich suspendować.

    Praktycznie od końca osiemnastego wieku, do czasów komunistycznych padali wielokrotnie ofiarą mordów i prześladowań. Choćby w ostatnią wojnę, ilu ich wywieziono do Dachau. W Wartegau zginął chyba co trzeci. Albo na naszych Kresach. Po wojnie polsko bolszewickiej, ci którzy pozostali z parafianami na Wschodzie, poza granicą ryską prawie wszyscy zostali wymordowani.
  • Ozar 22.02.2020
    bogumil1 Wiem bo proboszcz mojej parafii w Skórzewie tez zginął w Dachau.
  • bogumil1 22.02.2020
    Ozar za komuny też zginęło kilkudziesięciu, nie tylko w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, ale nawet po okrągłym stole ubecja zamordowała kilku księży patriotów.

    Dlatego boli mnie to, że Polacy po raz kolejny plują na Kościół, który jako jedyny nas chroni żeby międzynarodowi macherzy nie zrobili z nas bandy niewolników karmionych sieczką telewizyjną z kilku dużych mediów.
  • Bożena Joanna 23.02.2020
    Dzięki za przypominanie faktów, o których niewiele się mówi. Pozdrowienia!
  • indri 23.02.2020
    Bardzo mało się mówi. Dzięki za komentarz Bożeno
  • betti 23.02.2020
    Dobry i potrzebny tekst.
  • indri 23.02.2020
    Dziękuję Betti.
  • Marian 23.02.2020
    Ciekawy tekst.
    Nasuwa mi się jednak pewna refleksja: Im kto wyżej w Kościele siedzi tym bardziej rzadzącym d... liże.
  • bogumil1 23.02.2020
    Powiem Ci Marianie, że i tak i nie. Wśród tych wyższych hierarchów zawsze było wielu pieczeniarzy i karierowiczów (mam tu na myśli Polaków), którzy nigdy nie powinni być duchownymi katolickimi, ale byli wśród nich także ludzie porządni, naprawdę zasłużeni dla Polski. W okresie zaborów, już poczynając od insurekcji kościuszkowskiej, przez czasy późniejsze, wielu wysokich hierarchów też padało ofiarą prześladowań, nie zawsze za patriotyzm, ale po prostu za wierność zasadom wiary i doktrynie Kościoła. Nie trzeba daleko szukać, weź choćby kardynała Wyszyńskiego, człowieka niezłomnego, na którego pomimo tak długiego więzienia, podsłuchów, umieszczania przy nim płatnych agentów, nie zdołano nic znaleźć, nigdy się nie załamał, i zawsze pozostał niezłomny. Pewnie brzmi to patetycznie, ale tak właśnie było. W okresie powstania styczniowego, którym najbardziej się interesuję, wielu hierarchów padło ofiarą prześladowań. Nie wszyscy byli jak Ci biskupi powieszeni w okresie insurekcji kościuszkowskiej za zdradę kraju. Choć nie ma co zaprzeczać, że wśród wyższych instancji zawsze było i jest nadal sporo zwykłych sprzedawczyków, zwykłych świń. Cóż, jak wszędzie. Wśród polityków, czy innych grup społecznych, jednak takich ludzi paskudnych jest chyba procentowo więcej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania