Zagata

Jeździłem do matki na kresową wieś

po ręcznych żniwach i odlocie bocianów.

 

Czekała wbita - zbędne widły, drewniane grabie

za furtkami z pordzewiałą zaszczepką.

 

Przyprószona siwizną, starzyki grzali oczy

przy poliptykach z fotografii w ramkach.

 

(niemotom nie odpowiadam)

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Grafomanka rok temu
    'po ręcznych żniwach' - czyli kosą jeszcze nawalali? E, to musiało być bardzo dawno temu...

    Tak, między nami, to przepiękny wiersz... cudeńko wprost i tyle tutaj treści... xD
  • Grain rok temu
    Są gusta, guścidła, bezguścia itp.
  • Grafomanka rok temu
    No, i są wiersze, i są takie wiersze... xD
  • ireneo rok temu
    nawet na proze, bo tam powinno
    być to badziewie, uchowaj boże

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania