Zenek
Polaczek Zenek pod Krosnem mieszka,
Dwa piećsetplusy ma ten koleżka.
Radia Maryja słucha codziennie
I za prezesa modli sumiennie.
Gdy już na dzieci kasę odbierze,
Upić się lubi – gorzej niż zwierzę.
Do Mc Donalda co tydzień chodzi
Aż z tuszy jego – kpią starsi, młodzi.
W sobotni wieczór – pod płotem leży
Gdy wytrzeźwieje, znów na mszę bieży,
Sprośne kawały od lat uwielbia,
Raz pod śledzika – a raz pod melbę.
Ucz się Brajanku – mówi do syna,
Wiedza – bogactwa to podwalina,
Lecz gdy go spytasz, co to jest trznadel,
Odpowie – chyba to śląski szpadel?
Syna do pracy w sadzie zachęca,
Mówi – masz jabłka, przetrwasz i nędzę,
Lecz córce mówi – męskie to sprawy,
Ty zaś w pieczeniu nabieraj wprawy.
Krzywdy narodu swego sprzed wieków
Jak gospodyni – zbiera do weków
I dawne rany, blizny ochoczo
Chętnym, niechętnym – kładzie przed oczy.
A kiedy wspomnisz o przodków winach,
O klęsk minionych – gorzkich przyczynach
Kastet wyskoczy z kieszeni jego
Tyle szacunku ma – dla bliźniego.
Jeden ma przycisk na swym pilocie,
A dla prezesa – uznania krocie,
Gdzie znaleźć Zenka– pewnie spytacie,
W kościele łatwo go dziś spotkacie.
Zaraz…przepraszam, to nie niedziela,
Więc do urzędu Zenek się zbiera,
By nową transzę twardej gotówki
Zamienić jutro – na półlitrówki.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania