Zagrożenie życia

Mój problem z otyłością pojawił się już od najmłodszych lat, zapoczątkowali go rodzice i dziadkowie, poprzez wpychanie we mnie jedzenia. Nigdy nie reagowali na moje słowa, kiedy byłem najedzony i mówiłem.

- Nie chcę.

Postronny obserwator patrząc na moje karmienie, prawdopodobnie powiedziałby.

- Podobnie się to odbywa jak w przypadku karmienia gęsi na dużą wątrobę i tuczenia kaczek. Zwierzętom ładuje się żarcie poprzez siłę fizyczną, natomiast dzieciakowi ładuje się poprzez psychikę.

- Teraz za mamusię, następna za tatusia, a teraz za babcię, o nie chcesz zjeść za babcię to babcia będzie chora. Ładnie zjadłeś teraz łyżeczka za dziadka, jeszcze łyżeczkę za ciocię – przy każdym posiłku to słyszałem.

Ładowanie jedzenia ponad potrzeby dziecka, a zwłaszcza dokarmianie batonikami, cukiereczkami, chipsami miało i dobre strony tak mi się wtedy wydawało, ponieważ jak wszystko zjadłem, w nagrodę zabierano mnie na hamburgera i frytki. Jak tylko sięgam pamięcią tylko jadłem i tyłem, kiedy byłem w wieku przedszkolnym już zawyżałem statystyki wagi rówieśników. Stale rosłem i stawałem się grubszy, tylko wzrost był wolniejszy od tuszy. Prowadzony na tak młodym organizmie trening przejadania, doprowadził do rozregulowania moich naturalnych mechanizmów sterujących konsumpcją. Zanim ktokolwiek zareagował na moją tuszę, byłem już tak otyły, że miałem problemy z poruszaniem. Najwięcej wysiłku wymagało wejście na schody, nogi podnosiłem najwyżej jak mogłem, to i tak stopy zahaczały o kolejne stopnie. Pewnego dnia idąc w górę, potknąłem się i spadłem. Leciałem szybko i prawdopodobnie widowiskowo, lecz na samym dole nie byłem w stanie się podnieść o własnych siłach. Przybyły lekarz pogotowia, przeraził się moim wyglądem, a nie stanem zdrowia. Gdy przebadał mnie stwierdził solidne potłuczenie i złamanie szczęki, po tej diagnozie pojechałem do szpitala. Dokładne badania potwierdziły wcześniejsze rozpoznanie i po zadrutowaniu żuchwy wróciłem do domu, z zaleceniem redukcji wagi ciała. Nagle zostałem przez najbliższych zepchnięty w drugą skrajność, jak byłem głodny i domagałem się jedzenia, to go nie dostawałem. Znowu dorośli wiedzieli lepiej, co dla mnie jest dobre, w taki sposób doprowadzili do zmian hormonalnych.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to początek mojej przygody życia. Wcześniej i później stosowali na mnie psychologię na talerzu. Zaczynało się to od samego rozmiaru talerzyka, początkowo był większy i porcja nałożona na niego wydawała się taka sama jak w późniejszym okresie, kiedy talerzyk był mały. Jako malec nigdy nie jadłem zwykłego groszku, fasolki, brokułów, marchewki tylko kulki mocy, pociski super siły, drzewka życia, międzyplanetarne rakiety.

Powoli przy każdej wizycie po gabinetach różnych specjalistów, zaczynałem sobie uświadamiać, że nieświadomie i przypadkiem stałem sie królikiem doświadczalnym. Podczas jednego z badań usłyszałem słowa lekarza.

- W zasadzie nie ma procesu fizjologicznego w naszym organizmie, który w jakiś sposób nie byłby związany z bakteriami jelit. Właśnie one sterują naszym metabolizmem, odpornością, psychiką i regulują ból. Między mózgiem, a dokładniej nerwem błędnym i jelitami istnieje połączenie nazwane osią mózgowo-jelitową. Jest to ścieżka sygnałowa, którą dziewięćdziesiąt procent sygnałów płynie z jelit, a tylko dziesięć procent z mózgu. W jelitach istnieje autonomiczny układ nerwowy, zawiera od stu do pięćset milionów neuronów. Mieszcząc się w naszym jelicie reguluje pracę całego układu pokarmowego i reaguje na lokalne sygnały, miedzy innymi od bakterii. Produkty metabolizmu powstające w obrębie jelita wędrują nerwem błędnym bezpośrednio do mózgu. Wiele z nich to niemal te same neurotransmitery, które wykorzystywane są przez mózg do kontaktowania się między neuronami. Przykładowo to serotonina, tryptofan, czyli prekursor serotoniny, noradrenalina, dopamina, czynniki regulujące receptory GABA w mózgu i wiele innych.

Najprawdopodobniej słowa te nie zapadłyby mi tak wyraźnie w mojej pamięci gdyby to nie dotyczyło właśnie mnie. Prawie nic nie zrozumiałem z tej wypowiedzi, dlatego postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Zacząłem interesować się tym powiązaniem jelit i mózgu, ponieważ wcześniej nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Swoją edukację rozpocząłem od siebie i skupiłem się na „rewolucji”, jaka odbywa się w moim brzuszku.

Badania laboratoryjne wykazały, że fatalna dieta doprowadziła u mnie do zniszczenia dobrych bakterii jelitowych i wyniku ich braku toksyny bakteryjne niszczą mi jelita. Moje posiłki były pozbawione laktozy i błonnika tego byłem pewny, więc doprowadziłem po zapoznaniu się z literaturą fachową do zmiany sposobu odżywiania. Zacząłem spożywać naturalne produkt fermentowane, które zawierają naturalne bakterie probiotyczne, czyli kapustę i ogórki kiszone, a nie te kwaszone octem. Prostym sposobem dostarczam sobie, na co dzień nowej porcji dobroczynnych mikrobów i także im daję jeść, spożywając odpowiednią porcję błonnika. W sobie muszę mieć dobre bakterie, a one potrzebują inuliny, laktozy, oligosacharydy żeby żyć. Stale pamiętam o spożywaniu płatków zbożowych, bananów i jogurtu, jest to prebiotyk i probiotyk w jednym.

Niewielka zmiana żywieniowa wpłynęła na mój mózg, stałem się lepiej nastawiony do świata, poprawiła mi się koncentracja, pamięć, natomiast znikła permanentna senność, przestałem bać się wszystkiego, pozbyłem się depresji i zachowań autystycznych. Najśmieszniejszym i najtragiczniejszym powodem do powstania wszystkich problemów zdrowotnych był nadmiar jedzenia i to bardzo nieodpowiedniego. Rodzice i dziakowie w dobrej wierze faszerowali mnie śmieciowym żarciem nie wiedząc o jego szkodliwości i w taki sposób przekazywali własne złe nawyki żywieniowe. Teraz mają wyrzuty sumienia, że poprzez swoje działanie zrujnowali mi zdrowie, lecz sami z tej historii wynieśli sporo nauki, ucząc się na własnych błędach. Przynajmniej teraz wiem, co jem i jakie to jest ważne, a nie tylko zapchanie bebechów.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Chris 29.07.2016
    Tematyka bardzo... Potrzebna! Tekst świetny, dobrze przygotowany i płynnie napisany. Brawo! Ode mnie ogromne 5!!!
  • Alicja 29.07.2016
    Mądry tekst oraz prawdziwa historia. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania