Zapomniany
Ogniem zajęło się niebo,
rozdzierając białe obłoki.
Płonacy kwiat, do góry się wznosi,
rzucając światło na leżące zwłoki.
Krew ulice zalewa,
w ciszy krzyk słychać rozpaczy.
Jesteś tam, leżysz,
lecz nikt cię nie zobaczy.
Jak podmuch wiatru lekki,
oddech konającego.
Kilka uderzeń słabych,
serca wyczerpanego.
Niemy krzyk o pomoc,
duszę twą rozdziera.
Łzy płynące z oczu,
zimna dłoń ociera.
Wiesz, że to już blisko,
wiesz, że to już koniec.
Słońce właśnie zabłysło,
okrutnej śmierci goniec.
Zamykasz ciężkie oczy,
chcąc znaleźć ukojenie.
Uwalniasz tlen przez usta,
twoje ostatnie tchnienie.
Zimne teraz ciało,
dusza już opuściła.
Dłoń pozbawiona życia,
w ziemię uderzyła.
Spoglądasz na płonące miasto,
wzbijąc się ponad chmury.
Ból, cierpienie i smutek,
ciał piętrzące sie góry.
O Różo! Kwiecie we krwi skąpany.
Piękniejszy niż gwiazdy na niebie.
Ty nieustannie zadajesz nam rany.
Zwodząc nas pięknem do siebie.
Teraz leżysz w zimnym grobie,
ciemnością otulony.
Lecz świat już nie pamięta,
kto jest tu położony.
Komentarze (17)
:(
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania