Zdziczała wiśnia LBR-84

Trudno porzucić mi miejsce,

gdzie z mamą i śmiechem na twarzy,

pierogi robiłam dla siostry i taty.

 

Domu co chlebem i solą w progu witał sąsiadów a

płomieniami krzyczał,

gdy przyszli nocą znienacka...

Nie chcę zostawić.

 

Nie mogę rozstać się z wiśnią zdziczałą,

krwią naszą karmioną,

gdy wciąż przerażona,

tuli mnie miękko w swoich korzeniach

i szepce w wołyńskim lesie.

 

Nie odchodź,

kto będzie o mnie pamiętał?

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (30)

  • Akwadar 10.03.2021
    Podobuje mnie się
  • O cholera! To mnie cieszy!
  • Grain 10.03.2021
    Jedni mówią rzeź, a inni jak moi Śp. rodzice uciekinierka, bo im się udało. Sąsiad Ukrainiec ostrzegł /co znaczy żyć z innymi w zgodzie/, a ojciec przeleżał w bieliźnie w zaśnieżonym sadzie całą noc i wszystko widział.
    Dobry i potrzebny wiersz.
  • Tez znam kilka opowieści z pierwszej ręki...
    Bardzo dzięki za komentarz!
  • Bożena Joanna 10.03.2021
    Przejmujące!
  • Dziękuję Bożeno!
  • Witamy kolejny wiersz i życzymy fajnej zabawy ze słowem.
    Prosimy o zaznaczenie w ramce pod wierszem odpowiedni konkurs i o link na Forum

    Literkowa pozdrawia
  • Dziękuję za powitanie, uzupełnię „sprawy papierkowe” po pracy.
    Kłaniam się :)
  • laura123 10.03.2021
    Dziękuję Ci, Maurycy, za ten wiersz. Nie sposób zapomnieć... czarne karty historii. Oby nigdy więcej nie powtórzył się tamten chory czas.
    Pozdrawiam. 5
  • Dzięki za komentarz, faktycznie takie „karty historii” to najgorsza twarz człowieka i całej ludzkości.
  • Celina 10.03.2021
    Przyłączam się, również dziękuję za ten wiersz. Niech płynie w świat i przypomina nam ich historię.
  • Dzięki za komentarz.
    Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi 10.03.2021
    ML↔Bardzo taki "głęboki w przesłaniu swym" I dobrze, że takimi "prostymi słowami" i z takim zakończeniem.
    Pozdrawiam:)↔5
  • Właśnie nie chciałem przekombinować ze słownictwem. Dzięki DD za zerknięcie i komentarz!
  • Tjeri 10.03.2021
    Maurycy, to piękny wiersz. Delikatny i chwytający za serce. Wygładziłabym w paru miejscach kilka drobiazgów, ale i bez doszlifowania, podoba mi się.
  • Hej Tjeri! Ja zawsze jestem otwarty na „szlifowanie”, jeśli masz sugestie to bardzo chętnie bym posłuchał, nie mówię, że skorzystam ale spojrzenie z innego kąta zawsze bardzo mnie interesuje.

    Bardzo dziękuję za opinię i podobanie.
  • Tjeri 10.03.2021
    Maurycy Lesniewski
    To drobiazgi, nieuderzające w ducha... :)
    Zastanowiłabym się nad interpunkcją – czy jest potrzebna. Miejscami się o nią potykam (np. przy samotnym "gdy" z przecinkiem.
    Ewentualnie, można pokombinować z wersyfikacją.

    Dalej, zatrzymał mnie ten fragment:
    "gdzie z mamą i śmiechem na twarzy" – w pierwszym czytaniu nieco niefortunnie mi zabrzmiało. Oczywiście wiadomo o co chodzi, ale może "gdzie z mamą z uśmiechem na twarzy"? Choć wtedy dwa "z" koło siebie... Ale może coś Ci wpadnie lepszego.

    O ostatnie, wywaliłabym dwa słowa – dla płynniejszego brzmienia:
    "Domu co chlebem i solą w progu witał sąsiadów" – bez "w progu".
    "gdy przyszli nocą znienacka..." – bez "znienacka" i wielokropka.

    Jak widzisz, są to naprawdę drobiazgi. Może Ci spasują moje prawie propozycje, a może nie. :D

    Pozdrawiam!
  • Tjeri część z tego co sugerujesz już nawet przeszła w jednej z kilkunastu wersji zanim wrzuciłem, to co wrzuciłem. I miałem podobnie jak Ty, widocznie słusznie, wątpliwości co do niektórych fragmentów. To „ i śmiechem na twarzy” to tak skracałem, że tak mi zostało, obliczając za i przeciw pomyślałem sobie, że bardziej swojsko wyjdzie i zostało.
    No jeszcze nic nie jest „na zawsze” może za jakiś czas coś zmienię.
    Wskazania na pewno przeanalizuję.
    Bardzo Ci dzięki za nie.
  • Tjeri 11.03.2021
    Maurycy Lesniewski
    Wiesz, z tym śmiechem jest trochę racji. Znaczy, że swojsko bardziej brzmi. Czasem nadmierna poprawność może wyjałowić przekaz.
    Zastanów się jednak nad interpunkcją. Zobacz np. tu:

    "Domu co chlebem i solą w progu witał sąsiadów a
    płomieniami krzyczał,
    gdy przyszli nocą znienacka...
    Nie chcę zostawić."

    To końcowe "nie chcę" zostało wyizolowane wielokropkiem i wielką literą. A przecież to ciąg tej samej myśli, który samodzielnie w zasadzie nie ma racji bytu i jeśli konsekwentnie traktujesz interpunkcję, to tu jest błąd.

    Prozatorsko musiało by być tak chyba:
    Domu, co chlebem i solą w progu witał sąsiadów, a
    płomieniami krzyczał, gdy przyszli nocą znienacka, nie chcę zostawić.

    Wg mnie interpunkcja nie powinna być wybiórcza.
  • Tjeri jestem interpunkcyjnym debilem, tyko proszę Cię niech to zostanie między nami:)
    Z rad przecinkowych na pewno skorzystam! :)
  • Tjeri 11.03.2021
    Maurycy Lesniewski :))) hihi
  • Tjeri 11.03.2021
    A ja, jak widzę, mam kłopot z ortografią. Wyżej napisałam "musiałoby"osobno...?
  • Tjeri dla mnie było wystarczająco poprawnie, nawet się nie kopnąłem ?
  • Pasja 10.03.2021
    Jak ciepło na duszy się zrobiło. A wiesz, ze dwa lata temu szara reneta mojego dziadka pękła w pół. A takie były dobre szarlotki z jej jabłek. Wiersz pół na pół słodko-gorzki, bo wspomnienia chociaż zbyt bolesne są tez ciepłym wspomnieniem tych dobrych chwil.

    Pozdrawiam. Dobrze, że jesteś
  • Dziękuję Pasjo za dobre słowo.
    Pozdrawiam serdecznie!
  • pansowa 11.03.2021
    Da się bez patosu o takich sprawach?
    Da się :)))
    Dobry wiersz.
  • No i bardzo mi miło!
    Podziękował!
  • Rozpoczynamy głosowanie!
    Czytamy, komentujemy i głosujemy według zasady: 3 - 2 - 1 - plus uzasadniamy dlaczego?
    Liczymy na Ciebie i obowiązkowe czytanie oraz komentarz.
    Głosujemy do 10 kwietnia /sobota/ godz. 23.59
    Dziękujemy za udział i zapraszamy do zagłosowania!
    Literkowa
  • Pan Buczybór 10.04.2021
    Cóż, miałem przed oczami dużo spokojniejszy obraz, ale zachaczyłeś o tematy wołyńskie... Dobry wiersz. Uderza w odpowiednie tony.
  • Dzięki za komentarz.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania