Zew Strzygi (ze zbioru - "Blasfemia")

Idę z twoim imieniem

na ustach

przede mną ścieżka

kręta i pusta

zsiniałe niebo

tną błyskawice

drewniane chaty

i okiennice

 

Skrzypią

 

Idę z naręczem

zmokniętych kwiatów

czując na plecach

oddech zaświatów

wiatr rozszalały

drzewami ciska

rwące strumienie

i uroczyska

 

Kipią

 

Tam na wzgórzu w sarkofagu

leżysz pośród nekrofagów

tam gdzie białe wierzby stoją

czerw rozwleka piękność twoją

bluszcz trujący grób oplata

pal z osiny pierś ugniata

Średnia ocena: 2.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania