zapatrzony w niebo

zaczepiam wzrok na bluzce z sinsay

pusta kartka kreślę parę słów

ma parcie czerwień policzków

wcześniej bledsze

 

sunę powoli plażą w somalijskich popylaczach

słońce mówi tak bo chcę

wyciągam mokrą dłoń ociekającą solą

serdecznie witam się z kobietą może żoną

któż to wie

 

morze łączy i rozdziela

pełno w portach portów

a może za dużo kobiet przy barach

które zapuszczają oczy głęboko w mój kufel

nie mam pytań zdrowa urżnąłem się wychodzę z dwoma

mam pokój szalupa na cumie chwieje się zaciągam cygarem

dym powala mnie i zapach perfum egzotyczna noc

 

zapatrzony w niebo

żono nie czekaj nie śnij źle

wrócę do ciebie tylko przeżyję ten rejs

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Narrator 27.06.2022
    Oddałeś znakomicie atmosferę rejsu, a nawet więcej — nieprzewidzianie marzycielską naturę człowieka (zapatrzonego w niebo): nie wiadomo gdzie się kończy morze, gdzie zaczyna dom.

    Fachowa robota! ?
  • Yaro 27.06.2022
    Tak jestem zakręcony ,że dopiero teraz otworzyłeś mi oczy , że to wiersz o rejsie. Dziękuję za komentarz.
    Musiałem być na niezłej bani .Ale tak jest z fachowcami ha:) Serdeczności:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania