Zamczysko

Wśród ciemnych dolin, ciasnych pejzaży,

Jesienią, wiosną, jedno mu wszystko,

Zimą, lub gdy letnie słońce świat praży

Stoi bezczelnie brutalne zamczysko.

 

Brutalne, pozornie, się nie chce wydawać

Bo mury swe chowa jak kocie pazury

Te wieże strażnicze pod ziemią schowane

Dziedziniec obfity, nie w straże, a kury.

 

Tu znaki drogowe – „Zapraszamy wędrowców!

Zmęczonych podróżą, sytych życiowych wrażeń!”

Tam dzieci bawią się w beztrosce ich losów,

Tam dorośli widzą oczami swych marzeń.

 

Ciężarne toboły wycieńczonych pielgrzymów

Wykrzykują w niebiosa o przystanek w tym domu.

Ich nogi żalą się tak, jakby za sobą

Już miały podróże z krainy Mongołów.

 

Kuszące obrazy – zwierzęta i kwiaty,

Swą postać zmieniają w ciasne węzły i kraty

Kamienne giganty nadzoru i straże

Powstają, wydając rozkazy w swej gwarze

 

„Pilnować zebranych, naiwnych pomiotów

Niech im się nie przyśnią zamiary powrotu”

I mury, i wieże, i to, co się kryło

Powstało, i niebo niemalże przykryło.

 

Aż z dziury niewielkiej, skąd widać skraw nieba

Dał obraz nam wiedzę o naszej niedoli

Nam żyć tu nie wolno, nam zbiec stąd potrzeba!

Wszak w lochach z niezwykłą prędkością czas goni!

 

Pędzimy do wyjścia! Samotnie bądź razem!

Swym życiem cenimy dziś wyścig ten z czasem!

Lecz ruch coraz cięższy – to straże zamczyska

Próbują nas spętać, łańcuchem uciskać!

 

Nie dajmy się pojmać! Kto słabszy – tym biada!

To tylko wytrwali doświadczą znów świata!

 

Łańcuch strzelił, klasztor padł.

Marzenia zostały w klasztorze; My, znowu,

Żyjemy. Tymczasem kto przetrwał, ten rad,

Że będzie tu wracać, każdego wieczoru

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania