Panteon polski
Bardzo daleko za siedmioma górami, za siedmioma morzami, za siedmioma rzekami, czyli wszędzie dookoła kraju (oprócz Ukrainy, ponieważ oni importują wartości niematerialne od swojego zachodniego sąsiada) jest wszystko takie nudne, przewidywalne, niezmienne. Strasznie mało tam się dzieje, nie to, co u nas, gdy emocje prawie każdego dnia sięgają ośmiotysięczników, a może i więcej tylko porównawczej skali brak. Ciągłe zmiany, przetasowania, odwołania, nominacje, przegrupowania personalne, koalicje, więzy nieformalne mocniejsze od wszelkich innych. Stałe zamienianie w społeczeństwie przekonań politycznych i przeskakiwanie z jednej skrajności w drugą. Jednym słowem istna sielanka i w tak miłej atmosferze centralne miejsce zajmuje Panteon Bohaterów Narodowych.
Przyznam się szczerze, że nawet nigdy wcześniej nie przyszło mi namyśl gdzie może być zlokalizowana ich siedziba. Odruchowo, logicznie i bez zastanowienia typowałbym lokalizację na bardzo prestiżową, taką w sercu, lub umyśle każdego Polaka. Dlatego zaskoczył mnie nieeksponowany adres, na jaki mam dostarczyć sto drzwi, wszystkie wejściowe i trzysta okien. Towar zapakowałem do kontenera, wszystko zabezpieczyłem przed przypadkowym przemieszczeniem się i uszkodzeniem. Pełen dobrych intencji po wpisaniu w nawigację adresu docelowego, Panteonu Bohaterów Narodowych, wyruszyłem swoją ciężarówką w drogę. Przejazd był bez większych niespodzianek, lecz kiedy przed końcem jazdy usłyszałem z nawigacji.
- Zbliżasz się do celu podróży.
Odruchowo rozglądam się za okazałą dostojną budowlą, pięknie ozdobioną, jednak niczego takiego nie dostrzegam. Dopiero do porządku przywołuje mnie nawigacja.
- Zawróć, jeżeli to możliwe.
Pierwszą po lewej stronie ulicę mijam i wjeżdżam w drugą po lewej stronie. Nią dojeżdżam do pierwszego skrzyżowania, skręcam w lewo i na następnej krzyżówce ponownie w lewo. W tak sprytny sposób znalazłem się na pierwszej ulicy mijanej po lewej stronie. Teraz wykonuję skręt w prawo i nawigacja informuje mnie.
- Zbliżasz się do celu podróży.
Wytrzeszczam ślepia i okazałego gmachu dalej nie widzę, lecz słyszę.
- Zawróć, jeżeli to możliwe.
Siarczyście zakląłem, jak mogłem ponownie przeoczyć Panteon Bohaterów Narodowych. Przecież to nie jest legendarna Winieta, gród z latarnią morską u ujścia Odry i do tego duży ośrodek handlowy, w 1043 roku było to największe miasto ówczesnej Europy. Zostało zdobyte i zniszczone przez króla norweskiego Magnusa I Dobrego, a zrobił to tak skuteczne, że nawet ruiny zapadły się pod ziemię.
Kilkakrotnie bezowocnie kręciłem się w kółko i pozostało mi jedynie powiadomić dyspozytora o problemach z dotarciem do celu. Spokojnie wysłuchał mojego biadolenia i powiedział.
- Chłopie nie bujaj w obłokach i zejdź na ziemię. Dokładnie sprawdziłem lokalizację w komputerze, jak zobaczysz stare bilbordy wyborcze do tej pory nieusunięte, to zaraz za nimi jest twój adres.
Kiedy minąłem reklamy, moim oczom ukazał się nie duży parterowy budyneczek, z jednymi wyrwanymi drzwiami i trzema wyłamanymi oknami bardziej przypominający zwykły barak niż Panteon Bohaterów Narodowych. Wokoło niego siedziała spora grupa ludzi w większości mężczyzn, ubranych w stroje różnych epok. Najstarsze szaty pochodziły z wczesnego średniowiecza, poprzez żupany szlacheckie do współczesnych legginsów. Musiałem odnaleźć kogoś upoważnionego do odbioru przesyłki, wysiadłem z kabiny mojej ciężarówki i podszedłem do jednego gościa ubranego w generalski mundur. Miałem wrażenie, że go znałem, a na pewno widziałem jego portrety umieszczone kiedyś w szkole jak byłem pierwszoklasistą.
- Dzień dobry, przywiozłem spory zapas drzwi wejściowych i okien do tego budyneczku – powiedziałem.
- Przykro mi, lecz obecnie nie mam prawa przebywać w Panteonie, od kiedy wyrzucili mnie z niego przez okno. Proszę się zgłosić do tego gościa z ubraniu z drugiej wojny światowej, jego dla odmiany wrzucili do środka przez zamknięte drzwi – odpowiedział ten, co się kulom nie kłaniał.
Pozostało mi tylko zgłosić się do tego wskazanego i powiadomić go o dostawie.
- Cieszę się z dostawy jest bardzo potrzebna, straszne panują tutaj zawirowania i tornada. Wyjątkowo szybko wszystko obecnie się niszczy i ma pan szczęście, że jeszcze mogę ją przyjąć, zaraz wrzucą tu innych – odpowiedział partyzant teraz już poprawny, lecz wcześniej nie.
Bohaterom Narodowym wyrzuconym z Panteonu nudziło się przeokropnie i chcieli pogadać z współczesnym zwykłym człowiekiem. Niestety nie wiedziałem, co im mam powiedzieć, że ich trud i bezgraniczne poświęcenie dla ojczyzny poszło na marne, aż taką świnią nie byłem. Mogłem jedynie zaproponować im nowe miejsce pobytu. Niebo i piekło odpadało, ponieważ katolików, prawosławnych i starotestamentowców nie zauważyłem. Kiedy wywalono ich z Panteonu na zbity pysk, od razu poszli w miejsca, na jakie za życia sobie zasłużyli?
- Słowianie słuchajcie proponuję wam przenieść się do Wyraju, jest to według wierzeń waszych przodków bajeczna kraina. Właśnie do niej na zimę odlatują ptaki i z której przychodzi wiosna. Może się mylę i jest to ogród za żelazną bramą broniącą wstępu żyjącym. Jednak nie pozostaniecie tam wiecznie, powrócicie niedługo w łonie brzemiennej kobiety.
Pozostałym proponuję Zaświaty, które mają charakter wieczny i niezniszczalny. One istnieją poza przestrzenią, jednak mają swoje granice przestrzenne. Tam znajdziecie miasta, osady i piękne ogrody. Natomiast tutaj wszyscy się nadaremnie łudzicie, czekając na ponowne docenienie waszych zasług – odpowiedziałem.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania