Zapasowe ziemie — Rozdział 1

           Nareszcie miałem wolne! Moja radość była tak wielka, że przez dłuższą chwilę nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. W końcu postanowiłem udać się do parku. Liczyłem na ciszę, wytchnienie i kontakt z naturą. Jakież rozczarowanie! Na miejscu zastałem jedynie hałasujących, skłonnych do prowokacji chuliganów i parę psów... Zniechęcony natychmiast wróciłem do domu. Zdezorientowany i bezradny włączyłem komputer. W internecie trafiłem na nagranie wykładu pod tytułem: "Profesor Gammondo: Jedna ziemia to za mało!".

— Hm — pomyślałem zaintrygowany, wciskając "magiczny" trójkąt

Na ekranie ukazał się podstarzały mężczyzna, trochę podobny do Paszczaka, stojący za pulpitem. W jednej dłoni trzymał pilocik do rzutnika, a w drugiej kubek z kawą.

— Nie gniewajcie się państwo, że mam kawę, ale bez niej nie mogę funkcjonować. Przepraszam, że państwo nie dostali, ale sam mam mało. I to jest nasz odwieczny problem: brak tego, czego potrzebujemy! Oczywiście, prawda, nikomu nie brakuje rozumu, nikt nie narzeka na jego brak, jak zauważył filozof, he,he.

— Znowu porażka! To jakiś stary pierdziel! — pomyślałem bez ogródek, jednak dalsza część wykładu nauczyła mnie respektu... Profesor po dość nudnawym wstępie, zaczynał się rozkręcać:

— Wielu narzeka dziś na chciwość i konsumpcjonizm ludzkości. Zapewne ci, którzy to mówią mają trochę racji, ale ten, kto bacznie obserwuje świat i życie na nim widzi, że głównym problemem jest coś innego: dobijają nas, czasem fizycznie, czasem "tylko" łamiąc morale, najbardziej elementarne braki rzeczy najważniejszych i najbardziej potrzebnych. Czy często stykają się państwo z przypadkami śmierci z powodu nadmiaru jedzenia? Owszem, one się zdarzają, ale stanowią margines marginesu. Natomiast co kilka sekund na kuli ziemskiej, dziś w XXI wieku, ktoś umiera z głodu! Podobnie jest z brakiem dostępu do wody pitnej, leków, prądu... Ktoś z państwa mógłby się teraz zdziwić: "Jak to? Przecież my to wszystko mamy! To wszystko istnieje od dawna!" Kłopot w tym, że jest tego za mało! I na tym właśnie polega nasz obecny dramat. Wielu sądzi, że jest on czymś immanentnym i nieuniknionym, sam długo tak myślałem. Nikt chyba nie wątpi, że nie da się mu przeciwdziałać w sposób prosty i wolny od wyrzeczeń. Ale przecież musimy próbować, dla dobra ludzkości!

— Coraz bardziej interesujące! — pomyślałem, wstrzymując na chwilę internetową transmisję, by zrobić sobie kawę. Już kilka minut później chłonąłem dalej wykład profesora Gammondo:

— Musimy znaleźć w sobie determinację, by powalczyć z biedą, z głodem, z brakiem leków, z wojną! Musimy z tym wszystkim wygrać! Jak? Od początku świata wojny toczą się tylko o jedno...

— O ziemię! — zawołał ktoś z audytorium

— Brawo! — pochwalił profesor

— Jeśli zatem nie chcemy wojen o ziemię musimy dać każdemu chętnemu jego ziemię. Nie mówię: skrawek ziemi, ale całą ziemię. Dzisiaj umiemy już latać w kosmos i wysyłać tam łaziki czy inne rzeczy. To świetnie, ale za mało. Tak zaspokajamy tylko swoją ciekawość, podziwiamy kosmiczne widoki czy robimy ładne zdjęcia, ale nie odnosimy żadnego większego pożytku. Dodatkowo może się zdarzyć, że na którejś z odwiedzanych przez nas obcych planet spotkamy jej autochtonów, którzy wcale nie muszą być naszymi przyjaciółmi... Właśnie dlatego powinniśmy przede wszystkim dołożyć wszelkich starań, by móc tworzyć w kosmosie kopie naszej planety dostępne dla każdego chętnego. I ja, kochani państwo, prowadzę takie badania, które są już w bardzo zaawansowanej fazie!

        Znowu wcisnąłem magiczny trójkąt, przerywając na chwilę oglądanie wykładu. Targany sprzecznymi uczuciami, postanowiłem poszukać w internecie danych na temat profesora Gammondo. Niestety, ten research niewiele mi wyjaśnił, ukazując jedynie mnóstwo skrajnie zróżnicowanych opinii o nim: jedni uznawali go za geniusza, drudzy za absolutnego szaleńca i szarlatana. Oczywiście, zapytałem także AI, czy jego zdaniem nauki profesora Gammondo mają jakikolwiek sens. Otrzymałem kategorycznie brzmiącą odpowiedź:

— Nie, w rzeczywistości ludzie nie są w stanie tworzyć nowych planet — przynajmniej na obecnym etapie rozwoju technologii i wiedzy.

Dlaczego nie możemy tworzyć planet:

Skala i masa – Planety mają ogromną masę. Ziemia waży około 6 x 10²⁴ kg. Zgromadzenie takiej ilości materii i uformowanie z niej planety przekracza obecne możliwości technologiczne ludzkości.

Grawitacja – Utworzenie planety wymagałoby zapewnienia warunków, w których grawitacja naturalnie zbierałaby materię w kulisty obiekt i pozwalała jej osiągnąć tzw. równowagę hydrostatyczną. To wymaga nie tylko masy, ale i bardzo długiego czasu.

Brak surowców – Nawet gdybyśmy chcieli zebrać całą materię Układu Słonecznego poza Ziemią, nie wystarczyłoby jej do stworzenia nowej planety na wzór Ziemi.

Energia i technologia – Uformowanie planety, zapewnienie jej atmosfery, pola magnetycznego i klimatu wymagałoby technologii, które obecnie są w sferze science fiction.

Co jest możliwe?

Terraformowanie – naukowcy rozważają możliwość przekształcenia już istniejących ciał niebieskich (np. Marsa) w bardziej „ziemskie”, czyli nadające się do życia.

Budowa megastruktur – np. stacji kosmicznych, habitatów orbitalnych lub tzw. sfer Dysona (czysto teoretyczne koncepcje), ale to nie są planety w klasycznym sensie.

Podsumowując:

Tworzenie planet to coś, co obecnie należy do zakresu astrofizyki teoretycznej lub fantastyki naukowej. Ludzkość jest jeszcze bardzo daleko od możliwości formowania planet.

Jeśli chcesz, mogę opisać, jak powstają planety naturalnie albo jak wyglądają koncepcje terraformowania Marsa czy Wenus.

Coś jednak skłaniało mnie, by znowu wcisnąc trójkąt i pozwolić profesorowi kontynuować.

 

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Marek Napisał pół roku temu
    Podoba mi się. Trochę jednak profesora ponosi. Osobiście skłaniam się do opinii że ludzkość osiąga właśnie szczyt swoich możliwości technologicznych. Może poleci ktoś na Marsa. Może coś jeszcze zrobimy z kwantem. I to wszystko. Dalej jest wielki, wielki mur , którego nie przeskoczymy
  • costam pół roku temu
    Bardzo możliwe. Dziękuję za interesujący komentarz!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania