Zaczarowany i dziewczyna
Razem z kolegą z piaskownicy pracujemy w dużej nowoczesnej firmie elektronicznej i jesteśmy tam magazynierami. Mamy sympatyczną, choć wymagającą szefową, złego słowa na nią nie można powiedzieć. Zawsze służy pomocą i z niejednych tarapatów nas już wyciągnęła. Wiadomo nikt nie jest w stanie wszystkiego dopilnować, choćby nie wiadomo jak się starał. Zawsze jakieś braki muszą być i od kierownictwa wiele zależy, czy podejdzie z wyrozumieniem i znajdzie winnego braków w magazynie, lub też nie. W zdecydowanej większości firm stosowana jest procedura płacić za wszystko bez wnikania szczegóły.
Wiele osób miałoby nam, czego zazdrościć, atmosfery w pracy, wysokości płacy, zakładowego nadmorskiego ośrodka wypoczynkowego gdzie pracownicy z najniższymi dochodami spędzają urlop za darmo. Dyrekcja nie zapomina o paczkach świątecznych dla dzieci i dorosłych, pakiecie medycznym obejmującym pracowników z rodzinami. Jednym słowem raj na ziemi w centrum piekła, jakie zamieszkujemy.
Dlatego nie potrafię wyjaśnić, co mi się przytrafiło we wtorek. Jakieś pół godziny po przerwie śniadaniowej, na teren zakładu przyjechały dwie panie. Obie młode, zgrabne, gustownie i modnie ubrane w rzeczy od znanych projektantów. Zadbane dłonie, ładne fryzury dopełniały reszty. Tak wyszykowane najpierw odwiedziły dyrekcję. Tam skierowano je do kierownictwa i jedną z nich przyprowadziła do mnie szefowa.
- Jarek, zaprezentuj pani na wystawce nasze wyroby, a następnie przejdźcie miedzy regały niech osobiście wybierze dla siebie nasze produkty – powiedziała szefowa i poszła do swoich obowiązków.
Zacząłem omawiać i zachwalać nasze produkty w sposób zgodny z opracowaną przez dział marketingu strategią. Towarzysząca mi pani zadawała pytania natury technicznej i stopniowo przejmowała inicjatywę w rozmowie. Nawet nie wiedząc, kiedy w towarzystwie kobiety poczułem się osobą wyjątkową, nagle znikły gdzieś wszystkie moje liczne kompleksy. Teraz mogłem zawojować cały świat, wszystko, czego bym pragnął, to byłem w stanie osiągnąć. Nagle stałem się szczęśliwy, radosny, dowcipny, wolny od trosk. Chciałem tej cudownej kobiecie darować cały świat, więc zacząłem od rzeczy, które miałem pod opieką. Bardzo pragnąłem żeby była szczęśliwa, wiec wypisywałem sprzęt wskazany przez nią do natychmiastowego transportu. Obsługa techniczna ponaglana przeze mnie, ładowała wszystko bez chwili zwłoki na TIR-a. Naczepa wypełniała się wszelakim dobrem, tuż przed odjazdem, przyszła moja szefowa i powiedziała.
- Teraz zapraszam panią do kasy.
Twarz mojej partnerki wykrzywiła złość i mało brakowało, a ukręciłbym kark mojej zwierzchniczce, za skrzywdzenie tak wspaniałej kobiety. Całe moje ja wołało w obronie ideału, jednak ona obróciła się na pięcie i jak najszybciej poszła do samochodu. Bez zastanowienia się nad pozostawieniem oddanego jej faceta, wsiadła i odjechała. Jak mogła mnie tak porzucić bez słowa pożegnania i jak ja ją teraz znajdę, właśnie tak myślałem.
Szefowa poleciła rozładować naczepę, a ja chciałem rzucić się na nią, za jej haniebny czyn. Jednak podszedł do mnie kolega, znajomy jeszcze z piaskownicy i pozwiedzał.
- Nie stój tak, jedziemy do mojej kuzynki sprawa pilna.
Moje pytanie uprzedził, mówiąc.
- Kierowniczka wie o wszystkim.
Więcej nic nie powiedział, nie wyjaśnił, poszliśmy prosto na przyzakładowy parking i po chwili byliśmy w drodze. Przez całą drogę siedziałem jak struty, starałem się uporządkować myśli, krążące stale wokół jednego tematu. Wewnętrznie kipiałem ze złości, jak ta wredna baba śmiała przerwać tak wspaniale zapowiadający się związek. Ludzie są okropni stale zazdroszczą innym wszystkiego, czego sami nie mają, przestałem rozmyślać pod domem rodzinki kolegi.
- Idziemy.
Tyle tylko usłyszałem wyjaśnienia, a właściwie, po co on mnie tutaj zaciągnął, lecz nic nie mówiłem. Znaliśmy się od dziecka, ufałem mu i często rozumieliśmy się bez słów. Widocznie zaraz wszystko się wyjaśni. Zaciągnął mnie na przedostatnie, trzecie piętro, otworzył drzwi wejściowe do środkowego mieszkania i wszedł. Ufny poszedłem za nim. W mieszkaniu przywitała nas kuzynka Marcinka, kobieta dobrze po trzydziestce z lekką nadwagą, przeciętnej urody, tak ją na początku oceniłem. Jednak już po chwili jak zaczęliśmy rozmawiać, zmieniłem o niej zdanie, jest to osoba sympatyczna, miła, godna zaufania, dowcipna, wspaniale czuję się w jej towarzystwie, a te wcześniejsze zauważone przeze mnie niedoskonałości, tylko dodają jej uroku. W jej towarzystwie czułem się wspaniale i miałem zapytać kolegę, jak zostaniemy, choć na chwile sami, czy jest wolna. Jednak ona przerwała konwersację, z blatu szafki podała laptopa i powiedziała do kuzyna.
- Pokaż to nagranie strasznie jestem ciekawa.
Sprawnie podłączył telefon i po chwili mogłem oglądać moją wcześniejszą sympatię jak do mnie mówi. Ponownie pod wpływem zarejestrowanego materiału, myślałem o cudownej kobiecie, jaką dzisiaj spotkałem. Moje bujanie w obłokach przerwało zakończenie odtwarzania i głos kuzynki kolegi.
- Trzeba przyznać dobra jest, znacznie lepsza ode mnie, tego twojego kumpla wycyckałaby w kilka dni.
- O co chodzi – powiedziałem jakbym pod wpływem tych słów obudził się z transu.
Ponownie Marcinek puścił nagrany materiał, a jego kuzynka zatrzymywała ujęcia i wyjaśniała mi sposoby wpływania na psychikę innych osób. Osoby obdarzone, lub nauczone odpowiednich technik, potrafią nakłonić innych do „dobrowolnego” odpowiedniego zachowania. Dopiero po pewnym czasie skrzywdzone osoby zdają sobie sprawę, że ich oszukano. Tym razem miałem szczęście i byłem pod opieką najlepszego kolegi i kierowniczki. Bez ich pomocy stałbym się ofiarą przebiegłej osóbki.
Własne przeżyte doświadczenie pozwoliło mi na nabranie dystansu i już nigdy więcej nie będę nabijał się z kobiet ofiar oszustów matrymonialnych, którym chodzi o ich kasę i nic więcej. Jak łatwo jest się stać ofiarą przebiegłych, pozbawionych skrupułów, wszelkiej maści hosztaplerów.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania