zastałam ciemność na schodach
widziałam coś czego nie powinnam
i zanurzam się w rozmyślaniach
czy jestem temu winna
uczucia którego nie chciałam
i schodzę po krętych schodach
takich trochę za ciasnych
dla mnie i dla problemów
schodów problemów własnych
ile nóg ile stóp kroczyło po nich
zbiegało
ile to razy po ciemku
raz po raz je wyklinano
a ja uważam z każdym
kolejnym stopniem podstępnym
każdy jest dla mnie ważny
a w głowie mej ciągle mętlik
i ciemność mnie także zastała
za wolno po nich schodziłam
czy właśnie to tego chciała
skruszyć moją niewinność
przez chwilę tam nawet stałam
dopóki grunt pod nogami
nie zaczął mi się zawalać
przebijać podeszwy igłami
i krew z stóp mych spływała
choć widzieć jej nie widziałam
ciemności ciemności okrutna
czy zabić mnie wtedy chciałaś
i pytam raz nie wiem który
a ona nie odpowiada
czy raczej raz nieskończony
odpowiedź tą ciszy składa
a ja już siedzę nie stoję
za bardzo bolą mnie stopy
i teraz plecy i głowa
chcę zacząć wszystko od nowa
i znów kroczyć po schodach
tym razem szybciej niż przedtem
i znów zacząć od nowa
ukończyć trasę pośpiesznie
Komentarze (9)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania