Żałosne odbicie
Pusta woda odbija cień Afrodyty,
zasłania me żałosne odbicie.
Cyfry rosną, a cały czas maleję –
zwykłe szkło w pięknej oprawie.
Ostre krawędzie czy też okrągłe łuki –
każde wywołuje to samo oblicze strachu.
Dlaczego zawsze do mnie wraca?
Czy kiedyś pozbędę się go na zawsze?
Teraz patrzę w szkło i nie widzę,
a gdy na nim staję, nie odczuwam strachu.
Krawędzie i łuki mnie nie przerażają,
a ja cały czas nieustannie rosnę.
Wygrałem na zawsze, ciernie odpuściły,
ciężkie liczby na wieczność mnie osłupiły.
Lekcję dały większą niż niejedne księgi –
Lecz ja stoję na podium i nie oddam już ręki.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania