Zaufaj mi

Kiedy zacząłem powoli otwierać powieki, od razu syknąłem, na ból, który czułem na brzuchu.

Leżałem na podłodze w składziku, gdzie razem z siostrą przetrzymywaliśmy przetwory, ale nawet nie wiem jak się tutaj znalazłem.

Podparłem się na łokciach, żeby jakoś spróbować się podnieść, jednak nie dało to zbyt wiele, ponieważ od razu upadłem. Nie miałem dużo siły.

Jedna łza spłynęła po moim policzku, kiedy sobie wszystko przypomniałem.

To tak strasznie bolało każdego dnia, ale starałem sobie dawać radę...

Zrobiłem jeszcze jedną próbę i na całe szczęście mi się udało.

Kiedy udało mi się stanąć ruszyłem chwiejnym krokiem do wyjścia.

Gdy byłem już na powietrzu, przypomniałem sobie o bardzo ważnej rzeczy...

Dzisiaj przychodzą do mamy jej przyjaciółki... zadrżałem na samo wspomnienie.

Kiedyś kiedy robiłem obiad dla nich co chwila mówili, że robię coś źle..., a raz rzucili we mnie talerzem...

Nie chciałem wracać do domu, dlatego postanowiłem wrócić do domku na drzewie. o było jedyne miejsce, gdzie czułem się bezpiecznie...

Droga niestety zajęła mi więcej czasu niż więcej, ponieważ co kilka minut musiałem robić postoje, ponieważ robiło mi się słabo.

Kiedy dotarłem na miejsce prawie ponownie się rozpłakałem. Może zbyt często płaczę, ale już na niektóre sytuacje nie mam siły i dlatego tak reaguję.

Drzewo, na którym był domek na drzewie zostało ścięte, a po domku nie było śladu.

Podszedłem do jednej z policjantek, które tam chodziły.

- Przepraszam Panią... - szepnąłem.

- Dziecko, tutaj nie można wchodzić. - powiedziała, zerkając na mnie znad notesu.

- Ale... chciałem się spytać, co z tym domkiem, który był na drzewie...

- Nie mam pojęcia, jednak prawdopodobnie poszedł na śmietnik lub na opał. - wzruszyła ramionami.

- Jak to? - spytałem ze łzami w oczach.

- Po prostu, wybacz ale muszę wracać do pracy. - powiedziała i odeszła.

A ja zostałem patrząc na to z niedowierzaniem, straciłem kolejne miejsce bliskie mojemu sercu.

Popatrzyłem ostatni raz na to miejsce, po czym zacząłem iść przed siebie.

To tak strasznie bolało..., miejsce gdzie byłem razem z siostrą zniknęło...

Nie miałem pojęcia ile już tak szedłem, jednak nie miałem za bardzo energii, żeby iść dalej.

W tle usłyszałem odgłosy maszyn..., czyli musiałem powędrować na tor...

Westchnąłem cicho, chociaż tutaj mogłem pobyć.

Postanowiłem jeszcze chwilkę odpocząć, a potem iść do pracy...

Bałem się tam chodzić..., tylko ja byłem tam kelnerem...

Inne chłopaki rozbierali się na scenie lub byli na zlecenia. Ja nigdy tego nie robiłem i nie chciałem robić.

Jednak szefowa była okropna... Była już w podeszłym wieku, ale naprawdę czasami mnie przerażała.

Nieraz od niej dostałem..., głównie dlatego, że miała zły dzień...

Kiedyś zamknęła mnie w małym pomieszczeniu, jednak co chwila ktoś mnie uderzał w różne miejsca. To było naprawdę okropne..

Usiadłem obok drzewka i oparłem się o nie.

Chciałem tutaj zostać jak najdłużej się dało...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania