Zapomniane istoty - rozdział 1

Dzisiaj jest ważny dzień. Wczoraj skończył się rok szkolny, a dla mnie zakończyła się ostatnia klasa gimnazjum. Wspomnienia z ostatnich chwil z byłą klasą nadal huczą mi w głowie. Nie mogę się pozbyć myśli, że po wakacjach nie spotkamy się już w naszym starym gronie. Ale teraz muszę na chwilę oczyścić umysł ze wspomnień i skupić się na rzeczywistości. Za kilka minut dojadę do gmachu mojego przyszłego liceum. Muszę „złożyć papiery”. Mam nadzieję że mnie przyjmą, to dobre liceum, jedne z lepszych w mieście.

Nagle moją uwagę skupia otoczenie. Jakiś drobny szczegół, właściwie nie pamiętam nawet jaki, obrócił moje myśli o 180 stopni i przeniósł do świata fantazji. Często tak się dzieje. Skupiam uwagę na jakimś drobnym, nic nie znaczącym punkcie i zapominam o Bożym świecie. Co prawda kocham uciekać od codzienności w ten dziwny sposób, ale czasem robię to w nieodpowiednich chwilach. Tak jak teraz.

Autobus z charakterystycznym dla siebie sykiem zatrzymuje się na przystanku i wybudza mnie z zamyślenia. W ostatniej chwili udaje mi się wyskoczyć z zatłoczonego wnętrza prosto na słoneczną ulicę. Po chodniku wolno spacerują ludzie, w większości młodzież, która cieszy się pierwszym dniem prawdziwej wolności. Liście drzew błyszczą soczystą zielenią, a w powietrzu unosi się zapach letnich kwiatów. Niebo jest jasnoniebieskie, a wszystko wydaje się tak idealne, że prawie nierealne. Unoszę nogę i robię pierwszy krok przed siebie. Przechodzę przez żelazną bramę i wchodzę na alejkę prowadzącą do budynku. Powoli oddalam się od tętniącej życiem ulicy. Z każdym krokiem mój lęk narasta, a serce podjeżdża mi do gardła. Nie rejestruje szczegółów otaczających mnie roślin, cała moja uwaga skupia się na wielkim gmachu z czerwonej cegły. Okna są odnowione, nowoczesne przez co dziwacznie kontrastują ze starymi, zabytkowymi ścianami. Widzę kilka małych, samotnych płaskorzeźb przyczepionych do budynku. Są wykonane z szarego kamienia, przedstawiają jakieś ludzkie postacie. Do wejścia prowadzą schody, składające się z kilku grubych stopni. Staję na drugim schodku i przyglądam się napisowi nad drzwiami. Czarne litery układają się w jakieś dziwne wyrazy prawdopodobnie po łacinie. Boję się wejść do środka, staram się odwlec tą chwilę w czasie jak najbardziej, więc zaczynam studiować napis. Gdy już moje myśli całkowicie skupiły się na nieznanych słowach, niespodziewanie z zamyślenia wyrwał mnie obcy głos:

-Będziesz tu tak stała cały dzień?

Byłam tak głęboko zamyślona, że aż podskoczyłam, gdy usłyszałam inną osobę. Odwróciłam gwałtownie głowę w stronę z której dobiegł głos. Mym oczom ukazał się młody chłopak. Miał na sobie białą, odrobinkę wygniecioną koszulę i czarne spodnie. Czarne, proste włosy opadały mu na czoło, lekko przysłaniając oczy. Skórę miał jasnooliwkową, a oczy troszkę skośne. Jego tęczówki były ciemnoniebieskie.

-Yyyy...- bardzo długa pauza, w trakcie której robię „niesamowicie inteligentną minę”- nie...-Odpowiedziałam niewyraźnie, zestresowana spojrzeniem obcej osoby. Chłopak wyczuł moje zakłopotanie i uśmiechnął się pobłażliwie, po czym powiedział:

-W takim razie chodźmy do środka.

Wspięliśmy się po betonowych schodach i weszliśmy do gmachu. Również wewnątrz budynek wyglądał zabytkowo. Kolumny były zdobione, a podłoga, przynajmniej w wejściu, ozdobiona kolorowymi kafelkami. Pomieszczenie miało kształt kwadratu o zaokrąglonych kątach. Kręciło się tam kilka osób, pewnie przyszli uczniowie, którzy postanowili pozwiedzać szkołę. Przez chwilę rozglądaliśmy się, nie wiedząc gdzie się udać.

Na szczęście porozwieszano strzałki z napisem „rekrutacje”. Szybko trafiliśmy do pokoju w którym byli jeszcze jacyś ludzie. Byłam bardzo zdenerwowana, mimo iż to było tyko dostarczenie formalności. Ręce mi się trzęsły, jakbym miała jakąś dziwną chorobę. Unikałam spojrzeń i starałam się uśmiechać, mimo iż wychodziło mi to raczej mizernie...

 

~~~~~~

Proszę Cię bardzo, drogi czytelniku, abyś napisał co to tym... czymś myślisz. Nie bój się być krytycznym. Jeśli chcesz poznać dalsze losy tej historii to napisz... chociaż nie sądzę aby tak było. Nie dodałam dużo tekstu, bo wiedziałam, że nikomu nie będzie się chciało go czytać. Dziękuję za to, że poświęciłeś swój cenny czas na czytanie tego... wątpliwego dzieła. Jeśli się Wam nie spodoba, to nie będę zaśmiecać Internetów moimi wypocinami. A i jeszcze jedno. To nie romans....

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • wolfie 07.02.2015
    Do końca nie wiem, co o tym napisać. Na Twoim miejscu dodała bym kolejny fragment tego opowiadania. Ja chciałabym się przekonać, jak dalej rozwiniesz tą historię. Na razie 3. Pozdrawiam :)
  • BreezyLove 07.02.2015
    Z chęcią przeczytam kolejną część :)
  • Mieszane uczucia. Zgadzam się z Wolfie i za bardzo nie wiem co napisać. Ani mnie zniechęciłaś ani nie zachęciłaś. Stoję w rozkroku a dla faceta to bardzo niebezpieczna pozycja.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania