Zanikający obraz

lśni, niczym wyostrzony blask.

w deszczowe dni wchłania w siebie dym

dławiąc się wszystkim i niczym,

wsiąkamy w jego tło. zanika obraz.

 

jest cicho choć pohukuje sowa -

zna twoje imię - a ja wpatruję się w

aleję wierzb scalając się z nią.

bo tylko tam, jest takie miejsce.

 

miejsce ostatniego westchnienia,

gdzie ciągnie się opowieść

o zachodzie słońca

i tej nocy wyrwanej ze szponów wiatru.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • zuraw 4 miesiące temu
    Bardzo ładny wiersz ❤️ Uwielbiam takie klimaty! Brawo👏🏻
  • zingara 4 miesiące temu
    Dzięki
  • Artemisia 4 miesiące temu
    Ładnie.
  • zingara 4 miesiące temu
    Dzieki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania