Zdobyć szacunek
Dzisiejszy dzień był w stu procentach przeznaczony rodzicom Krzysztofa, to była ich taka tradycja, do której chcieli wrócić. Zawsze siadali do stołu, jedli wspólnie obiad, robili maraton filmowy i opowiadali o przeszłości. Krzysztof lubił słuchać opowieści swoich rodziców o ich przygodach lub jego dzieciństwie.
Siedzieli właśnie przy stole i jedli obiad, który wspólnie przygotowali. Chłopak czuł się zrelaksowany, dawno się tak dobrze nie bawił w towarzystwie swojej rodziny. Nie miał ochoty na jedzenie, ale wiedział, że to ich dzień i nie wypada odpuścić. Gdy mama poszła do łazienki po nałożeniu mu jego porcji, zerknął na wagę kuchenną z zamiarem zważenia tego co miał na talerzu, niestety nie udało mu się. Mama wróciła szybciej niż poszła. Znowu czuł wyrzuty sumienia, na ostatniej sesji rozmawiał ze swoim terapeutą o tym, i poczuł się lepiej, ale to szybko minęło.
Krzysztof zjadł posiłek, podziękował i udał się do łazienki. Gdy do niej dotarł, odkręcił kurek od wody na wszelki wypadek. Nachylił się nad toaletą i zwrócił wszystko co przed chwilą zjadł. Od razu poczuł się lepiej. Umył ręce, opłukał twarz i wrócił do rodziców, którzy czekali już na niego w salonie.
- Co dzisiaj oglądamy? - spytał tata.
- Gwiezdne wojny?
- Wspaniały pomysł - powiedziała mama, a tata włączył pierwszą część.
Skończyli oglądać po trzeciej części, mama przyniosła im lody i jeden z albumów. Krzysztof spojrzał na jego okładkę, tego jeszcze nigdy nie widział na oczy.
- A jaki to album?
- Z roku twoich narodzin - westchnęła, a ojciec od razu zmienił swoją postawę, był spięty i zdenerwowany.
- Nie mogłaś przynieść innego tylko akurat ten? - spytał przez zęby.
- To jest jedyny, którego nie oglądaliśmy.
- I miało tak zostać. Nie chciałem sobie tego przypominać, już dawno o tym zapomniałem - wstał i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
- O co mu chodzi? - Krzysztof czekał aż mama odpowie, ale jedynie zacisnęła wargi. - Mamo?
- Nie mam pojęcia.
- Nie okłamuj mnie, wiem, że coś jest na rzeczy.
- Nie powinnam po prostu przynosić tego albumu.
- Bo tacie się coś ubzdurało? Czy dlatego, że coś znów zatajacie? Może jestem adoptowany?
Gdy chłopak to powiedział, mama odwróciła od niego wzrok i zaczęła bawić się albumem.
- Czy ty mogłabyś chociaż odpowiedzieć? - podniósł ton. - Jestem adoptowany, tak?
- Nie, nie jesteś adoptowany.
- To powiedz mi o co do cholery chodzi. Cały czas odwracasz wzrok.
- O twojego ojca.
- Co z nim? Wiem, że ma chwile słabości, ale da się go jeszcze uratować.
- Nie chodzi o niego.
- To niby o kogo? - Krzysztof zaśmiał się, chociaż w środku zaczynał pękać.
- On nie jest twoim biologicznym ojcem.
- Nie rób sobie ze mnie żartów, z takich rzeczy się nie żartuje, mamo.
- Mówię prawdę, zresztą.. on o tym nie wie.
- Kim on niby jest?
- Nazywa się Igor, ale go nie znasz. Jest z Warszawy i w sumie to nie wiem co mam ci powiedzieć bo jest mi strasznie głupio. Zdradziłam kiedyś twojego ojca, byłam wtedy młoda i głupia. Z twoim ojcem mi się sypało, rodzice chcieli nas rozdzielić i wtedy przedstawili mi Igora. Był cudownym człowiekiem, wręcz idealnym mężczyzną z dobrego domu, rodzice wychowali go na dżentelmena. Chciałam rzucić twojego ojca dla niego, ale to by nie wyszło. Ja chciałam zostać tutaj, a on przyjechał tutaj tylko w interesach ze swoim ojcem. On od razu stał się dla mnie kimś więcej niż znajomym, biła od niego taka pozytywna energia, czułam, że się nim uzależniałam. Chciałam być wszędzie z nim, chciałam spędzać z nim każdą sekundę, a potem czar prysł. Zniknął z dnia na dzień, nawet nie zostawił mi żadnej wiadomości. Potem okazało się, że byłam w ciąży, oczywiście myślałam, że z twoim tatą. Ale wpadłam, gdy mu to powiedziałam, a on mi powiedział, że przecież nie może mieć dzieci.
Gdy mama powiedziała to Krzysztofowi, wszystko zaczęło mu się łączyć. To dlatego tata zawsze taki dla niego był i go bił, nie dlatego, że mama odeszła, tylko dlatego, że nie był jego synem. Był w tej rodzinie niechciany.
Chłopak wstał z kanapy i postąpił tak samo jak jego ojciec, który tak naprawdę nim nie był. Wsiadł do auta i skierował się w stronę wyjazdu z miasta, na opuszczony pas startowy. Musiał się rozluźnić.
- Stop, Krzysiek, nie myśl o tym. Skup się na jeździe samochodem. Oddychaj i pomyśl o tym co mówił ci terapeuta - mówił chłopak sam do siebie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania