Zagata
Jeździłem do matki na kresową wieś
po ręcznych żniwach i odlocie bocianów.
Czekała wbita - zbędne widły, drewniane grabie
za furtkami z pordzewiałą zaszczepką.
Przyprószona siwizną, starzyki grzali oczy
przy poliptykach z fotografii w ramkach.
(niemotom nie odpowiadam)
Komentarze (4)
Tak, między nami, to przepiękny wiersz... cudeńko wprost i tyle tutaj treści... xD
być to badziewie, uchowaj boże
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania