Zakochany w bólu
Jest noc.
Blask pojedynczych gwiazd na niebie zakłóca monotoniczną czerń świata.
On stoi pośród mroku, chcąc stać się z nim jedno.
Przymyka oczy by widzieć, by uchwycić raz jeszcze jej twarz. Oczy wpatrzone w niego, z czułością, z pragnieniem.
Oczy którym nie mógł uwierzyć.
Którym nie chciał uwierzyć.
Bo przecież nie ma wśród żyjących ani martwych kogoś, kto zdolny byłby go kochać.
Dotyka dłonią asfaltu na którym stoi. Mokry i zimny od deszczu.
Szuka jej łez wśród kropel deszczu.
Stoję obok, czekam aż odda mi się w całości.
Jej śmiech wybrzmiewa w jego głowie.
Ja słyszę tylko rytmiczne bicie jego serca i krople deszczu.
Chcę go tak bardzo, wiem że do mnie przyjdzie.
Wyrywam się z węzłów które ona założyła.
Ta której twarz jaśniała na jego widok, która szukała jego spojrzenia, która czekała na jego słowa.
Lecz on nie przemówił.
I już nigdy nie przemówi.
Jest mój.
Jestem rozpaczą, i pragnę go ogarnąć.
Komentarze (5)
Natomiast tu:
'On stoi pośród mroku, chcąc stać się z nim jedno.' z naciskiem na 'jedno' , to słowo ma potężne znaczenie..., nawet jeśli zmienione będzie na ''jednym' , w wydźwięku idei.
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania