Zaniki w pamięci

Staśka poznałam w tym samym czasie co Judytę. Byłam wtedy w zerówce. Pod koniec roku szkolnego przyszła do naszej sali pani Grażynka, która miała być moją wychowawczynią w klasach jeden-trzy. Przyprowadziła ze sobą chłopca i dziewczynkę.

Rodzice Judyty i Staśka znali się z czasów szkolnych. Kiedy nadszedł czas posłania swoich dzieci do szkoły, postanowili wybrać im wspólną placówkę.

Nie pamiętam jak wyglądały pierwsze miesiące w pierwszej klasie. Ale jak mam obstawiać to wydaje mi się, że ja spędzałam czas z Klarą, a Judyta pewnie ze Staśkiem.

Później byliśmy bardzo zżytą klasą. Było nas zaledwie dziesięcioro. Pani Grażynka bardzo szybko nas sobie ustawiła. Mam wrażenie, że nas lubiła tak samo jak my ją. Raz w tygodniu, jak się wyrabialiśmy z materiałem, czytała nam książki, na przykład „Mikołajka” czy „Koszmarnego Karolka”. Dzisiaj bardzo miło wspomina się ten czas.

Na przerwach skakanie na skakance, hula-hop albo gra w gumę. Nawet czasami chłopaki z nami grali. Jeszcze był epizod jak grywaliśmy w klasie w karty tuż pod nosem dyrektora.

Wracając do historii. Poznaliśmy się pod koniec zerówki. Mam białą plamę w głowie jeśli chodzi o wspomnienia z tamtego czasu. Pamiętam tylko moment pierwszej komunii świętej. Byliśmy rocznikiem co każdy był inaczej ubrany. Było nas tak mało, że rodzice postanowili, że nie będą zamawiać alb. Tym bardziej gdy się dodatkowo okazało, że Klara ma sukienkę po starszej siostrze, a inna koleżanka już jakąś sobie kupiła.

W każdym razie podczas naszej komunii pogoda była średnia. Mieliśmy czekać na dworze na księdza, który miał nas wprowadzić do świątyni. Pogoda miała inny pomysł, bo zaczęło kropić. Schowaliśmy się do kościoła.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Bettina ponad tydzień temu
    ...w czasie Na Judytẹ.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania