Zbro

na

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (20)

  • Tjeri 26.02.2021
    Przeczytałam z ciekawością podglądacza. Więzienna subkultura owiana jest legendą. Zasady, hierarchia, swoisty honor – jednocześnie ciężko dowiedzieć się czegoś, co nie jest przerysowane albo podkręcone (bo wiedzę czerpiemy głównie z filmów...). U Ciebie prosto i niemal zwyczajnie, a przez to tym bardziej wstrząsająco.
    Tekst zaczyna się mocno (tomik mordercy), jednocześnie już to zdanie sygnalizuje, że ta "klasa" nie jest zwyczajna. Kolejne fragmenty to wrażenie potwierdzają.
    Świadectwo "syna Adama" – głupio napisać, że "robi wrażenie". Ale robi. I nawet nie sam sen, zmagania z sumieniem, a zdanie : "Kiedy skończyłem z Elwirką".
    To zdrobnienie...
    Dobry, bardzo wiarygodny tekst.

    PS
    Nie pamiętam o czym śnił Raskolnikow.
  • Wrotycz 26.02.2021
    Dzięki Tjeri, bardzo cenna dla mnie opinia.
    Tak, Elwirka robi wrażenie. Ambiwalencja postawy. Miłość i nienawiść na jednym oddechu.

    Raskolnikow miały cztery sny związane z zabójstwem dwóch, a właściwie trzech osób, bo córka lichwiarki była w ciąży. Pierwszy był związany z dzieciństwem, chłopak widział okrutne postępowanie pijanych wobec konia. Dobili go siekierą.
    Czwarty natomiast mówi o zarazie, która dopadła ludzi, kiedy zaczęli innych traktować jak wszy, wchodziła w nich bestia, która usprawiedliwiała każdą zbrodnię ich doskonałością, wybitnością, prawem do obchodzenia wszystkich norm. Coś jakby zapowiedź epoki krematoriów.
    Pozdrawiam serdecznie.
  • Trzy Cztery 26.02.2021
    Człowiek jest bezradny wobec żyjących w nim wspomnień, wyrzutów sumienia (a też marzeń). Co się w człowieku dzieje, gotuje jak w kotle lub pyka na małym ogniu, ale - nieustannie, tłumaczy czasem własny sen. Tutaj: koszmar. Osobista kara.
    Opisałaś sytuację, w której koszmar trwa, gdy człowiek wie, że musi zostać ukarany, a znika, gdy człowiek czuje, że jest "na swoim miejscu" - za kratami, karę już odbywa. Oddzielony, naznaczony, nazwany mordercą.
    Więzienie, jakim jest nasza świadomość jest czasem cięższym, i o bardziej zaostrzonym rygorze, niż ten budynek z murem, drutem kolczastym, zakratowanymi oknami, strażnikiem.
    Od sumienia i od wspomnień (a też i marzeń) nie uciekniemy, nawet przemierzając kosmos. Pisał o tym np. Lem, w "Solaris".

    Przeczytałam bez grama znudzenia.
  • Wrotycz 26.02.2021
    Zgadzam się z każdym wnioskiem Twojego komentarza. Wielu osadzonych odczuwa ulgę, co nie jest niczym dziwnym, bo sumienie wbrew pozorom to potężny władca psyche. Kara ujmuje w części ciężar winy.
    Trzy Cztery, jestem pod wrażeniem Twoich słów.
    Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.
  • Józef Kemilk 26.02.2021
    Christianie jak zaczynała przygodę z narkotykami miała 12 lat i dlatego m. in ta książka dawała taki efekt.
    Co do całości, to dla mnie więźniowie są zbyt grzeczni, biorąc pod uwagę ich czyny, ale może tak faktycznie jest. Nie wiem.
    Pozdrawiam
  • Wrotycz 26.02.2021
    Komercyjna, agresywna wersja więziennego życia zdominowała nasze umysły. Rzeczywistość jest inna.
    No ale filmy amerykańskie, czy polskie zrobiły swoje.
    Dzięki za komentarz, pozdrawiam.
  • Józef Kemilk 26.02.2021
    Wrotycz To fajnie, lepiej niż w zwykłej szkole, no i zaangażowanie też widać.
  • Wrotycz 26.02.2021
    Józef Kemilk, powiem Ci, że problemów z zachowaniem naprawdę tam mniej.
  • Józef Kemilk 26.02.2021
    Wrotycz Troszkę jeszcze podręczę? Pracujesz z więźniami?
  • Wrotycz 26.02.2021
    Kemilk, za dręczenie wniosek karny: 3 miesiące bez widzeń : )
  • Bajkopisarz 26.02.2021
    Przypomniał mi się film „Mechanik” z Christianem Balem. Podobny motyw, że narozrabiał, bardzo, a potem nie mógł spać. Dopiero jak zrozumiał swoja winę, zasnął niczym dziecię.
    Może to prawda, a może przerysowane. Może faktycznie nie da się zasnąć, albo da się, ale koszmar który powraca nie pozwala na spokojny sen, tylko szarpany, płytki pełen udręki. A może śpi się spokojnie, jakby nigdy nic, jak po dobrze wykonanej pracy? Na szczęście tego nie wiem, mogę tylko z zainteresowaniem czytać relacje, opowiadania takie jak to. I nie chciałbym nigdy sprawdzać, jak to jest ze snami Raskolnikowa. Raskolnikowa, który jak czytałem dawno temu Zbrodnię i Karę wydawał mi się ostatnim frajerem, działającym bez planu, impulsywnie i mający tak wiele szczęścia w tym wszystkim, ze nie mógł sobie z nim poradzić. Nie ze zbrodnią, którą popełnił, tylko właśnie z tym niezasłużonym fartem.
  • Wrotycz 26.02.2021
    Filmu nie znam, więc trudno mi się odnieść.
    Ciekawa charakterystyka Raskolnikowa. Nie podzielam jej, ale na pewno masz argumenty co do nieumiejętności radzenia sobie bohatera z nadmiarem szczęścia. Chyba nawet wiem, czym się kierowałeś.

    A co do bohatera Zbrodni i snu, Przemek zrozumiał swoją winę szybciej, ale zasnął bez koszmaru sennej kary dopiero na dołku.
    Dziękuję za bardzo interesujący komentarz i pozdrawiam.
  • Bajkopisarz 27.02.2021
    Wrotycz - film polecam, naprawdę dobry.

    Ludzie głupieją od nadmiaru szczęścia - zarówno ci, którzy wygrali w kasynie, jak i ci, którzy jako jedyni przeżyli wielką katastrofę "Dlaczego ja żyję, skoro powinienem być martwy". Wydawało mi się zawsze, że Raskolnikow popadł właśnie w coś takiego.

    Jeśli Przemek zrozumiał swoją winę, to już jest uratowany :)
  • Wrotycz 02.03.2021
    Bajkopisarzu - uznał, że ma prawo jako człowiek wyjątkowy do fizycznej likwidacji społecznego pasożyta. Wcześniej będąc biednym, pomagał równie biednemu studentowi, sam się zgłosił na policję, bo wyrzuty sumienia i sny nie dawały chwili spokoju. Szarpał się ze sobą. Dopiero na katordze, dzięki wierze i dziewczynie, byłej prostytutce, zaznał poczucia szczęścia.

    Przemek rozumie konieczność kary, nie buntuje się przeciw izolacji. To na pewno jest forma ratunku dla psychiki.
    Dzięki za odpowiedź, pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi 02.03.2021
    Wrotyś↔Czytałem wcześniej, ale tak jakoś... dzisiaj przeczytałem ponownie i nie żałuję.↔Chyba ważne, by uwierzyć w swoją winę. Trampolinę, od której jest szansa się odbić. No chyba, że ktoś woli ciągle spadać. Dopóki nie stuknie, to samo spadanie, jest nawet przyjemne. Albo bywa. Jedyne co by mogło człeka jeszcze bardziej dołować – zdaniem mym – to gdyby nie wiedział, kiedy wyjdzie. Czy jutro, za miesiąc, za 10 lat...Pozdrawiam:)↔5
  • Wrotycz 02.03.2021
    Raskolnikow się odbił, sumienie i sny mu w tym pomogły. Jedna z osadzonych kobiet, która zabiła z zazdrości, opowiadała, że po morderstwie miała powtarzający się sen podróży pustym pociągiem, który zawsze zatrzymywał się w tym samym miejscu, wieczorem.
    Obok torów stało kilka domów, we wszystkich oknach paliło się światło, widać było domowników siedzących przy stole. Słyszała ich, widziała, ale oni jej nie dostrzegali, mimo że długo pukała w te okna i drzwi.
    Płakała i odchodziła w pole, w noc.
    Sny się skończyły po aresztowaniu.

    Tak, nie wiedzieć, kiedy się wyjdzie to trwoga, ale jest jeden wyrok, który niektórych łamie po całości - dożywocie. Co prawda jest nikła szansa, że prezydent może go zmienić, i tego się trzymają, jak brzytwy.
    Dzięki Dedusiu, za lekturę i b. ciekawy komentarz.
    Pozdrawiam.
  • Pasja 08.03.2021
    Więzienne wspomnienia często słowem mówionym, a spisanym przez dziennikarzy lub pisarzy, albo przez samego więźnia. Opowieść o tym jak silne mogą być emocje i do czego może posunąć się zraniony człowiek jest często zrozumiałym przez słuchającego. Jednak nic nie usprawiedliwi tego czynu. Dlatego Temida ma opaskę na oczach.
    Parę lat temu czytałam książkę J. L. Wiśniewski "I odpuść nam nasze…" - jest to opowieść o mordercy pewnego barda, oparta na dramatycznej historii trójkąta miłosnego Goulais-Zaucha-Leśniak. Opowieść o życiu, miłości, rozpaczy i zdradzie. Miłości, która może doprowadzić do zbrodni. Pan Janusz przed napisaniem powieści, spędził jakiś czas z zabójcą, prowadząc z nim niekończące się rozmowy na temat tej zbrodni.
    Wiemy, że morderca był z pochodzenia francuzem i wejście w duszę cudzoziemca i przedstawienie jego oczyma naszego kraju i tło społeczno-kulturowe było bardzo trudnym zabiegiem, żeby zrozumieć. Dostał 15 lat i wiemy z książki, że Goulais nie chciał wyjść z więzienia wcześniej i prosił prawników, by wycofywali pisma o amnestię pisane przez jego bliskich. Pobyt w więzieniu traktował jako zadośćuczynienie jego zbrodni i rachunek sumienia. W więzieniu był wzorowym więźniem i pomagał innym osadzonym. Uczył ich francuskiego, założył studio filmowe. Zaczął studiować kodeks ten spisany i ten niespisany.
    Historia jakich wiele, ale inna od pozostałych, to historia mężczyzny, któremu złamano pewien kodeks etyczny. Żył w nim i budował szczęście, i zakładał, że wszyscy się do tego kodeksu podporządkują. Barda traktował jako przyjaciela i nagle ten burzy jego życie, zabiera mu żonę.
    Rozpisałam się. Sen Raskolnikowa jest w jakimś stopniu plastrem na sumienie i recepta uwolnienia się od koszmarów. Pewnie wszystkie sny mają tak samo. Muszę sobie odkopać zbrodnię i karę… tak jak wyżej odkupywanie winy poprzez pomaganie innym chyba ma jakiś sens. Tak czy tak resocjalizacja nie zawsze przynosi dobre skutki. Czasem pogłębia rów i staje się bronią. W twoim opowiadaniu widzimy przekrój chłopców z różnych domów i z różnymi wyrokami, ale każdy ma podłoże zabójstwa. Doskonała postawa pani pedagog i ciekawe pociąganie za język osadzonych. Myk z torebką jest super i… Nigdy nic nie zginęło. Honor skazanych i katedra,
    …W szkole za murami osadzeni pragnęli normalności, zatarcia piętna czynów choćby na kilka godzin. My z wolnego świata też. Niepisany, wewnętrzny regulamin był honorowany przez obie strony… dlatego tak ważne jest wyszkolenie więziennego personelu.

    Pozdrawiam
  • Wrotycz 21.03.2021
    Dziękuję, Pasjo.
    Sprawa Zauchy, no cóż wydaje się, że chyba każdy za sprawą bardzo silnych, negatywnych emocji może zabić.
    Bardzo głęboko weszłaś w tekst.
    Ślicznie Ci za pozytywy dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
  • Nachszon 09.04.2021
    W śnie była pokuta, a zbrodnia w realu. Cały dramat tych ludzi nie polega na tym, że są inni od "zdrowego społeczeństwa", ale na tym, że u "jednostek normalnych" sytuacja jest inwersyjna.
    Pokuta jest za życia, a zbrodnia we śnie. Tą pokutą "normalnych" jest strach przed zbrodnią, którą miałoby się ochotę popełnić, strach tak wrośniety że aż zrośnięty z organizmem.
    Dlatego zamiast żyć pełnym życiem morderczego instynktu zadowalamy się pychą, zawiścią, zazdrością i dusimy się, bo to tylko namiastki ziejącego w nas morderczego instynktu. Uwolnić się od tych negatywnych uczuć to tyle, co ukręcić łeb temu, który stoi nam na drodze. Osądzanie zbrodni jako aktu negatywnego to sankcja kulturalna, a nie kwestia sumienia.
    Świetny, precyzyjny zwięzły styl, znakomicie wplecione historie, jedne ledwo zarysowane, inne bardziej rozbudowane. Opowiadanie "architektoniczne", wzorcowe.
  • Wrotycz 10.04.2021
    Sumienie to sankcja kulturalna? Długie i nierozstrzygnięte spory na ów temat toczono przez wieki. Jeżeli nawet tak jest, jakże mocno kulturowy przekaz nam wszedł w podświadomość i pozwolił zbudować cywilizację opartą na normach spoza instynktów.
    :)
    Pięknie dziękuję za wyłowienie clou i miłą dla oka opinię.
    Pozdrawiam, Nachszon.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania