Zagubiona
Jesteś, a jakby cię nie było; znikanie,
codzienny galop, seks bez granic. Mieliśmy
zaprzestać oceniania kierunku, kresu,
którego nikt tak naprawdę nie zna.
Zakochałem się – w wolności, szansie na cud.
Codzienne zrywanie bandaży, rozdrapywanie ran,
zlizywanie potu z naprężonych pośladków, i ból,
bez którego nic nie może mieć sensu. Zatapiam
twarz w soku rozdziewiczonej brzozy,
wspomnienia, chwile, gdy płakałaś, szczęśliwa
– bez granic,bez wymagań, bez życia – wtulona
w nadzieję. Na drodze miazga rozdeptanej żaby
pulsuje czerwienią – i echo, skowyt zranionego psa.
Zapleciona w ciszy, w ciernistych ramionach snu
wciąż szukasz?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania