.

 

Średnia ocena: 1.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Akwus 24.02.2016
    Mnie nie kupiłeś, ale po prostu za krótki fragment. Pokaż drugie tyle i jeśli wtedy nie zdobędziesz zainteresowania, to odpuść :D
  • Truta 26.02.2016
    Jak tylko wrócę z "odpoczynku" postaram się Ciebie przekonać do siebie ;) Nie odpuszcze :D
  • elenawest 28.02.2016
    "Nie pamiętam tego dnia dokładnie, nie wiem, który był to rok,(bez przecinka) ani jakie wielkie wydarzenie miało w nim miejsce. Wiem, że byłem wtedy w mieście, dokładniej w jednym ze szpitali. Dziwne miejsce, dookoła mnie byli smutni i puści ludzie, albo nad wyraz radośni,(. Nie) nie pasowałem tam, a może po prostu tak sobie wmawiałem. Cóż, może lepiej zacznę moją historię w ten sposób, od dnia, w którym wszystko się zmieniło.

    Dzień 1
    Leżałem na łóżku i liczyłem płytki, które znajdują(znajdowały) się na suficie, (bez przecinka, a spójnik i))było to jedyne ciekawe zajęcie w tym miejscu,(. Znajdowało się ich tam dokładnie) dokładnie znajdowało się tam sto sześćdziesiąt osiem płytek(bez płytek i kropka po osiem. Potem lśniące z wielkiej litery)), lśniące białe kwadraciki. Gdy się dobrze im przypatrywałem, widziałem w nich jakiegoś człowieka, ale nie był za bardzo rozmowny, szczerze to był dziwny, małpował mnie w każdym ruchu. Irytująca osoba, wyobrażacie sobie? Nawet wychodził z sali razem ze mną, zachowywał się jak ktoś niezrównoważony psychicznie. Gdy doliczyłem się już setnej płytki, z mojej zabawy wyrwała mnie jedna z tych brzydkich kobiet w spódniczce, akurat ta była najgorsza. Stara i złośliwa, nie wiem za co tu znajdowała, ale musieliśmy być dla niej grzeczni, bo tylko ona wiedziała, gdzie znajdują się posiłki.

    -(spacja)Dzień dobry.(bez kropki) – powiedziała najbardziej ponurym głosem, jaki kiedykolwiek słyszałem, a do tego ten jej okropny pieprzyk nad górną wargą – Weź łyżkę i zjedz to, co masz w talerzu. –(spacja)Nalała do niego zupę mleczną, znowu.
    Pomimo marnego jadłospisu musiałem jeść, nie tylko(,) aby zapełnić swój brzuch, (bowiem)ten kto oszukiwał w jedzeniu, trafiał czasami do „pustego pokoju”. Kolejne dziwne miejsce w tym jeszcze dziwniejszym miejscu,(. Był to) to był ponury pokój, a co gorsza nie dało się tam liczyć białych płytek. Po śniadaniu każdy z osób musiał udać się do okienka, w którym były wydawane leki. Osoby stawały tak, jak ich poprzednio ustawiła jedna z kobiet w spódniczce, to właśnie one najbardziej odnajdywały się w tym budynku. Stałem jako pierwszy, lubiłem tam stać, ponieważ reszta mi zazdrościła, ale przeszkadzało to, jak się na mnie pchali i poganiali, a ja przecież chciałem się tylko nacieszyć taką kolejnością. Mam, w końcu dostałem swoje tabletki do szczęścia, dwie większe jakby smakowały kredą, nawet wyglądały podobnie, drugiej zielonej dostawałem połowę, szkoda, była bardzo smaczna. Podobno miały mi pomóc, ale na to przyjdzie jeszcze czas, tak mówiła kobieta zza szyby. Połknąłem wszystko, co miałem w pojemniku i udałem się do pokoju, aby dokończyć moje liczenie.
    Na korytarzu spotkałem stały trzy nowe osoby, nigdy ich tutaj nie widziałem. Przykułem swój wzrok na młodą(młodej dziewczynie) dziewczynę, podobno książki nie ocenia się po okładce, ale przecież okładka to też książka, a ta była niezwykle barwna jak na tę część szpitala. Jej szczupły nogi chowały się w ogromnych czarnych butach, jakby skradła je swojemu starszemu bratu z wojska, a górę dziewczyny okrywała kolorowa tunika, barwy wiosny jakby tańczyły wokół niej. Pomimo całej palety barw, ta mała blondynka była strasznie rozkojarzona, w tamtej chwili, chciałem się tylko dowiedzieć kim jest i czy na długo tu zostanie. Niestety stanie za długo w jednym miejscu zbiera tłumy,(. Przez) przez moją ciekawość, teraz na recepcje(recepcję) patrzyło się(bez się) całe nasze skrzydło, ludzie udawali, że nas nie ma, ale nie potrafili się jednak normalnie zachować. Ojciec dziewczyny szepnął jej coś do ucha, a ona tylko na chwilę spojrzała w naszą stronę, a my? Uciekliśmy do pokojów jak małe dzieci, które były świadome swojego złego zachowania. Później już z niego nie wychodziłem, dalej grałem w swoją ulubioną zabawę(grę)."

    Tekst dość poprawny, ale w ogóle do mnie nie przemówił :-/ nie oceniam
  • Truta 29.02.2016
    To dość specyficzny tekst ;) ale dzięki za błędy :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania