Zawziętość...czy do czegoś prowadzi? cz.I
Od zawsze lubiła śpiewać. Muzyka wypełniała jej życie. Ojciec Lei grał w orkiestrze. Nauczył córkę gry na trąbce codzienne próby w domu zafundowały dziewczynie opanowanie podstaw muzyki. Jednak po dwóch latach trąbka i całe zainteresowanie nią zanikły. Lea przestała grać. Kolejne lata były bardzo ,,puste'' brak prób, ciągłej walki o lepsze wyniki. Pewnego dnia tata Lei sprowadził do domu kolejny instrument jakim był saksofon altowy. Co tu wiele mówić początki były dla niej bardzo trudne i nudzące, ale ten instrument okazał się dla niej strzałem w dziesiątkę.
Wszystko zaczęło się od początku, próby w domu, coraz to trudniejsze ćwiczenia. Coraz większy uśmiech na twarzy Lei. No i tak się zaczęło Lea dostała od taty saksofon. Zaczęła chodzić na próby w orkiestrze. Zagrała w pierwszych występach. Uznanie, gratulacje zmotywowały ją do ciągłej walki.
Niedługo po tym zaczęła rozwijać swoje pasje w kierunku śpiewu. Dostrzegł ją pewien muzyk. Grywa on na wielu koncertach, w filharmonii jest bardzo ważną osobistością, skrzypce, organy, śpiewanie to jego konik. Poszukuje niesamowicie delikatnego głosu, z którym utworzy zjawiskowy duet. Młody mężczyzna około 27 lat, czy będzie w stanie docenić młodą, upartą Leę? Czy Lea ma szansę na świetlaną przyszłość?
Komentarze (3)
Spam?
Pozdrawiam ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania