Zabił go alkohol
Brakowało mu czegoś. Długo się nad tym zastanawiał i jak w końcu doszedł do tego, czego mu brakowało, zupa wystygła. Bo zamiast ją jeść, to się głowił, czego mu w tej zupie brakuje. Jak już doszedł do tego, że brakuje mu w tej pomidorówce pieprzu, to zupa się nadawała do podgrzania. Wstał, odpalił mikrofalówkę, włożył do niej talerz z zimną zupą i zdziwił się, kiedy zupa, mimo kilkukrotnych prób, się nie podgrzewała. Głowił się i głowił, jaka może być przyczyna takiego stanu rzeczy. Nic nie wymyślił. Wymyślił za to, że przeleje ją do garnka i podgrzeje na gazie.
Kiedy już usiadł nad talerzem parującej, ciepłej zupy postanowił, że nie będzie jej pieprzył. Zjadł ją tylko i zaczął pieprzyć wszystko dookoła tym pieprzem, co mu popieprzył plany zjedzenia ciepłej zupy od razu. I gdy tak wysypywał ten pieprz na wszystko dookoła – na stół, na podłogę, na meble, na książki, na dywan w przedpokoju, na sedes w kiblu, na zlew w łazience, na mikrofalówkę w kuchni – odczuwał coraz większy spokój. Spokój płynący z myśli, że…
Jak już się tego pieprzu pozbędę, to nic nie będzie się pieprzyć, bo nie będzie czym.
Po skończonej czynności pieprzenia wszystkiego usiadł na popieprzonym fotelu i pomyślał, że może by wykonać tą czynność jeszcze raz, tylko zamiast pieprzu rozsypać trochę cukru.
Kupił a markecie dziesięć kilo cukru, dotargał go do domu i rozpoczął proces słodzenia sobie życia. Gdy skończył i usiadł na posłodzonym fotelu dopadła go myśl;
Dobrze, że są buraki na tym świecie, bez buraków, zwłaszcza tych cukrowych, ciężko by było osłodzić sobie życie.
Zasypiając wieczorem w posłodzonym łóżku obiecał sobie, że jutro zrobi coś twórczego. I zrobił. Przypominając sobie ojca i co jego ojciec robił z cukrem, zrobił plany na nadwyżkę cukru, jaka mu pozostała z procesu słodzenia sobie życia. Wpisał w Google „Jak zrobić bimber?”
I żyłby długo i szczęśliwie, gdyby pewnego słonecznego, ciepłego, okraszonego śpiewem ptaków, poranka, aparatura do pędzeniu bimbru nie wybuchła zmiatając z powierzchni ziemi jego i wszystko, co go otaczało.
Jego pośmiertne losy nie są znane. Wiadomo tylko, że leży pochowany na cmentarzu katolickim w Piotrkowie Trybunalskim. Na grobie ktoś napisał: ZABIŁ GO ALKOHOL.
Kategoria; Smutne, Głupoty
Komentarze (4)
Większych błędów nie zaobserwowałem, może poza kilkoma przecinkami.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania