Zarapuj mi swoje życie.

(Prolog)

Znasz to uczucie, gdy mijasz te same ulice, okolice, a na blokach widnieje twoje imię? Nie? Cóż, te uczucie można nazwać hmm... dumą? Ale dla mnie to nie jest duma. To masa wspomnień. Nie do końca miłych wspomnień. A to uczucie gdy zdajesz sobie sprawę, że co piąta osoba z danej okolicy chce się ciebie pozbyć? Strach? Nie, nie... coś w stylu satysfakcji, że nie jesteś już tą drugą warstwą. To trochę nie za dobre podejście, ale według mnie istnieją trzy warstwy ludzi: pierwsi- Ci w stu procentach wszystkiego pewni, drudzy - Ci jeszcze nie do końca wszystkiego pewni i trzeci- Ci niepewni, nieśmiali, niezauważalni. Miesiąc. Tyle wystarczyło mi na zrobienie "czegoś", by dać o sobie znać, by pokazać kim jestem, by spróbować tego drugiego życia, by wydobyć się z tej drugiej warstwy na pierwszą. Nie, żeby moje wcześniejsze życie było jakieś monotonie nudne, bo nigdy tak nie uważałam. Ale coś mnie skusiło i... stało się. Wplątałam się w to gówno. Niby te moje wspomnienia są nie miłe - no może nie każde - ale mimo wszystko nie żałuje niczego. Zawsze żyłam w cieniu mojego brata. To on miał najlepsze wyniki w szkole, zachowanie, praktyki, pracę – krótko mówiąc życie zawsze mu dopisywało. Nie mam mu tego za złe, bo nie życzę nikomu źle. A ja? Ja… cóż, zawaliłam szkołę średnią, ale skończyłam jakoś, na dzienne mnie nie przyjęli, więc poszłam na zaoczne studia, a co wiążę się z tym? Oczywiście kasa. Więc aby zarobić pomagam bratu w warsztacie, plus, dorabiam jako kelnerka, a w weekendy się uczę. Nudno i monotonie, co? Ale co ja mogłam po liceum? Mam papierek, że mam maturę. A co mi to daje skoro mam słabe wyniki z niej? Nic. Tak więc jak widzicie utknęłam w błędnym kole. Ale zacznijmy od początku, bo ja sobie tu rozmyślam i rozmyślam, a wy nie wiecie o co chodzi tej wariatce. Ale bądźcie cierpliwi, wszystko wam opowiem w swoim czasie. A jak ja coś mówię to tak będzie! To najpierw się wam przedstawię. Nazywam się Agata, mam lat 20, stan: nutella mi wystarczy, słucham Kaen’a i innych rapsów i co najważniejsze właśnie straciłam dom. Prosty powód- wpadłam na pomysł, żeby urządzić imprezę. Brawo ja! A teraz sobie spaceruje po jakieś ulicy. Chwila, nie jakiejś… tylko. Przyjrzałam się tabliczce wiszącej na płocie. Wiem! Mam pomysł gdzie pójdę! No, skoro już wiem, gdzie się ulokuje na tą dzisiejszą piękną noc to teraz zacznijmy od początku tej mojej jakże uroczej historyjki....

Po pewnym czasie wiedziała co robi, ale brnęła w to dalej. Zapytacie czemu? Bo to sprawiało, że na chwilę mogła zapomnieć o otaczającym ją świecie, problemach, a znaleźć się w swoim świecie, w którym to ona ustala zasady, a inni się podporządkowują…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • KarolaKorman 16.02.2016
    ,, te uczucie można nazwać'' - to uczucie
    Lucy, bardzo ładnie napisany prolog, brawo, ale rada. Musisz się zarejestrować, żeby Twoje dzieła nie zagubiły się w tym portalu. Co do wielkich liter, nie używamy ich pisząc: ci, tobie, wam jeśli nie zwracamy się bezpośrednio do odbiorcy. Tak jak ja wcześniej do Ciebie lub pisząc np. list.
    Zostawiam zasłużoną piątkę i czekam na cd.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania