Zabawki nie zawsze bezpieczne
Kiedyś znalazłem świetną zabawkę,
ale musiałem wejść na huśtawkę,
bo na huśtawce dobrze się duma -
nowych pomysłów zbiera się suma.
Marzyła mi się nowa wiatrówka,
ale z mamusią będzie pyskówka...
Bardziej do taty zgłosić się trzeba,
bo on zrozumie, co to potrzeba.
Tata broń lubi, już w kurtce stoi.
Z mamą jest gorzej, bardzo się boi.
Walther na kulki wygląda pięknie,
szkoda, że mama ze strachu pęknie.
Jak ją zapewnić, że będzie grzecznie?
Tym bardziej z tatą, więc też bezpiecznie:
żadnych wystrzałów gdzieś przypadkowych,
wszystko w kulochwyt i w sto tarcz nowych.
W ptaki nie wolno, w inne zwierzęta,
może to dla niej będzie zachęta?
Tak oto z tatą mieliśmy zmowę,
żeby rozpocząć z mamą rozmowę.
Pojechaliśmy do sklepu z bronią,
mama dotknęła Walthera dłonią
i zobaczyła, że on z plastiku,
że jest bezpieczny. Było bez krzyku.
Jeździmy często we trójkę teraz,
mama też lubi postrzelać nieraz.
Zawsze uważnie i wszystko z głową,
bo bezpieczeństwo priorytetowo!
Komentarze (4)
Piszę, czerpiąc pomysły z własnych obserwacji. Doskonale rozumiem większość mam, które niestety muszą grać rolę "złego policjanta", bo my, tatusiowie, nie jesteśmy tak odpowiedzialni, jak się tego od nas oczekuje :)
Poza tym, zwróćcie uwagę, wszystkie kochające mamy, że chciałem też pokazać dzieciom, że zamiast tupania nóżkami, lepiej porozmawiać z rodzicem używając racjonalnych argumentów :)
Ale o tym, czy nasze dziecko jest już gotowe na taką zabawkę, decydujemy my, rodzice, a nie nasze mniej czy bardziej odpowiedzialne dziecko :)
Pozdrawiam wszystkich rodziców :)
Od razu zaznaczam: nie czuję się urażona :)
Co do rymowanki: fajna, wesoła, sympatyczna. Dość płynnie się czyta. Podeszło mi to to nawet dość tak ;)
Pozdrawiam
Hmm.. Może coś o muzyce sklecę niedługo.. ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania