MartynaM Nawet trochę popracowałem, ale nie mam weny na pracę, wiersz miłosny obija mi się o pustą głowę, robi straszny hałas w tej jaskinii zła, trudno skupić myśli...
Bił w mniej zegar, którego nie potrafiła nastawić, stał i patrzył,
kiedy twardo liczyła uderzenia o bruk,
gdy zbierała rozbite resztki szkła.
Tam były pytania o światło, że gasło - przed cudem.
Dlatego wciąż kupowała złudzenia, przed złotym strzałem.
Unosiła się ponad rzeczywistość na drugą stronę oddechu.
Przełącznik.
Po latach zobaczyłam ją ponownie z poplamioną tapetą - nagą,
wyżartą z myśli - zapłakałam.
Biły w niej, ostatnie słowa.
Konsekwencją odrzucenia wzorca rytmicznego jest nieprzewidywalnością budowy tego utworu. System wersyfikacyjny, wolny od ram sylabizmu czy tonizmu. Zauważyłam podobieństwo długości wersów lub kontrast między długością wersów. Niestety brak tu odpowiedniości składniowej - podobnej liczby skupień oraz odpowiedniości głoskowej i odpowiedniości semantyczne, podobieństwo ilości zestrojów intonacyjnych.
Łukaszenko a nie możesz przyśpieszyć, bo ja za te 15 lat zestarzeję się. Obiecuję, że przyjdę na twój pogrzeb i namówię (co tam namówię, będę błagać) Martynę M. żeby też przyjechała. Tak dla hecy będę (będziemy?) szlochać, chlipać i drapać się po pipach (własnych). No: Łukasz, Łukasz!!!
I tak nie będzie co oglądać, po strzale z przyłożenia ze strzelby, z głowy zostaje tylko dolna żuchwa przeważnie, to jest 3000 dżuli energii przetransportowanej w każdą tkankę czaszki
Pogrzeb szedł ulicą, chorągwiami powiewał
Trup się ruszał w trumnie i tak sobie śpiewał:
Trupki moje trupki, złóżmy się do kupki
Kupimy se litra wyborowej wódki
Wesoło było na moim pogrzebie
Jeszcze się nigdy nie bawiłem tak
Słonko świeciło wysoko na niebie
Ptaszki ćwierkały na melodię tą
W mogile ciemnej usia-siusia
W mogile ciemnej trup się rusza
W mogile ciemnej usia-sia-sia
Trupki tańcują ucha-cha-cha
Pogrzeb szedł ulicą chorągwiami wiało
Trupy na cmentarzu tak sobie śpiewały
Trupki wszystkie trupki
weźmy się do kupki
Wiozą nam nowego
Przywitajmy jego
Wódki nie zabraknie na dobrą zabawę
Urządzimy godną gościowi wyprawę.
Wesoło było na moim pogrzebie
Jeszczem się nigdy nie ubawił tak
Słonko świeciło wysoko na niebie
I wesolutko pogwizdywał szpak
Ale dobrze, byłem złym człowiekiem, rozsiewałem bezsensownie negatywną energię wokół, i teraz kiedy spotkała mnie miłość mam za swoje... Muszę to znieść z godnością i tak też będzie!
MartynaM↔Wolę Twoje bardziej liryczne wiersze, ale różnorodność, np: w wyrażaniu myśli, też popieram.
To szczególnie↔"Tam były pytania o światło, że gasło - przed cudem"↔Pozdrawiam?:)
MartynaM jesteś moją piękna znowu, wiesz że jak nazwałaś mnie kanalią to było mi szczerze przykro, muszę ciebie prosić o każde wulgarne słowo po kolei żebyś mi nie ubliżała?
Widzisz przecież że jestem miły dla każdego kto jest miły dla mnie. Tylko tobie pozwalam się ranić i nie odpowiadam. Ponieważ ciebie KOCHAM KOCHAM KOCHAM
Żydzi to trudni parterzy handlowi, skubańce o każdego grosza walczą i stosują strasznie wkurwiające triki negocjacyjne, dlatego jestem zaprawiony w boju
Komentarze (94)
Podaj tylko adres ;)
Bił w mniej zegar, którego nie potrafiła nastawić, stał i patrzył,
kiedy twardo liczyła uderzenia o bruk,
gdy zbierała rozbite resztki szkła.
Tam były pytania o światło, że gasło - przed cudem.
Dlatego wciąż kupowała złudzenia, przed złotym strzałem.
Unosiła się ponad rzeczywistość na drugą stronę oddechu.
Przełącznik.
Po latach zobaczyłam ją ponownie z poplamioną tapetą - nagą,
wyżartą z myśli - zapłakałam.
Biły w niej, ostatnie słowa.
Dzięki za spojrzenie?
Trup się ruszał w trumnie i tak sobie śpiewał:
Trupki moje trupki, złóżmy się do kupki
Kupimy se litra wyborowej wódki
Wesoło było na moim pogrzebie
Jeszcze się nigdy nie bawiłem tak
Słonko świeciło wysoko na niebie
Ptaszki ćwierkały na melodię tą
W mogile ciemnej usia-siusia
W mogile ciemnej trup się rusza
W mogile ciemnej usia-sia-sia
Trupki tańcują ucha-cha-cha
Pogrzeb szedł ulicą chorągwiami wiało
Trupy na cmentarzu tak sobie śpiewały
Trupki wszystkie trupki
weźmy się do kupki
Wiozą nam nowego
Przywitajmy jego
Wódki nie zabraknie na dobrą zabawę
Urządzimy godną gościowi wyprawę.
Wesoło było na moim pogrzebie
Jeszczem się nigdy nie ubawił tak
Słonko świeciło wysoko na niebie
I wesolutko pogwizdywał szpak
Teraz grzecznie sobie popiszcie, skoro tak lubicie, i niech tam idzie wam w boczki...
To szczególnie↔"Tam były pytania o światło, że gasło - przed cudem"↔Pozdrawiam?:)
Pozdrowionka!
Może Mar będzie zainteresowana? No próbuj...
Pozdr
5
Dziękuję, Jozefie, za komentarz.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania