zażalenia

gruntowa droga

błotnista

prowadzi skrajem lasu

nie ma na niej pośpiechu

ostrożnie między kałużami

krok za krokiem

igły świerków przenoszą deszcz

 

spokój wśród szczegółów

szepty bez wyrazów

uśmiech tak bardzo własny

nie odbije się w żadnej szybie

czy można biec we wszystkie strony

szklane ściany i cudze wizje

wokół własnej osi po wypłatę

satysfakcja karty kredytowej

 

kaptur na głowie

trzy złote w kieszeni

i wolność wewnątrz

pewnie się nie da

nie da się zapomnieć

 

opowiem wam chłopcy

o skrzydłach

o otwartych dłoniach

i pasji którą można stracić

 

wrócę pod las

pozbieram pióra

otworzyłem pięści

ostatni raz

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania