Zanikający obraz
lśni, niczym wyostrzony blask.
w deszczowe dni wchłania w siebie dym
dławiąc się wszystkim i niczym,
wsiąkamy w jego tło. zanika obraz.
jest cicho choć pohukuje sowa -
zna twoje imię - a ja wpatruję się w
aleję wierzb scalając się z nią.
bo tylko tam, jest takie miejsce.
miejsce ostatniego westchnienia,
gdzie ciągnie się opowieść
o zachodzie słońca
i tej nocy wyrwanej ze szponów wiatru.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania