Zawsze i na zawsze

- Mama ją zabije, a to dopiero będzie początek. Tata pozwolił jej zrobić małą imprezę, a ona obiecała, że zaprosi kilkoro przyjaciół. - Przypuszczalnie będzie gorzej - odparł z namysłem Ned, gdy znowu podkręcono głośność. - Jasne, że tak - potwierdził żałośnie Declan. - Problem w tym, że gdybym zadzwonił do rodziców, wpadliby w szał, ale nic nie mogliby zrobić, bo na weekend wyjechali do Belgii. Nie powinna była kupować tych butelek piwa, mówiłem jej, że to wielki błąd. - Sąsiedzi nie będą się skarżyć? - Ned pomyślał, że gdyby ktoś urządził taką imprezę w krętym szeregowcu, gdzie mieszkał z Harrym i Louise, sąsiedzi momentalnie by się zjawili. - Jesteśmy na końcu - zauważył Declan - a nasza sąsiadka jest głucha. - Cóż, nawet gdyby na początku nie była, to teraz na pewno ogłuchła - uśmiechnął się Ned. - Lepiej poszukam Setha. Poszedł pół godziny temu, nikt tak długo nie siedzi w łazience. - Pewnie próbuje znaleźć Freyę - powiedział Declan. - Ma bzika na jej punkcie. To jedyny powód, dla którego was zaprosiłem, w przeciwnym razie pojechałbym do wujka. Dzięki temu przynajmniej nie mogliby mieć do mnie pretensji o ten bałagan. - Chodź z nami - zaproponował Ned. - Nie - westchnął Declan - lepiej zostanę. Ktoś musi być w stanie zadzwonić na policję, jeśli sprawy wymkną się spod kontroli, ktoś napisze o tym na Facebooku i pojawi się kolejnych czterysta osób. - Ned zadrżał. - Co za koszmar. Dobra. - Wstał z ławki. - Idę po Setha. Przyjdziemy się pożegnać. - Wszedł do domu przez otwarte na oścież drzwi balkonowe. W środku tańczyło kilka osób, w większości jednak goście siedzieli na kanapach albo na podłodze, migdaląc się, pijąc, rozmawiając, chichocząc. Ned wyczuwał nieomylny zapach mielonej trawki i pomyślał, że sprawy mogą się potoczyć w fatalnym kierunku, gdyby trzeba było wezwać policję. Postanowił, że powie o tym Declanowi, niech Freya wyrzuci wszystkich biorących narkotyki. Ned nie znał zbyt dobrze starszej siostry Declana, ale wydawało mu się, że jest rozsądną, porządną dziewczyną. W żadnym z pokoi nie było śladu Setha, za to zobaczył Freyę, która na długiej ciemnoczerwonej sofie całowała się namiętnie ze swoim przystojnym chłopakiem. Ned nie znał jego imienia, stwierdził jednak, że wygląda bardziej oszałamiająco niż zwykle. Biedny Seth, nie ma cienia szansy. W tej samej chwili Ned zadał sobie pytanie, czy przyjaciel nie zmienił zdania w kwestii obietnicy, że nie weźmie piwa do ust. Widok miłości życia - no dobrze, miłości życia, do której wzdycha się z daleka - z przystojnym chłopakiem może pchnąć do desperackich czynów każdego mężczyznę. Setha nie było ani w kuchni ani w holu, nie siedział nawet we frontowym ogródku, gdzie grupka osób paliła papierosy i grała w odgadywanie scen.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania