Zatracenie

Zagubiona w codziennych kłamstwach przestałam kochać. Nie chciałam czuć, myśleć, widzieć, słyszeć. Ten temat był początkiem a zarazem końcem rozmownych kłótni prowadzących do nieporozumień i sporów. 28 dnia pierwszego miesiąca zrozumiałam co to znaczy kochać, tęsknić i cierpień. Zraniona doszukiwałam się prawdy która od początku tułała się za nami ciągnąc za sobą obrzydzenie do samych siebie. Chęć kochania i bycia kochanym zmuszała nas do karygodnych zachowań, którymi obarczaliśmy samych siebie. Niewinni, bezbronni zaczęliśmy walkę sami ze sobą. Miłość? Dla nas to było już zwykłe pojęcie przelatujące przez usta naszych znajomych. Codzienne udawanie idealnych wśród innych przerastało nas. Dopiero rozłąka pokazała nam jak wygląda życie bez miłości i kłamstw właściwie tak zaczęła się moja historia.

Kochałam kochać ale nie potrafiłam tego pokazywać. Nasza znajomość zaczęła się od zwykłej wiadomości o treści "znamy się?". Walka z obecnym chłopakiem i pisanie z nowo poznanym chłopakiem? Brzmi absurdalnie ale to doprowadziło do przejrzenia całego obrazu świata a nie tylko tego w którym się zatraciłam. Po jakimś czasie rozłąka z ukochanym, utracenie kontaktu z nowo poznanym chłopakiem i problemy w szkole doprowadziły mnie do załamania . Jedyna osoba która w tamtym czasie mogła mi pomóc to dobry psycholog. Nagle nadszedł koniec wakacji i powrót do szkoły gdzie po ostatniej kłótni z koleżankami wcale nie było lepiej. Siedząc sama na korytarzu i wpatrując się w puste ściany bez żadnych obrazów potrzebowałam zmian, potrzebowałam bliskości, której nie dostawałam wystarczająco.

Pogodzenie się z połową koleżanek było dla mnie przełomem, jak otwarcie drzwi do wielkiego świata, jednak to nie było nadal to samo. Zatracając się w tym towarzystwie i zbliżeniu się do siebie nadeszły ferie. Wiąże się to z odnowieniem kontaktu z poznanym chłopakiem w sieci. Kilka rozmów, trochę sms-ów i spotkań zbliżyło nas do siebie. Jednak czas i fakt, zranienia przez dawnego partnera odsuwał nas od siebie, po cichu zabierając mi miłość, bliskość i czułość którą mi oferował. Codzienne kłótnie i zmęczenie pokazało mi jednak, że mi na nim zależy pomimo dawania wcześniejszych znaków, że nie jestem gotowa na następny związek i odsuwania go od siebie, chciałam go jak nigdy wcześniej. Chciałam go pokochać, spędzać z nim czas i otrzymać od niego miłość, której nikt inny mi wcześniej nie oferował tak jak on. Jednak czy aby na pewno on mnie nadal kochał? Usłyszenie o jego pocałunku z inną wywarła we mnie strumień łez , przyjaciółka która była niewierna i znajomi którzy byli tylko jak czegoś potrzebowali doprowadzili mnie do wcześniejszego stanu.

Zatracona w samotności dziewczyna, która chciała tylko miłości. Czy wymagała tak wiele? Jednak co jest gorsze? Nurtujące pytanie, które nie pozwala mi zasnąć czy zamknięcie się w sobie przed otaczającym mnie światem i ludźmi.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania