Żabulce, Mysta Bzyyy, Inwazja Chwastów I Korowód Niezwykłych Zdarzeń

"Żabulce, Mysta Bzyyy, Inwazja Chwastów I Korowód Niezwykłych Zdarzeń"

 

gatunek: sny/fantastyka/czas wolny

 

1. "Żabulce"

 

Wiosna 1994. Ciepły i słoneczny środek dnia.

 

Dwoje spośród czterech współlokatorów i czterech współlokatorek, mieszkających w otoczonym ogrodem domu jednorodzinnym na przedmieściach raczej niedużego miasta oraz mających po dwadzieścia trzy do dwudziestu ośmiu lat, spacerowało po centrum swojej pięknej miejscowości, pełnej eleganckich zabytków. Poszli do dużego parku, zacienionego drzewami, w zdecydowanej większości liściastymi.

 

Zauważyli duże ilości wielkich żab i ropuch, które opanowały miasto. Nazywali je żabulcami. To nie były zwykłe płazy. Te stwory posiadały magiczne moce. Przeteleportowały ludzi do kilku różnych okolic: dużego parku na przedmieściach, sadów oraz ogrodów rosnących na rozległym słonecznym lasostepie, a także do ogrodu otaczającego dom pary przyjaciół. W tych wszystkich miejscach, żabulce były bardzo częstym zjawiskiem, spotykanym na prawie każdym kroku. Rozmnażały się na potęgę i rosły jak na drożdżach.

 

2. "Mysta Bzyyy"

 

Sierpień 2021. Pochmurne popołudnie.

 

Na jednej z ulic w centrum kilkudziesięciotysięcznego miasta, po chodniku, pod rzędem drzew liściastych, w otoczeniu kamienic oraz placów, szedł międzywymiarowy artysta i jego znajomy, człowiek-bąk, nazywający się Mysta Bzyyy. Obaj mięli po około trzydzieści cztery lata.

 

— Booojęęę sięęę! — powiedział nagle Mysta Bzyyy, który najwyraźniej czegoś bardzo się wystraszył.

— Czego się boisz? — spytał międzywymiarowy artysta.

— Poootwoooróóów!

— Gdzie one są?

— Tuuutaaajjj! — Mysta Bzyyy wskazał na opuszczony dom wielorodzinny z oknami bez szyb i pustymi łukami zamiast drzwi, a także ze ścianami dosyć mocno pomalowanymi zarówno graffiti, jak i bohomazami.

— Tam nie ma żadnych potworów. To tylko opuszczony dom, dziurawe okna i drzwi, oraz ściany pomalowane graffiti i bazgrołami.

 

Wtedy nagle, rzeczywiście w otworach po oknach oraz drzwiach zjawiły się głowy i łapy różnych stworów, jakby prosto z utworów fantasy, sci-fi i horrorów.

 

— Jednak masz rację, lepiej szybko uciekajmy stąd! — przyznał oraz polecił międzywymiarowy artysta.

 

I czym prędzej pobiegli kilkadziesiąt metrów dalej, a następnie skręcili w inną ulicę, gdzie znaleźli rzekę otoczoną długim parkiem. W międzyczasie, chmury zostały przegonione przez wesołe, tańczące, uśmiechnięte słońce.

 

Tymczasem z budynku, opuszczonego we wczesnych latach dwutysięcznych, a dokładniej z otworów, które niegdyś były drzwiami oraz oknami, potwory wylazły na zewnątrz. Okazały się nimi być zmutowane, przerośnięte żabulce. Okazały się nimi kosmiczne gady i płazy, które były właśnie na galaktycznej wycieczce, na jednej takich z planet, na których miały pozakładane tajne, podziemne bazy wypadowe.

 

3. "Inwazja Chwastów I Korowód Niezwykłych Zdarzeń"

 

Rok 2012. Lekko zachmurzony środek dnia.

 

Na obrzeżach dzielnicy jednorodzinnych domów otoczonych ogrodami, na pograniczu centrum i przedmieść kilkudziesięciotysięcznego miasta, czworo spośród ośmiorga trzydziestokilkuletnich współlokatorów przemieszczało za pomocą siły swoich myśli jeden z dwóch garaży. Obecnych było dwóch przyjaciół i dwie przyjaciółki. Na miejsce pomieszczenia, ludzie posiali trawnik, który urósł natychmiast. Biegały po nim jaszczurki i ropuchy, a także rosły kwiaty, które były wesołe, roześmiane i rozkołysane w rytmie muzyki reggae, dochodzącej nie wiadomo skąd. W pewnym momencie, na trawniku zjawiły się chwasty i grzyby. To była prawdziwa inwazja!

 

— Skąd wzięły się te chwasty i grzyby? — spytała jedna z dwóch kobiet.

— Być może, w nocy obok domu przeszli jacyś źli ludzie, albo kosmiczne potwory, który celowo je tu zasiały.

 

A wtedy, na zewnątrz wyszło jeszcze dwóch współlokatorów, i jeszcze dwie współlokatorki.

 

— Wow! — czworo tych, którzy właśnie nadeszli, krzyknęło z powodu zaskoczenia wszystkimi zmianami, które w magiczny sposób dokonały się podczas ich nieobecności.

 

Nagle, z nieba zaczęły dobiegać piękne dźwięki, które brzmiały jakby niebiańsko, że tak napiszę. Były niezwykłe i bajeczne, trudne do określenia. Przenikały duszę i umysł. To było coś tak pięknego, jakby z zupełnie innego, o wiele lepszego świata. Coś dziwnego przefrunęło po niebie. Było widoczne tylko przez kilka albo kilkanaście sekund. Ósemka mieszkających wspólnie przyjaciół spojrzała z zaciekawieniem w niebo. To, co zobaczyli, było totalnie przepiękne.

 

— Wooooow! — krzyknęli pełni podziwu, gdy to olśniewające, przelatujące coś ujrzeli.

 

Na ziemię delikatnie opadło osiem limonkowo-beżowo-złoto-pomarańczowo-czerwonych, liściastych gałęzi. Dla każdego po jednej. Poszli do domu. W swoich sypialniach znaleźli po dwa jajka, jakby strusie. Po jednym złotym, i po jednym pomalowanym w dwadzieścia pięć, albo trzydzieści kolorów. To były jajka magiczno-kosmicznych, latająco-pływających dinozaurów międzywymiarowych.

 

Coś za oknem przykuło ich uwagę. Zajrzeli, a tam właśnie frunął zielony krasnoludek, z liśćmi zamiast palców, i z ziemniakiem zamiast nosa. Wleciał prosto w złoto-brązową, kratkowaną, półkolistą bramę, wiszącą w powietrzu, a następnie zniknął wraz z nią, zostawiając krótkotrwały obłoczek świecącego, a nawet baśniowo dzwoniącego, wielobarwnego pyłu.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Trzy Cztery 22.09.2021
    Ten krasnoludek jak zabłąkana lotka do gry w badmintona, z ziemniaka i liści. Dzięki, Piotrek, że go wstrzeliłeś. Jest więc i kartofelek.
    A tak a propos kartofelka. Słyszałam kiedyś opowieść Wojciecha Manna na temat przekręcania słów w słuchanych piosenkach. Wspominał tekst Leszka Moczulskiego do piosenki Skaldów "Cała jesteś w skowronkach". Jest tam taki fragment:

    Cała jesteś w skowronkach
    Śpiewają twoje włosy
    Śpiewa twoja sukienka
    I pantofelek biały

    Mann zawsze słyszał: "i kartofelek biały".
  • Piotrek P. 1988 22.09.2021
    Wesoły komentarz. Postaram się częściej umieszczać jakiś motyw ziemniaczany w moich przyszłych opowiadaniach. Dziękuję i pozdrawiam :-)
  • Davide Ludovici 22.09.2021
    Twoje teksty są jak słoneczna pogoda :)) w sam raz dla melancholijno-flegmatycznego żabulca :D
  • Piotrek P. 1988 22.09.2021
    Motywujący i inspirujący komentarz. Dziękuję i pozdrawiam :-)
  • Dekaos Dondi 22.09.2021
    Piotrek P. 1988↔Tym razem w trochę innym stylu, ale oczywiście po Twojemu. Dzieje się!
    Nawet przez moment↔horrystycznie:)↔Mam na myśli ów opuszczony budynek.
    Ale pod koniec, to już prawdziwy niebiański pozytyw i jeszcze ów krasnoludek, dopełnia tajemnicę:))
    Pozdrawiam:)↔%
  • Piotrek P. 1988 22.09.2021
    Barwny, pozytywny, inspirujący komentarz.
    Już w mojej głowie tlą się zarysy potencjalnego przyszłego opowiadania, w którym byłoby motywy: akcji, horroru, utopii, baśni i surrealizmu.
    Dziękuję i pozdrawiam :-)
  • Piotrek P. 1988 22.09.2021
    *byłyby

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania