Zew Strzygi (ze zbioru - "Blasfemia")
Idę z twoim imieniem
na ustach
przede mną ścieżka
kręta i pusta
zsiniałe niebo
tną błyskawice
drewniane chaty
i okiennice
Skrzypią
Idę z naręczem
zmokniętych kwiatów
czując na plecach
oddech zaświatów
wiatr rozszalały
drzewami ciska
rwące strumienie
i uroczyska
Kipią
Tam na wzgórzu w sarkofagu
leżysz pośród nekrofagów
tam gdzie białe wierzby stoją
czerw rozwleka piękność twoją
bluszcz trujący grób oplata
pal z osiny pierś ugniata
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania