Zagubieni w lesie

Był śliczny kwietniowy poranek, Słońce opromieniało świat swoim blaskiem. Mama krzątała się w kuchni i parzyła kawę. Tata jeszcze spał a rodzeństwo Mateuszek i Julitka bawili się swobodnie w swoim pokoju. Mateusz! Julita! Chodźcie na śniadanie. W kuchni roznosił się zapach smażonej jajecznicy. Mama zaczęła ją mieszać. Rodzeństwo radośnie zbiegło po schodach. Mama powitała swoje pociechy szerokim uśmiechem. Mama! Rzuciły się radośnie w jej objęcia. Mateusz jako starszy zaczął pomagać mamie zastawiać stół. Julitka dziewczynka 8 letnia ale słodka i rezolutna chcąc wywinąć się od pracy powiedziała : mamo bardzo źle się dziś czuje. Zaczęła symulować ból głowy. Mama ze współczuciem spojrzała na nią: odpocznij kochanie! Kiedy rozczochrany tata zszedł ze schodów, cała rodzina zaczęła pałaszować. Humory dopisywały rodzince w piękny sobotni poranek. Nagle mama powiedziała : kochani chciałabym abyście odwiedzili babcię. Podobno bardzo się źle czuje -głównie psychicznie.

Czuje się samotna i niekochana. Tata pokiwał głową. Kochanie ale ja mam mnóstwo pracy. W sobotę ?-krzyknęła mama. Przez chwilę kłócili się, w końcu Mateusz przerwał im. My z Julitką pójdziemy. Julitka westchnęła ale posłuchała brata. Dzieci spakowały jedzenie dla babci i leki. Czekało ich do przejścia kilkanaście kilometrów. Kochani proszę Was abyście nie szli przez las. Babcia powiedziała, że tam mieszka Zło. Dzieci spojrzały przerażone. Tata prychnął. Co za bzdura! Mama zgromiła go wzrokiem. Dzieci wyszły z domu, zanim zaczęli się znów pokłócić. Julitka zaczęła namawiać brata, żeby sprawdzili co czai się w lesie. Co zwariowałaś? Beksa -krzyknęła Julita. Jak mogliście się domyślić rodzeństwo poszło w stronę lasu. Zaczęły ich dochodzić niepokojące dźwięki coś jak gdyby ryk pumy albo płacz małego dziecka. Dzieci strasznie się przestraszyły ale, żadne z nich nie chciało dać za wygraną. Im bliżej lasu głos stawał się coraz wyraźniejszy. Mateuszek złapał mocno siostrę za rękę. Aua krzyknela Julitka . Nagle usłyszeli mrożący krew w żyłach wrzask. Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii!!! Zaczęli biec prosto przed siebie. Na oślep nie wiedząc właściwie gdzie. Julitka nagle przystanęła, po policzkach płynęły jej łzy. Na drzewie ktoś krwią narysował pentagram. W kałuży krwi leżało martwe zwierzę. Mateuszek wziął siostrzyczkę w ramiona. Czuł jak jego koszula wilgotnieje od jej łez. Musimy uciekać słyszysz-powiedział starszy brat. Gdzie? Nie odpowiedział jej. Zaczęli biec na oślep przed siebie. W lesie było zimno i ciemno. Coś niepokojącego kryło się w głębi lasu. Mateuszek znalazł w kieszeni latarkę. Niestety światło latarki szybko zgasło. Hallo!-krzyknęłi. Pomóźcie nam! Coś tajemniczego mignęło im w ciemnościach. Znaleźli na ziemi jakąś wygniecioną kartkę. Nic nie widzę -szepnął Mateuszek. Julitka wyciągnęła z kieszeni zapałki. Mateuszek zobaczył jak wrócić do domu. Niestety zapałka spadła Julitce a kartka spłonęła. Spojrzał na nią ze złością. I jak my teraz wrócimy? Jednak coś świtało mu w głowie, zapamiętał coś z tego planu. Szepnął coś siostrzyczce do ucha. Kiwnęła głową i razem obrali kierunek. Szli i szli. Droga wydawało się nie mieć końca. Czyjeś ślepia mignęły w mroku. Julitka zadrżała, Mateuszek zrobił się blady. Szli jednak dalej. Napotkali samotnego i tajemniczego wędrowca. Co dwoje dzieci robi w takim miejscu jak te? Chwycił ich za rękę. Szli za nim a on opowiedział im legendę tego lasu. Byli bardzo zmęczeni i głodni. Zaczęli tęsknić za rodzicami i martwić o babcię. Nagle ciemność zaczęła znikać i zaczęli poznawać s znane im tereny. Zniknął też Tajemniczy Wędrowiec. Przybiegła zapłakana mama. Gdzie byliście?! Cały czas was szukaliśmy. Weszli do środka. Siedział tam znajomy policjant. Spojrzał na dzieci surowo. Opowiedzieli im całą historię i nikt im nie uwierzył. Jedynie mama przyglądała im się z niepokojem.

* Legenda Tajemniczego Wędrowca w następnym opowiadaniu

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • maciekzolnowski 05.04.2021
    Cześć! Kilka słów ode mnie. Interpunkcja kuleje, może od niej warto rozpocząć pracę nad tekstem, który - nie powiem - całkiem, całkiem się zapowiada. Pozdrawiam! M :)
  • Vanillalips93 05.04.2021
    Zawsze miałam z tym problem xd Ale dziękuję za szczerą opinię;)
  • No fajna, życiowa historia, mrożąca krew w żyłach ;)
  • Vincent Vega 05.04.2021
    Klimat, story jest, trochę więcej czasu nad tekstem posiedzieć i będzie jeszcze lepsza. 5 i pozodwiam. :)
  • Cześć ! Zarówno i Ja i Ty i cała reszta ludzi, którzy piszą na tego typu portalach, są laikami piśmiennictwa. Lubimy sobie "coś" stworzyć, mamy to w głowie jakiś czas i rzeźbimy coś tam ...
    Interpunkcja taka jak u mnie... kiepsko, dialogu też nie było, praktycznie, w ogóle. W lesie powinnaś stworzyć napięcie emocjonalne. Trzeba opisać ten las, aby czytelnik w głowie kreował sobie tę krótka scenę. Powinnaś opisać, trochę
    Chociażby negatywną postać, która czaiła się , w lesie . Dzieciaki mogły , np. wpaść z impetem w jakis dół, który napotkały podczas ucieczki . Ten dół opisać, że to np nora lisia. Przykryły się liśćmi opisać ich strach, a potem słychać odgłosy łamiących gałęzi coraz głośniej . Jakby się zbliżał i szukał ofiar itd.

    Takie newralgiczne momenty, winny być zasypane abstrakcyjnymi słowami, aby czytelnik czuł ten las oraz np. mordercę, który powoli idzie między drzewami i rozgląda się .... można opisać j@k przemawia głośno z myślą że ofiarą to słyszy... T@ki tekst ciężko nazwać opowiadaniem. W formie opisu , albo kartki z notatnika byli by fajnie... Spróbuj :) musimy się jeszcze dużo uczyć... Pozdrawiam!!! ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania