Załamanie nerwowe
Przez wiele lat żyjesz spokojnie. Myślisz, że choroby psychiczne w ogóle ciebie nie dotyczą. W końcu to domena 'ludzi nienormalnych', świrów, czubków, wariatów, złamasów. Ludzi zepchniętych na margines od urodzenia aż po śmierć. Ty jesteś normalny, zawsze bierzesz się w garść i idziesz do przodu. Zawsze jesteś silny i nic cię nie złamie. Niby co mogłoby spotkać takiego twardziela jak ty? Pewnego dnia dzieje się coś złego. Nagle okazuje się, że może jednak wcale nie jesteś taki twardy. Może jednak dałeś się ponieść emocjom w jakiejś sprawie. Może jednak coś jest nie tak. Być może nawet zaczynasz zauważać u siebie pierwsze symptomy choroby. Ale spychasz to na bok, w krainę nieświadomości. Po co wiedzieć, po co pytać? Psycholog i psychiatra? Oni są potrzebni tylko czubkom. A ty jesteś normalny, po prostu miałeś akurat gorszą chwilę. Problemy zepchnięte na bok nie istnieją. Nie musisz się nimi przejmować.
Jednak przychodzi taki moment, kiedy masz więcej problemów, niż kiedykolwiek. Skumulowanych przez lata lub nagłych i niespodziewanych. Albo jest ich niewiele, ale są na prawdę ciężkie, trudne do udźwignięcia. Nagle nie wytrzymujesz, presja jest zbyt silna dla jednej osoby. Całe to gadanie, że jesteś twardzielem, że jesteś normalnym, silnym człowiekiem, nagle okazuje się zwykłym bajaniem. Przychodzi załamanie nerwowe. Jest jak natręt, którego nie możesz się pozbyć. Przejmuje kontrolę nad twoim ciałem i umysłem. Nie jesteś w stanie opanować natrętnych myśli i lęków kłębiących się ciągle w twoim wnętrzu. Pulsowanie w głowie nie daje ci spokoju. Czujesz dosłownie każdy nerw w mózgu, każdy z osobna i wszystkie jednocześnie. Natrętne myśli i lęki wychodzą z ukrycia w formie krzyków. Zdajesz sobie sprawę, że nie panujesz już nad swoim zachowaniem. Musisz krzyczeć, musisz działać. Nerwica kontroluje całym twoim ciałem. Nie możesz spać, ciągle palisz papierosy. Narastająca w tobie wściekłość bez przerwy znajduje werbalne ujście. Ale wiesz, że to za mało. Wiesz, że musisz zrobić coś jeszcze. A właściwie to nie ty wiesz, nerwica wie. Bo nie jesteś już sobą, tylko chorobą. W akcie ostatniej desperacji chwytasz za tasak lub duży nóż. Chcesz wyjść na ulicę i zabijać ludzi. Każdego, kto tylko się nawinie. Jesteś zaślepiony i zdesperowany, ale coś cię powstrzymuje. Ostatnie resztki człowieczeństwa, które tlą się gdzieś w głębi twojej duszy. Odkrywasz, że choć nerwica cię kontroluje, może jednak pozostało w tobie coś z dawnego człowieka, gotowego podjąć odważną decyzję. Idziesz do lekarza ogólnego, który wypisuje ci skierowanie do psychiatry i psychologa. Tam słyszysz diagnozę: nerwica lękowa. Jest to wyrok na całe życie, ale dowiadujesz się też, że możesz normalnie żyć w społeczeństwie. Że takich jak ty jest wielu i często wiodą w miarę udane życie. Wystarczy tylko regularnie brać leki i stosować się do pewnych reguł. Dowiadujesz się wielu rzeczy, o których do tej pory nie miałeś zielonego pojęcia.
Wracasz do domu, by przyjąć pierwszą dawkę. Odczuwasz ulgę. Znów możesz być sobą. Wracasz do zwyczajnego życia. Ale tym razem masz nową towarzyszkę na całe życie, niechcianą przyjaciółkę. Nerwica już zawsze będzie z tobą...
Komentarze (11)
Przeczytałam z odpowiednim zrozumieniem, i choć komentarz mam 'pod palcami'... uważam za zbędny.
Ode mnie...Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku. Pozdrawiam serdecznie/zostawiając 5.
Tutaj [...] powinieneś dopisać: Czekasz 8 miesięcy, bo nie stać cię na prywatnego lekarza.
Problem został zarysowany, ale bardzo pobieżnie.
Pozdrawiam.
No chyba że piszesz o prawdziwych chorobach psychicznych teoretycznie i w totalnej przenośni (jak ja, wiem tyle że istnieją plus jakieś spotkanie ze shizofrenią kumpla lata temu) a tekst to kac po jakimś bliskim spotkaniu z psychologami :) na obowiązkiowym kursie mobbingu czy egzystencjalnych stękań (jakies zagrożenia samobójstwami czy nawet nie wiem co to było z maniakiem podającym się za psychologa, kwity chyba miał ale co z tego) w robocie . Tak, to można odreagować bardzo nerwowo, tu się zgadzam.
Rozumiem co to przenośnie, fikcja literacka itp. ale jak mam oceniać tekst to się do logiki przyczepie, a co.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania