abakany przemijania
nie ma już tamtej ulicy z morwami
niezapomnienia mgła przeleciała babim latem
ponad zielonym dachem domu
wciąż widzę komin i smużkę olchowego dymu
widzę czerwone drzwi warzywniaka tam
bo tu ktoś wymienił na przezroczyste i nijakie
nie ma weterynarza który robił pedicure papudze
wciąż pamiętam chwilę kiedy odeszli
o jednym czasie
do błękitnego nieba dla skrzydlatych
a tutaj już nic
prócz tamtej ciszy i zamiast barwnego szyldu z arą i rudym kotem
wielkie szalone nożyczki odzywają się na stole
wydumane panie i panowie w swych smutnych twarzach
szukają fachowego skrojenia u zmęczonej pani krawcowej
a gdyby dziś pan Chagall malował
czy miękkość barw byłaby taka ciepła i kolorowa
bo przecież tamten świat też był mniej barwny
i mniej spokojny tak jak ten teraz
https://www.youtube.com/watch?v=-quNNXsTBhE
Komentarze (12)
Czasem tyle te lekko pomalowane z pasją się wyróżnią ale to już tylko sporadyczne słowne układanki.
Tu fajnie. Dobrze się bawiłem.
pozdrawiam
Jeszcze jako licealistka byłam na wystawie dzieł Magdaleny Abakanowicz (to od jej nazwiska wzięła się nazwa dla jej sztuki - dla niby rzeźb wyplatanych z ciężkich, grubych sznurów, dla instalacji złożonej z przejmujących figur). Wystawa przygniatała psychicznie. Pamiętam szaro-brązowe skupisko "pleców", postaci bez głów. Chodziłam z ciszy i szarości, a ze ścian spoglądały na mnie bure pajęczyny - makramy Abakanowicz.
A Ty, pasjo, zestawiłaś abakany (tytuł) z ciepłem, barwą, muzyką (chagallowskie skrzypce, wiolonczele), nastrojem nocnego nieba i miłości.
Między dziełem Abakanowicz, a dziełem Chagalla jest taki ogromny kontrast.
I pewnie to chciałaś pokazać.
O tym świadczy puenta.
miejsca odjazdu.
Dziękuję i pozdrawiam
Miłego!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania