Zdybie

Pół litra pół człowiek

Wpusczony nektar w krwiobieg

Zaśpiewane hity nie nudne

Obojętne oczy prostytutki

Okno patrzy za nim czarny ekran

Zbyt nudne dni

 

Stały szary

białe pasy

Zebra na asfalcie

 

Bure drzewa jakże straszne

Kikuty wstrugane w niebo

Sztywny pal Azji

Za drzwiami niespokojnie u sąsiadów

To są Dziady oboje siebie warci

 

Lampy z zimnym światłem

Oświetlone odblaski iskrzą

Przepych zdradzonych nocy

Dziś zbyt szary świt

by się zbudzić

 

Oddam siebie w ciepłe dłonie

Zaopiekuj się kochana

Będę dobry do znudzenia

Zapamiętaj moje smutne oczy

Wpatrzone w dal nie widzę tego

Co utracone przepada w niepamięć

 

Biegnę za Zdybem

by uciec przed chwilą ze sobą samym

By zniknął we mnie ból

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Angie2828 rok temu
    Wiersz pełen jest obrazów zmęczenia, odrętwienia i wewnętrznej walki. Motywy alkoholizmu, szarości życia, obojętności, a także poczucie utraty i pustki tworzą atmosferę depresji i alienacji. Przepaść między pragnieniem opieki a niemożnością znalezienia ukojenia w sobie i świecie jest wyraźna. Ucieczka od własnego bólu, jak i desperacka chęć zapomnienia o przeszłości, ukazują bezradność wobec własnych emocji i rzeczywistości.

    5++++
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania