Zdrowie

Usłyszałam głos: panie doktorze budzi się. Powoli otworzyłam oczy, nad sobą zobaczyłam sufit. Podszedł do mnie lekarz, nachylił się i zapytał: jak pani ma na imię? Agata odpowiedziałam.

- Czy pamiętasz co ci się stało.

Zamyśliłam się i nie potrafiłam sobie przypomnieć, co mi się przytrafiło i dla czego znalazłam się w szpitalu. Odpowiedziałam, że nie pamiętam.

-Uległaś Agato poważnemu wypadkowi, mogą pojawić się problemy z pamięcią, które powinny jednak w ciągu kilku dni ustąpić.

-Nazywam się Ryszard Wrzosiński bardzo proszę zwracać się do mnie po imieniu.

Wolałabym zwracać się do pana panie doktorze. Uśmiechnął się ciepło i powiedział.

-Zgodnie z wiedzą medyczną, pacjent zwracając się do lekarza po imieniu nawiązuje kontakt emocjonalny i szybciej wraca do zdrowia, tak działa psychika. Dodatkowo ja będę zaszczycony jak taka atrakcyjna kobieta będzie zwracać się do mnie po imieniu.

Pomyślałam sobie, że facet zwariował. Ja miałam być atrakcyjna, jeszcze niech doda piękna, zadbana, sześćdziesiąt kilo nadwagi, czyli zaniedbane stare próchno. Ryszard pooglądał mnie bardzo dokładnie i zbadał.

- Wracasz szybko do zdrowia i jak twój mąż i córka odwiedzą cię to dopiero błyskawicznie wyzdrowiejesz. Czekają na korytarzu już czterdzieści godzin i bardzo się o ciebie martwią. Zaraz wyjdę i ich zaproszę.

Po cholerę ma wpuścić tego wiecznie zapitego lumpa, stale szukającego pracy. Dodatkowo przyciągnął ze sobą tego wrednego bachora. Pewnie chce żeby mnie szlag trafił i zgarnąć odszkodowanie. Do sali wszedł mój mąż, tylko wyglądał jak trzy lata po ślubie. Włosy przyprószone siwizną, piękne białe zęby. Patrzył na mnie jak dawniej, w ręku trzymał wielki, cudowny bukiet kwiatów. Ubrany był szykownie, wszystko to razem z powodowało, że zakochałam się ponownie. Powiedział bardzo przyjemnym głosem.

=Kochanie tak bardzo baliśmy się o ciebie, doktor powiedział, że najgorsze już minęło. Tylko pamięć powróci po pewnym czasie. Gabrysia bardzo przeżywa twój wypadek, córeczko podejdź do mamy.

Zobaczyłam piękną, zadbaną dziewczynę. Jak zaczęła mówić to mnie zatkało, nigdy wcześniej nie słyszałam żeby tak się do mnie się zwracała. Ucałowała mnie, przytuliła i powiedziała.

-Mało nie oszalałam tak się przejęłam twoim wypadkiem. Co mi się stało bo nic nie pamiętam.

=Kochanie młody człowiek zajechał ci drogę, a ty wjechałaś samochodem na słup wysokiego napięcia i prąd cię poraził.

Jeżeli już jechałam to najwyżej autobusem.

=Wcale nie jechałaś autobusem tylko swoim samochodem Polonezem SUV.

Jakim samochodem przecież ja nie mam nawet prawa jazdy, a co dopiero samochód.

=Kochanie ty od dziesięciu lat masz prawo jazdy, a to twój trzeci samochód.

Nic kompletnie nie rozumiem, za co miałam kupić ten samochód, z bezrobocia bez prawa do zasiłku? Wytłumaczcie mi proszę, ty Gabrysiu mówisz tak pięknie, a przecież ukończyłaś tylko gimnazjum. Wcześniej twój język składał się z samych wulgaryzmów.

-Mamusiu zdałam maturę i egzaminy na studia na handel zagraniczny.

Mąż wziął mnie za rękę i powiedział.

=Pracujesz w Reniferze jesteś księgową i masz szansę zostać główną. Ja pracuję w SFUP-je i jestem szefem odlewni i bardzo dobrze nam się powodzi. Twoje koleżanki z pracy czekają żeby cię odwiedzić, my jutro przyjdziemy. Pocałowali mnie na odchodne i wyszli. Zaraz po nich weszły cztery kobiety, jedną spotkałam na mieście, pozostałych nie znałam. Dopadły mnie wycałowały, zaczęły opowiadać, co w pracy się wydarzyło i od kogo mam pozdrowienia. Postanowiły zrobić mi makijaż, zaczęły mnie malować. Zadowolone pokazały mi lusterko. Zobaczyłam śliczną kobietę i nie dałam się przekonać, że to ja. Wyciągnęły mnie z łóżka i postawiły mnie przy dużym lustrze. Byłam piękną kobieta, zadbaną takiej siebie nie znałam. Otworzyły się drzwi do sali weszła pielęgniarka i oburzona wyprosiła odwiedzające, a mnie położyła i kazała odpoczywać. Nadmiar wrażeń spowodował, że błyskawicznie usnęłam. Przez sen słyszałam, panie prezesie dopuścił pan do pracy na niesprawnej maszynie i to w pierwszy dzień pracy kara będzie wysoka. Drugi głos powiedział panie inspektorze dogadamy się, zapraszam pana do kawiarni, spokojnie wszystko omówimy. Otworzyłam oczy, podeszła do mnie pielęgniarka i telefonicznie wezwała lekarza. Doktor Ryszard wszedł jakiś przygaszony, z uśmiechem powiedziałam. Ryszard czy coś się stało tak pochmurnie wyglądasz. Lekarz popatrzył na mnie i powiedział.

-Ryszard jestem dla rodziny i przyjaciół. Wrzosiński jestem dla współpracowników i urzędników, dla pacjentów jestem doktorem. Proszę zwracać się do mnie przez pan.

Wyszedł, a wszedł mój wiecznie zapijaczony i śmierdzący mąż i chciał kasę bo go suszy. Gdy go wyganiałam wbiegła moja córka i w swoim wulgarnym języku upomniała się o pieniądze na fajki. Wygoniłam ich i zadzwoniłam po pielęgniarkę, następnie przez półgodziny oczekiwania myślałam co mnie spotkało. Jak przyszła pielęgniarka poprosiłam ją o podanie lusterka, które z niechęcią mi dała. Spojrzałam i zobaczyłam brzydką, grubą, zniszczoną babę. Podziękowałam i bardzo zapragnęłam być tam gdzie wcześniej i rozpaczałam ogromnie. W pewnym momencie poczułam, że jestem trzymana za ręce. Otworzyłam oczy i ujrzałam z jednej strony mojego ukochanego męża, a z drugiej strony moją cudowną córkę. Byłam tak bardzo szczęśliwa i pragnęłam żeby ta chwila nigdy nie minęła.

Po trzech dniach po zapadnięciu pacjentki w śpiączkę doktor Wrzosiński ze względów ekonomicznych odłączył aparaturę podtrzymującą życie.

Komisja wypadkowa uznała winę pracownicy za spowodowanie wypadku, którą zapoznano wcześniej z przepisami BHP.

Najciekawsze jest jednak to, że po Reniferze dawno gruzy wywieziono, a po ŚFUP-ie zostały tylko wspomnienia.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania