Zbroja.
Budzi się wcześnie.
Z przyzwyczajenia, nie z wyboru.
Świat jeszcze śpi.
To jedyna chwila, w której nikt niczego nie chce.
Zakłada twarz.
Nie pancerz - twarz.
Tę samą, co zawsze.
,,W porządku.''
Słowo, które przyrosło do gardła.
Idzie dalej.
Nie dlatego, że chce.
Dlatego, że nie ma dla kogo się zatrzymać.
Silny facet.
Nie wiedzą, że siła
to czasem brak miejsca,
w którym można opaść.
Nie szuka podziwu.
Chce odłożyć swoje ,,muszę''.
Choć na chwilę.
Bez konieczności natychmiastowego powrotu.
Kto zna ciszę,
nie dłubie w pęknięciach,
nie próbuje składać na nowo,
tylko siedzi obok
i nie przeszkadza oddychać.
Pod skórą nie ma stali.
Jest zmęczony człowiek,
który zbyt długo grał twardego.
Zawodzi.
A jednak w środku
trwa coś uporczywego.
Nie nadzieja.
Nie wiara.
Gołe istnienie,
które nie chce ustąpić.
I dlatego wstaje.
Nie efektownie.
Nie triumfalnie.
Po prostu wstaje,
jakby to była jedyna rzecz,
którą naprawdę potrafi zrobić.
Komentarze (5)
Naprawdę dobre, zajebiście się czyta,
wszakże trochę smutne... proza życia
Jakby to napisać? Właśnie tutaj czytam inne wiersze. Obraz człowieka. Porównując do tekstów jednego z poetów który w każdym wierszu wypłakiwał swoją andropauzę z drinkiem w ręku ten jest inny.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania