Zgadnie kto, który trzyma się tak niczym Antkowy wrak
On wciąż się trzyma, chociaż jest zima,
by to opisać wprost słów mi brak.
Dziś nie podskoczy mu i sam prymas,
do stóp by mu padł nawet sam Krak.
Wierzę, wierzę szczerze,
i nie jestem w wierze sam,
że pan go wkrótce zrobi papieżem,
albo strażnikiem niebiańskich bram.
A gdy go lata zaczną przygniatać
włosy pogubi i zęby też,
to zanim zejdzie z bożego świata
zechce na żywca Donalda zjeść
Wierzę, wierzę szczerze,
i nie jestem w wierze sam,
że pan go wkrótce zrobi papieżem,
albo strażnikiem chlających dam.
W butach po bracie gubi zelówki
i skarpetami wyciera bruk
lecz nie opuści żadnej masówki
takim mocarzem zrobił go buk.
Wierzę, wierzę szczerze,
i nie jestem w wierze sam,
że pan go zrobi pierwszym po zerze
i Mateuszu heroldem kłamstw.
A kiedy przyjdzie na niego pora
i druhem będzie mu mroczny mrok,
lud się zapali do gorzkich żali
na widok jego dostojnych zwłok.
Wierzę wierzę szczerze,
gdy zabierze go już pan,
że lud w podzięce, co miesiąc ręce
unosić będzie do niebios bram.
Komentarze (7)
A kiedy przyjdzie na niego p̲o̲r̲a̲
i druhem będzie mu mroczny mrok,
lud się zapali do gorzkich ż̲a̲l̲i̲
na widok jego dostojnych zwłok.
I nie zdarzy, z tej przyczyny
Zrodziliśmy się bez [wprawy]
I pomrzemy bez rutyny
Choćbyśmy uczniami [byli]
Najtępszymi w szkole świata
Nie będziemy [repetować]
Żadnej zimy ani lata"
Będę podobnie uparty i zostawię z taką jak jest melodią.
Może następnym razem będę regularniejszy:)
Nic dwa razy się nie zdarza
I nie zdarzy, z tej 𝗽𝗿𝘇𝘆𝗰𝘇𝘆𝗻𝘆
Zrodziliśmy się bez wprawy
I pomrzemy bez 𝗿𝘂𝘁𝘆𝗻𝘆
Choćbyśmy uczniami byli
Najtępszymi w szkole ś𝘄𝗶𝗮𝘁𝗮
Nie będziemy repetować
Żadnej zimy ani 𝗹𝗮𝘁𝗮
Żaden dzień się nie powtórzy
Nie ma dwóch podobnych 𝗻𝗼𝗰𝘆
Dwóch tych samych pocałunków
Dwóch jednakich spojrzeń w 𝗼𝗰𝘇𝘆
Wczoraj, kiedy twoje imię
Ktoś wymówił przy mnie głośno
Tak mi było, jakby róża
Przez otwarte wpadła okno
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania