Zbawiciel

„Malarstwo. Rzeźba. Komponowanie. Śpiew. Aktorstwo. Gra na instrumentach muzycznych. Pisarstwo. Na temat tych siedmiu dziedzin działalności człowieka napisano tyle, że w zalewie słów utonęłaby cała flotylla ekskluzywnych transatlantyków, ale tylko w jednym jesteśmy zgodni: ci, którzy uczciwie zajmują się którąś z tych sztuk, muszą ją uprawiać nawet wtedy, gdy robią to za darmo, jeśli ich dzieła są krytykowane czy wręcz obrzucane błotem; nawet pod groźbą uwięzienia czy śmierci. Moim zdaniem jest to najlepsza definicja obsesji”.

 

Stephen King

 

„Historia Polski ostatnich dziesięcioleci może być opisana sinusoidą o coraz większej amplitudzie. Jej początek ma miejsce w Katyniu, gdzie zabito dużą część polskiej inteligencji. Kolejne walki, włączając w to powstanie warszawskie, wyeliminowały sprytną i przedsiębiorczą część całego pokolenia. Pozostali przy życiu doświadczyli niebywałej ilość pozytywnych bodźców, włączając w to napływ nowych technologii, dopiero w latach 70-tych XX wieku. Z punktu widzenia historii było to chwilowe, i zaraz potem zostało zastąpione pełnym upadkiem, i jeszcze mocniejszym otwarciem na świat. Drapieżny kapitalizm w pierwszej fazie przyniósł rozwój, nazwany małą epoką renesansu, ale na tym nie poprzestał. Bezkrytyczne akceptowanie zewnętrznych wzorców wyeliminowało większość lokalnej infrastruktury i własnego know-how, i w konsekwencji doprowadziło do zamknięcia na wszystko, co zagraniczne. Miałkość intelektualna spowodowała, że kraj zaczął rezygnować z jakichkolwiek zdobyczy cywilizacji i cofnął się w rozwoju dziesiątki lat. Po tym nadszedł kolejny cykl o przeciwnie skierowanym kierunku i jeszcze większej intensywności działań”.

 

„Znana i nieznana historia Europy. Tom III”

 

Teraźniejszość

 

TV-Max

– W dniu dzisiejszym gościem w studio jest pan Radosław Biernacki, powszechnie uważany za nowego Einsteina. – Atrakcyjna czterdziestolatka uśmiechnęła się do siedzącego dwudziestolatka, i usiadła naprzeciw niego, cały czas patrząc w jego błękitne oczy. – Dzień dobry, panie Radosławie.

– Dzień dobry państwu, dzień dobry pani. – Młody człowiek w drogim garniturze uniósł się z fotela, i delikatnie skłonił w stronę kamer i prowadzącej, pięknej, silnej i mądrej kobiety, z dumą prezentującej kreację Moniki Belluci z filmu „Matrix”.

– Kilka lat temu było głośno o tym, że w szkole państwowej wywołano u pana traumę. Czy mógłby pan coś o tym powiedzieć?

– Pamiętam ten straszny dzień jak dziś. – Mężczyzna zacisnął pięść, i prawie zaczął się trząść, na co ona pochyliła się w jego stronę i delikatnie wzięła go za rękę. – Pamiętam… więc... no więc to było tak... nauczycielka stwierdziła, że to, co robię, jest zupełnie bez sensu. Wywołała u mnie wstrząs uczuciowy, potwierdzony obdukcją u znanego lekarza z dobrej, renomowanej kliniki.

– Przepraszam, jeśli wspominanie spowodowało traumę. – Cofnęła dłoń. – Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym. Czego dotyczy pana ostatni wynalazek?

– Nazywa się brzdącznik. – Od razu się ożywił. – I dzięki niemu każde, ale to każde, urządzenie, zupełnie w dowolnym momencie, w łatwy sposób, można przenieść w stan oczekiwania.

– To fascynujące. Skąd ta nazwa?

– Pracował nad nią cały sztab wybitnych, wykwalifikowanych i wysoko opłacanych specjalistów. Co ciekawe, w stanie oczekiwania zużycie energii schodzi do najniższego możliwego poziomu. Czy może pani sobie to wyobrazić?

– Zademonstruje pan?

– O proszę, mam tu działający model tego epokowego wynalazku. Przykładam palec, przesuwam go, i już. Jeżeli urządzenie ma baterię lub akumulator, to od tego momentu nie będzie z niej pobierany żaden prąd.

– Rozumiem, że został zgłoszony odpowiedni projekt patentowy?

– Ależ oczywiście. Natomiast w geście dobrej woli nasza firma będzie pobierać jedynie dziesięć procent normalnej opłaty patentowej.

– Notowania państwa akcji wzrosły na giełdzie o jedną trzecią.

– Nie dziwię się.

– A co na to wojsko? Czy taka technologia nie zapewnia przewagi na polu walki?

– Nie mogę zbyt dużo mówić o tej części.

– Rozumiem. A czy może pan zdradzić coś o swoich kolejnych planach?

– Zamierzam kandydować do Sejmu czy Senatu, a najlepiej i tu, i tu.

– Panie i panowie, Radosław Biernacki, wschodząca gwiazda polskiego biznesu!

 

Plac obok patelni przy Marszałkowskiej

– Zostaw go, to jakiś dziadyga!

– Może jeden z tych świadków, co chodzą ludziom po domach?

– Chodź tu dziadku, to cię nawrócimy.

– Jeszcze szybciej trafisz do nieba.

Kilku wyrostków zaśmiało się nerwowo, i odeszło dwa kroki od starszego człowieka, który od kilkunastu minut próbował się od nich opędzić.

– Dziadku, dziadku, my jesteśmy nowocześni!

– Zobacz, jak śmiesznie podryguje! – Chłopcy byli o wiele szybsi, a reakcje staruszka spóźnione, i z boku rzeczywiście wyglądało to co najmniej komicznie.

Mężczyzna wystawał w parku, gdzie zazwyczaj prowadził lekcje na małej przenośnej tablicy. Kiedyś był nauczycielem, potem jednak został zwolniony za twierdzenie, że pewnych praw fizyki nie da się zmienić. Nie miał słuchaczy, ale to mu nie przeszkadzało. Można było nawet sądzić, ze umysł starszego pana wyrył sobie pewne wzorce i od lat uparcie trzymał się tego, co dla niego ważne.

W parku znajdowały się setki ludzi, ale żaden z nich nie zwrócił uwagi na jego dręczenie. Nikt nie chciał dostać mandatu za brak tolerancji.

 

Pałac Kultury i Nauki

– Zabierzcie mi stąd to gówno. – Radosław Biernacki spojrzał ze złością na kustosza Muzeum Techniki i zacisnął pięść, a potem wskazał ręką na kolejny eksponat. – I to też. Bo się zdenerwuję.

– Służę uprzejmie. – Mężczyzna ledwo przełknął te słowa, szczególnie, że Polonez 2000 i Polonez Sedan były unikalne, i w swoich czasach nie odstawały zbytnio od konkurencji.

 

Starbucks w okolicach Pałacu Kultury

– Co on robi?

– Idiota jakiś?

Młodzi ludzie wyciągali smartfony i filmowali starszego pana w połatanej tweedowej marynarce, który przyszedł i zamówił największą czarną kawę, a potem postawił na stoliku seledynową walizkę. Mężczyzna udawał, że nie widzi zaciekawionych spojrzeń, i spokojnie wypił dwa łyki, delektując się gorącym napojem, a potem odstawił kubek i zdjął pokrywę przyniesionej walizki, pod którą kryło się zielone urządzenie z napisem „Hermes baby”.

– Co to?

– To bomba?

– Nie, no co ty? Przecież są czujniki w drzwiach.

– Czy to nie powinno być zakazane?

Kolejnym krokiem dziwnego człowieka okazało się wyciągnięcie spod urządzenia kilku kartek papieru. Z namaszczeniem wziął jedną z nich, wkręcił w wałek na górze i zaczął uderzać w klawisze.

Stuk, stuk, stuk...

„Nowa ekranizacja „Wiedźmina” odbiega od wizji mistrza”.

...stuk, stuk, stuk...

„Młodzi ludzie mogą wszystko rozumieć po swojemu. Ale czy powinni zmieniać legendę? Czy to jest wtedy nowe uniwersum? Wizja narzucona przez tych, którzy mają pieniądze?”

...stuk, stuk, stuk...

„I czy jest jakaś jedna jedyna właściwa wersja rzeczywistości? Czy ktoś ma na nią monopol?”

...stuk, stuk, stuk...

– Zwariował?

– Ja nie mogę.

– Mam migrenę.

– Dziady do domów.

– Złożę skargę.

Coraz głośniejsze pomruki zniecierpliwienia słychać było z każdego stolika, a po kilku minutach do starszego pana podszedł manager i uprzejmym tonem powiedział:

– Przepraszam pana.

Nie przyniosło to żadnego rezultatu, więc odchrząknął i zaczął jeszcze raz, tym razem znacznie głośniej:

– Przepraszam.

– Tak? – Mężczyzna przerwał pisanie i podniósł na niego wzrok.

– Klienci się skarżą, że jest pan głośno.

– Proszę spojrzeć. – Staruszek zaczął pokazywać palcem. – Ten, ten i ten komputer jest tak samo głośny.

– Ale to co innego. To MacBooki.

– I co z tego?

 

TV-Max

– Panie Radosławie, jest pan ambasadorem wielu marek, do tego mówi się o panu jako o swego rodzaju zbawicielu polskiego biznesu. Dzisiaj chciałbym porozmawiać o nagraniu z jednej z warszawskich restauracji. Widzimy tam starszego pana, który…

– …który przyszedł i zaczął zakłócać spokój publiczny. Tak, byłem tam, i zrobiłem to, co należy.

– Przewinę nagranie. Chwileczkę. O tu. Mężczyzna krzyczał, że ludzie tracą duszę, gdy używają niewłaściwych urządzeń. Że te narzucają kulturę krajów, z których pochodzą. I że wszyscy młodzi pracują za miskę ryżu i judaszowe srebrniki u zagranicznych panów.

– Pani redaktor. Gdyby nasi dziadkowie byli mądrzy, to ich fabryki nadal produkowałyby sprzęt. To się nie stało, i cieszę się, że teraz wszyscy mają nowoczesne laptopy.

– A czy pan nie myśli, że dobrym rozwiązaniem byłoby obcowanie ze starą techniką?

– I po co? Żebyśmy byli pośmiewiskiem całego nowoczesnego świata? Żeby wszyscy wytykali nas palcem?

– Ale…

– ...pani redaktor… – Radosław chwilę się zawahał – ...trzeba iść do przodu, a nie to tyłu. Ci, co mówią inaczej, to chorzy ludzie, którzy skupiają się na jakichś dziwnych rzeczach, a nie na zarabianiu pieniędzy.

– Ale był kiedyś taki film „Equlibrum”...

– ...podejrzewałem, że pani go wspomni. To bajeczka. My, ludzie biznesu i czynu, nie wymuszamy pewnych rzeczy, tylko delikatnie ograniczamy wpływ jednostek chorych na zdrowe. I dlatego zamierzam zgłosić obywatelski projekt ustawy, nakazującej coroczną humanitarną eutanazję jednej pary ludzi z poprzedniego pokolenia.

– Nie rozumiem połączenia tych dwóch zupełnie różnych rzeczy. Skąd tak rewolucyjny pomysł?

– Chodzi o to, żeby przypominać, że to nasi rodzice i dziadkowie zostawili nam, młodym, problem z planetą. Że ich działania były do gruntu chore.

– Rozumiem. Czy to jednak nie będzie zbyt śmiałe?

– Kandydaci zostaną wybrani w całkowicie losowym głosowaniu. Nasz projekt zakłada również ochronę jednostek, które są przydatne społecznie.

– W jaki sposób?

– Nie mogę zdradzać zbyt wielu szczegółów. Powiem tylko, że rozważamy m. in. wprowadzenie odpowiedniej opłaty, która byłaby wnoszona w nisko oprocentowanych miesięcznych ratach.

– Panie i panowie, tak właśnie wygląda głos nowego postępowego pokolenia. Pan Radosław Biernacki. Dziękuję panu za rozmowę.

– Dziękuję pani redaktor.

 

Epilog

– Pacjent numer milion sto dwadzieścia tysięcy pięćset. – Dwóch młodych lekarzy spojrzało się po sobie z mocnym znudzeniem.

– Kim był?

– Niejaki Radosław Biernacki. – Jeden z nich spojrzał do dokumentacji. – W notatkach mam informację, żeby nie być zbyt brutalnym. Chłopak przyczynił się do wprowadzenia nowego ładu.

– A, pamiętam. To chyba ten celebryta, który kilku latach zaczął publikować teorie spiskowe.

– Tak. I dlatego jest z nami. Zrobimy porządek, i wszystko będzie dobrze.

– Dokładnie. Ściągnąłeś ostatnio „Zmienników”?

– Nie, oglądam jeszcze „Alternatywy”.

– Kiedyś to umieli robić dobre filmy. Ciekawe, jak im się udawało?

– Ciekawe.

 

Linki:

 

https://spidersweb.pl/rozrywka/2021/12/24/wiedzmin-2-sezon-najglupsze-momenty-netflix

 

https://www.gry-online.pl/newsroom/uzytkownik-reddita-sporzadzil-liste-roznic-pomiedzy-ksiazkowym-a/za2105b

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Gregory Heyno 30.12.2021
    Teks spooko, na plus.
    Co do Wiedźmina, fanem nie jestem, kiedyś tam przeczytałem książki, gdy jeszcze nikt nie mówił o grze i serialach i tyle. Później się zaczęło jakieś rozdmuchiwanie i zachwyt po udanej zdaje się, drugiej części gry. Fakt, cieszy gdy widzi się polskie nazwisko na wystawkach zagranicznych księgarni, ale to tyle i aż tyle.
    Sezon pierwsze obejrzałem serial jak serial, sezon drugi oglądam, ot ciekawostka, w ogóle go nie postrzegam w roli totalnego odzwierciedlenia książki,(podobno Gra o Tron też tego nie robiła, nie wiem nie widziałem) a teraz takich seriali na książkach wyrasta jeden za drugim. Jeden lepszy drugi mniej, ale jak ktoś lubi oglądać to obejrzy, ja tam wole czytać książki. Powiedziałem co myślałem i sp.... o/

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania