Zagraj jeszcze ten jeden raz, Julio

Notatka:

No i zgodnie z obietnicą mój fanfik o Dziewczynie Paganiniego. Miała być seria, ale wyszedł one-shoot. Nieważne. Ci, którzy jeszcze nie czytali, dostają ostrzeżenie o spoilerach, a ci, którzy czytają tylko nową serię, nie muszą się martwić, bo to historia alternatywna, więc nieukazane rozdziały nie będą zaspoilerowane.

 

Opowiadanie:

 

Dzierżąc w trzęsących się dłoniach skrzypce i smyczek, staram się zagrać melodię. Nic skomplikowanego, jedynie kilka nut. To, co kiedyś przychodziło mi z taką samą łatwością jak oddychanie, teraz stało się czymś niemożliwym. Kilka łez spłynęło mi po policzku, ale otarłam je wierzchem dłoni. Nie pozwolę mu na ten widok.

— Powinnaś się poddać — szepcze głos w mej głowie.

— Może — odpowiedziałam mu, choć wiedziałam, że ma rację.

— Nie próbuj mnie oszukać. Bądźmy szczerzy, jestem tobą i wiem, co myślisz.

— Więc wiesz, że nie mogę się poddać. — Ponownie próbuję.

Tym razem udaje mi się sprawić, że zagrała fałszywa nuta. Pomimo tego, że nie równa się to z tym, co umiałam kiedyś, ten ton wypełnia me serce radością. Teraz ta jedna, zła nuta, a jutro pełnoprawna melodia.

— I co ty na to? — szepnęłam ze łzami radości w oczach.

— Jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak samo jak jedna nuta nie zwiastuje powrotu do gry.

— Nie słucham się ciebie — burknęłam.

— Nawet nie próbuj kłamać. Bądźmy szczerzy, już nigdy nie zagrasz, nie będziesz spacerowała w świetle zachodzącego słońca, nie dowiesz się, jak to jest przeżyć dzień bez zażywania ton tabletek. Nawet nigdy nie opuścisz tego szpitala. No, chyba że w trumnie.

Próbuję coś mu odpowiedzieć, ale zamiast tego wypuszczam skrzypce z rąk. Ma rację, ale to ja jestem po prostu zbyt głupia, by to zauważyć.

— Nie słuchaj się go. Jeszcze zagrasz i wtedy będzie to najszczęśliwszy moment twojego życia.

Spoglądam na leżącą na sąsiednim łóżku dziewczynę. Długa, zielona suknia jest jedynym źródłem koloru w sali, jeśli nie liczyć rubinowych pantofelków. W prawej dłoni dzierży różę, którą pieściła swój nos, ginący wśród burzy złotych loków.

Jakby choroba nie dawała o sobie znać w dostatecznym stopniu, muszę mieć jeszcze halucynacje. Ta konkretna jest na szczęście miła.

— Nie masz na to szans, dobrze o tym wiesz.

Pomimo przesyconej jadem wypowiedzi, podnoszę skrzypce. Kiedyś zagram, tego jestem pewna.

Jednak nie mogę poruszyć ręką, która coraz mocniej drży.

— Proszę, nie… — jęczę cicho.

— Nie martw się. — Dziewczyna niewiadomym sposobem znajduje się obok mnie, po czym ujmuję moją dłoń. — Nic ci się nie stanie, obiecuję. — O dziwo jej obietnica spełniła się i delikatnie pieszczona przez nią dłoń uspokaja się po chwili. — Widzisz? — powiedziała, kładąc się obok mnie.

— Jak to zrobiłaś?

— Położyłam się? No wiesz, to tak proste, że…

— Nie żartuj sobie.

— Potrafię dużo rzeczy, a zwłaszcza, kiedy kogoś lubię. — Przymknęła oczy i zaczęła oddychać miarowo.

No super, zasnęła. Co prawda wiedziałam, że istnieje tylko w mojej głowie, ale jednak czułam się nieco niezręcznie. No dobrze, czułam się bardzo niezręcznie.

— Ej, nie śpij — mówię, trącając ją w ramię.

— Nie śpię, Julio — szepcze, nie otwierając oczu. — Zagrałabyś coś dla mnie?

— Gdybym miała dość sił — przepełnione smutkiem słowa ledwo wydostały się z mojego gardła.

— A jeśli ci pomogę? — Otworzyła szeroko oczy, spoglądając na mnie uważnie. Speszona odwróciłam się na plecy i zaczęłam podziwiać zimną i bezduszną biel sufitu.

— Gdybyś umiała, to czemu nie?

Dziewczyna wstaje i pomaga mi zrobić to samo. Następnie prosi mnie o to, bym wzięła skrzypce do rąk. Zaraz po tym, jak to zrobiłam, chwyciła delikatnie me dłonie. Chwilę później rozległa się muzyka. Ta prawdziwa i doskonała. Ani jednej fałszywej nuty, bez żadnych spóźnień, nawet bez wysiłku. Nawet mój śmiech nie był w stanie tego zniweczyć.

— Taka gra jest nudna, nieprawdaż? Może zatańczymy?

— Ja nie mogę… — mówię, ale dziewczyna zmusza mnie, bym wstała, wcześniej odłączywszy mnie od kroplówek.

W myślach już widziałam swój nieporadny upadek oraz zirytowane pielęgniarki, które po usłyszeniu moich wyjaśnień nafaszerują mnie jeszcze większą dawką leków. Jednak nic takiego się nie stało. Stanęłam pewnie i bez bólu. W ogóle czułam się fantastycznie, zupełnie tak, jakby w moich żyłach nie mierzono stężenia krwi w lekach, a moje ciało nie było zdemolowanym wrakiem.

I co najważniejsze, skakałam, grałam, tańczyłam, śmiałam się oraz po prosto chwytałam dzień.

— A nie mówiłam, że zagrasz?

— Miałaś rację — powiedziałam, wykonując piruet. — Miałaś rację… no właśnie, jak masz na imię?

— A czy to ważne? — spytała wesoło, puszczając mnie.

Nareszcie byłam wolna. Mogłam robić to, co tylko mi się podobało. I dlatego zmieniłam melodię na taką, którą wymyśliłam ja. Taką, która opisywała mój nastrój. Pośród skocznej i żwawej melodii zadałam pytanie.

— A jak mam nazwać tę melodię na Twą, cześć, skoro nie wiem, jak masz na imię?

Przestałam patrzeć na nią tylko przez krótką chwilę, lecz mimo to zdołała zaskoczyć mnie, przytulając mnie od tyłu.

— Skoro chcesz — szepnęła mi do ucha, a ja zamarłam w bezruchu.

Instynkt mówił mi, że coś jest nie tak. Rozsądek wręcz krzyczał, że to wszystko nie jest możliwe. Do tej pory myślałam, że to po prostu jeden z tych snów, gdzie wiesz, że śpisz.

— Ja, droga Julio, jestem Śmiercią.

Uśmiechnęłam się smutno, a po mym policzku spłynęła łza. Więc to tak wygląda…

— Chodź, pospacerujemy — wypowiadając te słowa, ujęła mą dłoń i wyprowadziła mnie ze szpitala.

Nie wiedziałam, co powinnam czuć. Po prostu byłam w szoku i dlatego raźno kroczyłam za nią, nie wypuszczając skrzypiec i smyczka z rąk.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Majeczuunia 13.12.2015
    Bałam się, może niesłusznie. Ładnie wyszło, w sumie nie odbiega zbytnio od oryginału :P
    Zostawiam 5, faktycznie Jula była tutaj nieco inna XD
  • Slugalegionu 13.12.2015
    To pewnie dlatego, że nie umiem pisać takich charakterów, jak ona. :p Cieszę się, że podobało się Tobie, bo myślałem, że mnie zabijesz za to, żem uśmiercił Julię.
  • Majeczuunia 13.12.2015
    Dobra, nic nie gadam, bo jeszcze spojlera jebnę XD
  • Slugalegionu 13.12.2015
    Spoko. :) Jak chcesz, to powiesz mi na FB. :D
  • Majeczuunia 13.12.2015
    Jak czytałeś pierwowzór, to wiesz XD
  • KarolaKorman 14.12.2015
    ,, a moje nie było zdemolowanym wrakiem.'' - zgubiłeś ciało
    ,,— Ja, droga Julio, jesteś Śmiercią.'' -jestem
    Nie wiem co myśleć o tym tekście. Napisany ładnie i wzruszająco, ale nie chciałabym takiej końcówki :( Nie oceniam
  • Slugalegionu 15.12.2015
    Ja jestem już na nie gotowy. Ten tekst oswoił mnie z taką możliwością i pokazał, że nie musi być zła. :)
  • Mech To'Porost 15.12.2015
    Oko
    Zab
    I tango

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania