Zaślepienie
- Wejdźmy do środka - powiedział Marcin i ruszył, nie dając Olkowi szansy na reakcję.
Wszedł po schodach i stanął pod frontowymi drzwiami, czekając, aż Olek do niego dołączy. Stał nad nim, obserwując, kiedy ten wsuwał klucz do zamka.
Daria szła za nimi. Kiedy znaleźli się w kuchni, Olek jakby się nastroszył. Był uważny i czujny. Zaciskał dłoń na kiju tak silnie, że aż pobielały kostki na jego rękach.
- Jaki macie problem? - zapytał Olek, kierując pytanie do Marcina.
- Dziś po południu to Szymon Kurek miał problem - odparł Marcin. - Ktoś rzucił kamieniem we frontowe okno jego mieszkania.
- To bardzo źle - powiedział Olek beznamiętnym głosem.
- Powiedziałbym, Olek, że moim zdaniem ty to zrobiłeś.
Olek zaśmiał się niepewnie.
- Uważacie, że mam czas na to, by biegać po okolicy i rzucać cegłami w okno jakiegoś faceta? Mam swój biznes i muszę o niego dbać. Bywają dni, że nie mam czasu się wyspać, nie w głowie mi więc jakieś wycieczki.
- Dlaczego uważasz, że to była cegła? - zapytała Daria.
Olek z trudem przełknął ślinę.
- Zgadywałem.
Marcin wyrwał mu z ręki kij.
- Szymon pracował dla twojej rodziny prawie pięćdziesiąt lat.
- Wiem o tym - odparł Olek, cofając się o krok.
- Były czasy, kiedy twój ojciec płacił mu jedzeniem zamiast pieniędzmi, bo w przeciwnym wypadku nie byłoby go stać na pomocnika. - Marcin bawił się kijem. - Pamiętasz te czasy, Olek?
Olek zaczerwienił się.
- Jasne, że pamiętam.
- Pozwól, że ci coś powiem, chłopcze - powiedział Olek, wsuwając czubek kija pod podbródek Olka. - I uważnie mnie słuchaj, kiedy będę mówić. Szymon Kurek nie tknął tej dziewczyny.
- Jesteś tego zupełnie pewien?
Daria dotknęła kija i opuściła go. Podeszła do Olka i popatrzyła mu w oczy.
- Ja jestem pewna - powiedziała.
Olek odwrócił wzrok pierwszy. Jego spojrzenie powędrowało ku podłodze. Zaczął nerwowo bawić się dłońmi. Potrząsnął głową i ciężko westchnął. Kiedy uniósł głowę, odezwał się do niego Marcin:
- Musimy porozmawiać.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania